Krótko po ujawnieniu zanieczyszczenia kaszubskich rzek ruszył proces napowietrzania zbiorników, służący przywróceniu prawidłowych parametrów tlenu rozpuszczonego w wodzie. Jego gwałtowny ubytek, w skutek którego doszło do gnicia części roślin oraz śnięcia setek ryb, spowodowała nieznana substancja, która w niewyjaśnionych dotychczas okolicznościach dostała się do Strzelniczki. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku skierował dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 182 kodeksu karnego, wskazując w jednym przypadku możliwego sprawcę. W sumie, inspektorzy prowadzi czynności kontrolne w trzech podmiotach w zakresie gospodarki wodnościekowej. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów.Dotychczasowe starania o przywrócenie w zbiornikach Budowlanych oraz Strzelniczka II parametrów gwarantujących odtworzenie życia, nie przynoszą oczekiwanych skutków. Na zbiorniku Strzelniczka pracuje w sumie dziewięć aeratorów, w większości pływających. Kolejny działa na zbiorniku Budowlanych. Podstawowe parametry wody, jak przewodność, temperatura, poziom tlenu czy pH, są na bieżąco kontrolowane dzięki pracy stałej i mobilnej sondy. O unormowaniu sytuacji będzie można powiedzieć przy osiągnięciu natlenienia 8 mg/l. Tymczasem, przez ostatnie 1,5 miesiąca udało się je doprowadzić do poziom 1 mg/l.
CZYTAJ TEŻ: Co zatruło Strzelniczkę? Trwa natlenianie wody
– Do zbiornika dostała się substancja, która ma bardzo duże zapotrzebowanie na tlen. Skutkiem tego było śnięcie ryb. Jakość wody znacząco się obniżyła, w związku z czym warunki dla bytującego tam środowiska są obecnie bardzo złe – mówi Agnieszka Kowalkiewicz, rzeczniczka prasowa Gdańskich Wód, które administrują zbiornikami. Gdańskie Wody współpracują z ekspertami z Politechniki Gdańskiej nad rozwiązaniem problemu. W wypracowaniu planu działania mają pomóc dodatkowe badania na innych okolicznych zbiornikach, które pozwolą określić punkt wyjściowy dla wód opadowych w lokalnych warunkach. Rozważane jest też bagrowanie zbiorników, czyli ich osuszanie oraz oczyszczanie dna. Najszybciej można się tego spodziewać na jesień.
– Przy obecnym stanie posiadanej wiedzy, ten plan wydaje się najbardziej rozsądny. Będzie to przedsięwzięcie czasochłonne i kosztowne, ponieważ odpady mogą mieć charakter związków niebezpiecznych – mówi rzeczniczka GW. – Polegać to będzie na osuszeniu, a następnie usunięciu, przy pomocy ciężkiego sprzętu, nagromadzonej na dnie materii organicznej. Ostatnim etapem byłoby ponowne napełnienie wodą. Takie samo rozwiązanie rozważane jest na obu zbiornikach.
Niewykluczone, że do zbiorników może jeszcze dostawać się zanieczyszczona woda, dlatego WIOŚ prowadzi dalsze kontrole.
– Jeździmy w teren i pobieramy kolejne próbki wody. Sprawa nie jest zakończona także jeśli chodzi o podmioty podejrzane o zanieczyszczanie rzek – informuje Beata Cieślik, rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Napisz komentarz
Komentarze