- Zysk jednego uczestnika grupy klientów jest bezpośrednio uzależniony od wpłat innego, późniejszego uczestnik. W tym wypadku, taką strukturę finansową zorganizowała spółka Amber Gold, która nie generowała ze swojej działalności żadnych zysków, a jedyne zyski to były te, które pochodziły z wpłat klientów. Dopóki pojawiali się kolejni klienci spółki, którzy lokowali w niej swój kapitał, dopóty wcześniejsi klienci uzyskiwali zwrot kapitału – tłumaczył w ustnym uzasadnieniu prawomocnego orzeczenia schemat działania firmy Marcina i Katarzyny P. sędzia Jerzy Sałata, przewodniczący składu orzekającego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
W ostatecznym orzeczeniu, które dla Katarzyny P. oznaczało nieznaczne złagodzenie kary w stosunku do pierwszej instancji, kobieta – małżonka głównego oskarżonego w sprawie Amber Gold, Marcina P. została skazana na 11,5 roku pozbawienia wolności oraz 67,5 tys. zł grzywny.
Warto przypomnieć, że około 18 tysięcy klientów gdańskiej spółki w ciągu kilkunastu lat przekazało Amber Gold łącznie ok. 850 milionów złotych, które miały zostać zainwestowane w szlachetne kruszce – głównie złoto. Po głośnym rozbiciu firmy przez państwowe służby, w wakacje 2012 roku z mniej więcej 650 mln zł zaległości finansowych syndykowi udało się odzyskać zaledwie 10 procent.
O skazaniu Katarzyny i Marcina P. pisaliśmy tutaj: Prawomocny wyrok w sprawie Amber Gold 10 lat po wybuchu afery
Jak wyliczaliśmy tuż po ogłoszeniu tamtego orzeczenia, ponieważ małżeństwo P. ma prawo do starania się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie z więzienia po odbyciu 3/4 orzeczonych kar, skazany Marcin P., który za kratami przebywa nieprzerwanie od sierpnia 2012 r., skorzystać z tego dobrodziejstwa będzie mógł mniej więcej na przełomie 2023 i 2024 r.
Około 18 tysięcy klientów gdańskiej spółki w ciągu kilkunastu lat przekazało Amber Gold łącznie ok. 850 milionów złotych, które miały zostać zainwestowane w szlachetne kruszce – głównie złoto. Po głośnym rozbiciu firmy przez państwowe służby, w wakacje 2012 roku z mniej więcej 650 mln zł zaległości finansowych syndykowi udało się odzyskać zaledwie 10 procent.
Tymczasem Katarzyna P. we wrześniu 2021 r. została zwolniona z zakładu karnego, w którym przebywała od połowy kwietnia 2013 r. Wróciła do więzienia wkrótce po ogłoszeniu prawomocnego orzeczenia, a analogicznie poczynania o przedterminowe zwolnienie mogła podjąć jeszcze latem 2022 r. Kobieta w drugiej instancji odpowiadała z tzw. wolnej stopy, ponieważ podczas tymczasowego aresztowania zaszła w ciążę z jednym ze strażników i urodziła dziecko, które wymagało jej opieki. O czym, jako pierwsze poinformowało Radio Gdańsk, jej starania dotyczące wcześniejszego wypuszczenia na wolność, nie będą rozpatrywane przez sędziów w stolicy Pomorza.
- Pani Katarzyna P. przebywała w Areszcie Śledczym w Gdańsku i wówczas organem właściwym do rozpatrywania wniosku o udzielenie jej warunkowego przedterminowego zwolnienia był Wydział Penitencjarny Sądu Okręgowego w Gdańsku. Decydujące jest bowiem miejsce osadzenia. Ponieważ wyrok jest już prawomocny, a pani Katarzyna P. została przetransportowana do Zakładu Karnego w Grudziądzu, gdzie odbywa karę jako skazana, a nie przebywa jako tymczasowo aresztowana, sądem właściwym do rozpatrzenia jej wniosku jest Sąd Okręgowy w Toruniu – Wydział Penitencjarny – wyjaśnia sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy do spraw karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Jak słyszymy, postanowieniem z dnia 15 listopada 2022 roku, akta sprawy zostały przekazane do Torunia.
Napisz komentarz
Komentarze