Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Na dobre, na złe [nl] i na dwoje babka wróżyła, czyli podsumowanie roku 2022 na Pomorzu

Przyjęliśmy uchodźców, otrząsnęliśmy się po pandemii, szybciej jeździmy do Szczecina i możemy wpłynąć na zalew Wiślany, tylko po co? Mamy zyskać elektrownię atomową, ale straciliśmy Lotos. Drżymy o przyszłość samorządów i zdrowie psychiczne naszych dzieci. O czym pisaliśmy i mówiliśmy w minionym roku na Pomorzu?
Na dobre, na złe [nl] i na dwoje babka wróżyła, czyli podsumowanie roku 2022 na Pomorzu
(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

NA DOBRE

1. Wojna i sto tysięcy nowych mieszkańców Pomorza

Oczywiście sama wojna w Ukrainie, to ogrom zła i nieszczęść. Niemniej akcję pomocy, jakiej udzielono u nas uchodźcom, należy uznać za ogromny sukces. Szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę, że na Pomorzu, podobnie jak w innych regionach kraju, nie było zorganizowanej opieki do przyjęcia masowej grupy imigrantów. Na początku wojny obciążenia nie były takie duże, jak w województwach przygranicznych. W szczytowym momencie mogło przebywać w naszym województwie ponad 200 tys. uchodźców, a obecnie szacuje się, że jest ich około 100 tys. Przeliczając to na liczbę mieszkańców Pomorza, to jeden z najwyższych wskaźników w kraju. To oznacza, że Gdańsk i Pomorze są dla wielu uchodźców punktem docelowym, nie tylko tranzytowym.

Ten sukces nie byłby możliwy bez współpracy między wojewodą, marszałkiem, konsulem, samorządami gminnymi i powiatowymi, oraz ogromnego zaangażowania organizacji pozarządowych, które pomagały i nadal pomagają w zakresie banków żywności, pomocy prawnej, asystenckiej, nauki języka etc. Na potrzeby reagowano nie spontanicznie, ale systemowo, np. przesuwając pewne programy dla organizacji pozarządowych na okres jesienno-zimowy. Czynnikiem sprzyjającym był też fakt, że w Gdańsku funkcjonuje Konsulat Generalny Ukrainy oraz dobrze zorganizowana mniejszość ukraińska. W dodatku na początku wojny w lutym i marcu dostępna była infrastruktura noclegowa nieczynnych poza sezonem ośrodków wypoczynkowych, hoteli itp., co umożliwiło przyjęcie pierwszego masowego napływu uchodźców w godziwych warunkach.

2. Trójmiasto bliżej Słupska i Szczecina

Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia z pompą otwarto Trasę Kaszubską, a więc 42-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej S6 biegnący od Bożegopola Wielkiego do węzła Gdynia Wielki Kack, stanowiący de facto obwodnicę Wejherowa, Redy i Rumi.

Sukces, jak zwykle ma wielu ojców. – To to rewolucja drogowa dla Pomorza – mówił rzecznik rządu, a zarazem poseł ziemi słupskiej, Piotr Müller, a minister infrastruktury Andrzej Adamczyk nie omieszkał powtórzyć frazesu o dotrzymywaniu obietnic przez rząd PiS. Kłopot w tym to samorząd województwa pomorskiego przez wiele lat podnosił kwestię konieczności budowy drogi ekspresowej S6 ze Szczecina do Trójmiasta. Projekt odcinka od Sianowa, przez Słupsk i Lębork, do Trójmiasta i A1 już dawno uzyskał już akceptację unijną, a prace ruszyły, dopóki – po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach parlamentarnych – nie wstrzymało ich nowe kierownictwo resortu infrastruktury. Wznowiono je dopiero po licznych protestach i apelach.

Tak czy siak droga – warta ponad 2 mld zł – jest wreszcie ukończona, a czas przejazdu z Trójmiasta do Słupska i dalej na zachód skróci się dzięki temu o co najmniej pół godziny.

 3. Maseczki i dystans społeczny precz 

Rok 2022 w Polsce i na Pomorzu był już zdecydowanie rokiem popandemicznym. Większość społeczeństwa jest zaszczepiona albo już przechorowała covid (według oficjalnych danych koronawirusem zainfekowało się blisko 6 mln 320 tys. Polaków, a nieoficjalnie przyznaje się, że liczba ta była co najmniej dwukrotnie wyższa). W większości nowych przypadków choroba ma zdecydowanie łagodniejszy przebieg i coraz mniej pacjentów trafia do szpitali specjalistycznych. Czy zatem osiągnęliśmy ową pożądaną odporność zbiorową? Tu zdania są podzielone. Faktem jest jednak, że coraz mniej osób decyduje się na szczepienie, co świadczy o malejącym strachu przed zarażeniem. Narastaniu poczucia bezpieczeństwa sprzyja także obecność leków przeciwwirusowych. Problem w tym, że trzeba wiedzieć, kiedy je podać, nie są one powszechnie dostępne i prawdopodobnie jeszcze długo nie będą. Nie zatrzymują też transmisji wirusa. A przecież koronawirus wciąż jest z nami i zostanie, jako choroba sezonowa, tak jak grypa. Raporty medyczne ostrzegają też przed długofalowym negatywnym wpływem pandemii na nasze zdrowie. Niemniej trudno nie odczuwać radości, że zniesienia niemal wszystkich restrykcji, które tak bardzo dokuczały nam przez poprzednie dwa lata.

NA ZŁE

1. Parcelacja Lotosu

Fuzja Orlenu i Lotosu, a właściwie wchłonięcie tego drugiego przez płocki koncern od początku budziło ostre sprzeciwy na Pomorzu. Oczywiście zwolennicy tej transakcji mogli to sobie tłumaczyć egoizmem gospodarczym Pomorzan, podczas gdy rządzący przekonywali, że interes kraju wymaga stworzenia jednej firmy, która stanie się silnym multienergetycznym graczem na rynku w tej części Europy oraz zapewni Polsce bezpieczeństwo energetyczne. PiS dążyło z determinacją do tej fuzji, mimo iż oznaczała ona konieczność sprzedaży blisko 400 stacji paliwowych sieci Lotos oraz zbycia 30 proc. udziałów w gdańskiej rafinerii podmiotom zagranicznym, co wynikało z unijnych przepisów antykoncentracyjnych. Wątpliwości wzbudził wybór kontrahentów – węgierskiego MOL oraz saudyjskiego koncernu Saudi Aramco, obu współpracujących z Rosjanami. Co więcej ostatnie doniesienia dziennikarzy śledczych wskazują, że umowa z Saudyjczykami jest wysoce niekorzystna dla strony polskiej, a w dodatku nie zabezpiecza przed możliwością odsprzedania udziałów w Lotosie. W związku z tym w ostatnich dniach roku pomorscy posłowie PO złożyli zawiadomienie do prokuratury ws. możliwych nieprawidłowości przy zawieraniu tej transakcji.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

2. Ratujmy nasze dzieci

O fatalnej kondycji polskiej służby zdrowie nikogo (poza rządzącymi) nie trzeba przekonywać. Na poradę niektórych specjalistów – o ile nie stać nas na wizytę prywatną – trzeba czekać po kilka lat. Niemniej są dziedziny medycyny, które wymagają szczególnej troski i pilnego wsparcia. Zdecydowanie należy do nich psychiatria dziecięca. Brakuje jej pieniędzy, kadry lekarskiej, szpitalnych oddziałów psychiatrycznych i dziennych, a także profilaktyki zdrowia psychicznego. W całym kraju jest zaledwie 493 lekarzy ze specjalizacją z psychiatrii dzieci i młodzieży, z czego zaledwie 39 posiada pierwszy stopień specjalizacji.

O ile ośrodki środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej działają już w większości pomorskich powiatów, to nadal brak placówek drugiego poziomu oddziałów dziennych dla dzieci i młodzieży oraz poradni z lekarzem psychiatrą. To się powoli zmienia od 1 sierpnia 2022 r. w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Gdańsku oraz Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim zostały otwarte pierwsze na Pomorzu poradnie II poziomu referencyjnego.

Im dalej od większych miast, tym nadal szansa na wsparcie dziecka w kryzysie jest mniejsza. Założenie mówi, że pomoc w przypadkach pilnych nie może być udzielona później, niż po 72 godzinach. Kto ma się dzieckiem zająć przez te 72 godziny, kiedy kryzys jest najsilniejszy? Tego nie wiadomo.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

W sytuacji, gdy po covidzie liczba samobójstw wzrosła przynajmniej o połowę, zdecydowane działania trzeba podejmować natychmiast. Mając to wszystko na względzie redakcja „Zawsze Pomorze” od marca prowadzi akcję „Ratujmy nasze dzieci”, która ma naświetlić skalę problemu, a jednocześnie apeluje do rządu, parlamentarzystów i samorządowców, by doprowadzili do podniesienia dostępności świadczeń.

3. Przekop donikąd

Zwolennicy przekopu przez Mierzeję Wiślaną przekonują, że w niedalekiej przyszłości przekonamy się jak bardzo ta inwestycja była potrzebna. Przeciwnicy wyliczają, że jej koszty zwrócą się za... 500 lat. Jak do tej pory wydaje się, że bliżej prawdy są ci drudzy. Koszty budowy, forsowanej przez rząd PiS ponad dwukrotnie przekroczyły pierwotne założenia. Rzekome złoża cennego bursztynu, które miały kryć się pod piaskami mierzei, okazały się fikcją. Podobnie jak między bajki można włożyć opowieści o strategicznym znaczeniu otwarcia Zalewu w kontekście ewentualnego konfliktu zbrojnego z Rosją. Parodią było samo uroczyste otwarcie przeprawy, podczas, której do przeprawy w ogóle nie doszło. Trzy statki wpłynęły do kanału śluzowego od strony Zatoki Gdańskiej i wypłynęły z niego ponownie na Zatokę. Oczywiście inwestycja wymaga dokończenia – pogłębienia torów wodnych w Zalewie Wiślanym i na rzece Elbląg. Tymczasem wciąż trwa spór o finansowanie ostatnich 900 metrów drogi wodnej. Rząd uważa, że powinien to zrealizować samorząd. Władze Elbląga – że pogłębianie toru musi być finansowane ze Skarbu Państwa. Ale nawet udrożnienie całego szlaku nie daje gwarancji na znaczący wzrost przeładunków w Elblągu. Jak do tej pory cieszą się wodniacy, chętnie korzystający z nowej drogi wodnej w celach rekreacyjno-turystycznych.

 

NA DWOJE BABKA WRÓŻYŁA

1. Niedaleko pada atom od Żarnowca

Na Pomorzu decyzję o tym, że pierwsza z planowanych dwóch lub trzech elektrowni atomowych w Polsce zostanie zbudowana w Lubiatowie-Kopalinie (położonym ok. 20 km od Żarnowca, gdzie w lata 80. rozpoczęto niedokończoną budowę reaktora) przyjęto na ogół z satysfakcją. Najbardziej niezadowoleni są mieszkańcy gminy Choczewo. Obawiają się oni nie tylko skutków ewentualnej awarii, ale przede wszystkich szkód dla środowiska i osłabienia ruchu turystycznego, z którego wielu z nich żyje. Generalnie panuje jednak przekonanie, że duża inwestycja rozrusza lokalną gospodarkę, a bliskość elektrowni wpłynie na obniżkę cen prądu.

Choć padają konkretne terminy – budowa ma ruszyć w 2026 r. i zostać ukończona w 2033 r. – wokół inwestycji wciąż jest więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Rada Ministrów zdecydowała się na wybór technologii Westinghouse AP1000, ale ogłoszono to jeszcze przed podpisaniem umowy z Amerykanami, co z handlowego punktu widzenia wydaje się dość niezwykłą strategią.

Fachowcy zwracają też uwagę, że wybór wykonawcy i uruchomienie środków na inwestycję to jedno, a wieloletnie przygotowania, obejmujące przede wszystkim znalezienie lub wyszkolenie specjalistów, którzy będą te elektrownie obsługiwać, to druga, niemniej ważna, część programu atomizacji, o której na razie niewiele słychać.

2. Samorządy gonią resztką sił

To nie był łatwy rok dla samorządów, ale nikt nie twierdził, że taki będzie. Przeciwnie pod koniec roku dominowało czarnowidztwo, zwłaszcza w kontekście tzw. Polskiego Ładu. Z wyliczeń Związku Miast Polskich wynika, że w efekcie fiskalnej polityki rządu Zjednoczonej Prawicy , w latach 2020-31 uszczerbek w dochodach samorządów wyniesie ponad 208 mld zł, czyli 27 mld zł rocznie. Zdaniem prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka obecny system finansów samorządowych nie przetrwa najbliższych 2-3 lat.

Rząd początkowo nie uznawał tych argumentów, ale po pierwszym półroczu, kiedy okazało się, że liczba gmin z nadwyżką budżetową jest najniższa od pięciu lat, zdecydował się przekazać samorządom dodatkowe 13,,7 mld zł. Te centralnie kierowane dotacji nie rozwiązują jednak sprawy systemowo, a jednocześnie pozbawiają samorządy podmiotowości finansowej.

Większość samorządowców jest przeświadczonych, że tę świadomą politykę centralizacyjną PiS można powstrzymać tylko środkami politycznymi. Wielu z nich zamierza w związku z tym startować w wyborach parlamentarnych.

Jeszcze nigdy tak antysamorządowej władzy nie było i to nawet przyznają nasi koledzy z PiS. A część z nich, jak widzicie, stara się do nas ewakuować, bo już nie mogą wytrzymać takiego centralizmu demokratycznego – wyjaśniał niedawno prezydent Sopotu Jacek Karnowski.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama