Mecz Lechii z Pogonią Szczecin był jedną z ostatnich szans biało-zielonych na punkty. Bezcenne w perspektywie walki gdańszczan o byt w PKO Ekstraklasie. Od objęcia posady trenera przez Hiszpana Davida Badię, lechiści w dwóch meczach nie zdobyli bramki. Najpierw był bezbramkowy remis ze Śląskiem Wrocław, a potem porażka 0:1 z Jagiellonią w Białymstoku. Potem był początek pracy nowego prezesa Lechii Ziemowita Deptuły, obniżka cen biletów i pewnie były to jakieś argumenty, przemawiające za tym, że na trybunach Polsat Plus Arena w meczu z Pogonią przyszło nieco więcej kibiców.
W pierwszych fragmentach meczu, to Lechia nadawa ton grze. To nie mogło dziwić, skoro w klubie wszyscy deklarują, że wierzą w utrzymanie się Lechii w ligowej elicie. Dość groźnie na ataki gdańskiej drużyny odpowiedział strzałem w słupek Kamil Grosicki z Pogoni. Potem znów Lechia dążyła do zdobycia bramki. Celnie główkował pracowity na boisku Bassekou Diabate, później strzał nad poprzeczką oddał Jarosław Kubicki. Biało-zieloni w końcu grali tak, że można było bez poczucia straty czasu, ich oglądać. To dawało nadzieję na pierwszą bramkę za kadencji trenera Badii.
Lechia znowu dobrze zaczęła drugą część meczu. Grała szybciej niż dotychczas, bardziej pomysłowo, ale znowu brakowało kropki nad „i”, czyli gola. Pogoń grała w sposób dobrze zorganizowany, ale też trzeba przyznać, że Lechia nie potrafiła przypieczętować swojej przewagi skutecznym wykończeniem jednej z akcji. Powiedzenie, że niewykorzystane sytuację się mszczą znalazło odzwierciedlenie, w 82. minucie meczu. Najszybszy na boisku Grosicki ograł z łatwością Henrika Castegrena i tak zagrał piłkę, że obrońca Lechii Joel Abu Hanna wbił ją do swojej bramki.
Na sześć kolejek przed końcem rozgrywek Lechia traci do ostatniego bezpiecznego miejsca już 5 punktów.
Lechia Gdańsk – Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)
Bramka: Joel Abu Hanna (82., samobójcza)
Napisz komentarz
Komentarze