- Z całą stanowczością zaznaczam, iż formułowane wobec mnie zarzuty dotyczące rzekomego prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej w zakresie najmu nieruchomości uważam za bezpodstawne. Przychody z najmu były jawne, rozliczane od samego początku w formie zryczałtowanego podatku od najmu, tak jak to czynią setki tysięcy podatników – przekonywała przesłanym do mediów oświadczeniu w odpowiedzi na oskarżenie Magdalena Adamowicz [zgodziła się na publikację pełnego nazwiska – dop.red.].
Pomimo tego, że nie zgadzam się z interpretacją organu podatkowego, informuję, iż wszystkie podatki tuż po decyzji US dawno zapłaciliśmy. Teraz trwa spór przed sądem o ich zwrot. Nie może więc być mowy o jakimkolwiek uszczupleniu należności publicznoprawnych. Moje oświadczenie: pic.twitter.com/nyrrPhA6hI
— dr Magdalena Adamowicz (@Adamowicz_Magda) August 14, 2020
Prokurator zarzucał wdowie po zamordowanym prezydencie Gdańska błędne rozliczanie podatku za najem mieszkań (wspólnie z mężem) oraz ukrywanie dochodów z wynajmu. Dzisiejsza europarlamentarzystka została oskarżona o popełnienie dwóch przestępstw karnoskarbowych kwalifikowanych, które polegały na nieujawnieniu w zeznaniach podatkowych za lata 2011-2012 dochodów w kwotach odpowiednio prawie 300 tysięcy złotych i 100 tysięcy złotych. Według oskarżenia, na którego polityczną motywację wskazywała, zagrożona karą grzywny lub pozbawienia wolności, Magdalena Adamowicz, jej postępowanie miało doprowadzić do uszczuplenia w podatku dochodowym na kwotę 120 tys. zł
1 czerwca 2022 roku, nieprawomocnym orzeczeniem Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe oczyścił Magdalenę Adamowicz z zarzutów.
CZYTAJ TEŻ: Magdalena Adamowicz niewinna. Będzie apelacja?
Zgodnie z przewidywaniami, prowadzący sprawę Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, złożył apelację od uniewinniającego orzeczenia, o czym we wrześniu 2022 roku poinformowano w obszernej relacji.
- Prokurator po zapoznaniu się z jego treścią skierował środek zaskarżenia, w którym zarzucił sądowi I instancji, że wyrok został wydany z rażącym naruszeniem prawa. Sąd całkowicie zaniechał przeprowadzenie postępowania dowodowego, w tym takich podstawowych dowodów jak przesłuchanie w charakterze świadków członków najbliżej rodziny Magdaleny A. W toku postępowania świadkowie zmieniali wersję swoich zeznań, a zatem ich przesłuchanie było niezbędne dla dokonania prawdziwych ustaleń. Świadkowie ci mają szczególne znaczenie dla ustalenia nieprawidłowości dotyczących stanu majątkowego Magdaleny A. - czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Prokurator po zapoznaniu się z jego treścią skierował środek zaskarżenia, w którym zarzucił sądowi I instancji, że wyrok został wydany z rażącym naruszeniem prawa. Sąd całkowicie zaniechał przeprowadzenie postępowania dowodowego
Prokuratura Krajowa
I dalej: „Sąd całkowicie pominął dotychczasowe ustalenia wynikające z przepisów prawa podatkowego, utrwalonego orzecznictwa oraz poglądów doktryny i w konsekwencji wydał wyrok całkowicie odmienny od dotychczasowych obowiązujących poglądów prawnych. Tymczasem prawidłowa analiza przepisów, orzecznictwa i poglądów doktryny prowadzi do wniosku, że uzyskiwane przez oskarżoną Magdalenę A. środki pieniężne należało traktować jako przychody pochodzące z tzw. „innych źródeł”, które powinny podlegać opodatkowaniu. Brak takiego opodatkowania skutkuje odpowiedzialnością karną z kodeku karnego skarbowego o co została oskarżona Magdalena A. W pisemny uzasadnieniu wyroku, Sąd wyraźnie stwierdził, że wyjaśnienia oskarżonej Magdaleny A. należy uznać w zasadniczej części za niewiarygodne. Jednocześnie Sąd uznał, że brak wiarygodności oskarżonej Magdaleny A. nie ma wpływu na treść rozstrzygnięcia i zapadły wyrok uniewinniający. W apelacji prokurator wyraźnie wskazał na dotychczasową linię orzeczniczą Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w Gdańsku, który w podobnych sprawach wydawał wyroki skazujące. ”
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Będzie apelacja od wyroku uniewinniającego Magdalenę Adamowicz
Tymczasem pierwszy z zarzutów – dotyczący rzekomego nieujawnienia fiskusowi dochodów w kwocie prawie 300 tysięcy złotych nieomal - z dniem 1 stycznia 2023 roku - uległ przedawnieniu. Dlatego sąd drugiej instancji zajmował by się wówczas jedynie [potencjalnie przedawniającym się z końcem 2023 roku] analogicznym zarzutem w sprawie 2012 roku i kwoty ok. 100 tysięcy złotych.
Częściowemu przedawnieniu sprawy zapobiegła... pandemia Covid-19. Przyjęte wówczas nadzwyczajne rozwiązania prawne wstrzymały bowiem upływ przedawnienia "w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19" ["oraz w okresie 6 miesięcy po ich odwołaniu"].
Już na początku 2021 r., a więc na niemal półtora roku przed nieprawomocnym wyrokiem, na ryzyko przedawnienia wskazywał sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku, który tłumaczył, że może ono być skutkiem "obszerności i stopnia skomplikowania" rozprawy, w której same akta sprawy z postępowania przygotowawczego liczą 109 tomów, a prokuratura zawnioskowała o przesłuchanie w sądzie aż 128 osób.
Informację na temat terminu rozpatrzenia apelacji w sprawie Magdaleny Adamowicz jako pierwsze przekazało Radio Gdańsk.
Napisz komentarz
Komentarze