Organy samorządu terytorialnego w miastach liczących ponad 50 tys. mieszkańców i organy powiatu mogą – ale nie muszą – organizować i prowadzić izby wytrzeźwień – wynika z Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. A skoro nie muszą, to na początku XXI wieku polikwidowano większość izb wytrzeźwień w kraju. Z powodów prozaicznych – utrzymanie tego typu placówki z personelem (w tym lekarzem) kosztuje od kilkuset tysięcy do miliona złotych rocznie. I, jak pokazało doświadczenie, raczej nie można liczyć na to, że koszty jej utrzymania wezmą na siebie pensjonariusze. Mimo obowiązkowych opłat, ściągnięcie pieniędzy od nich bywało trudne, jeśli nie niemożliwe.
Trójmiasto nie było wyjątkiem. Gdyńską izbę wytrzeźwień zamknięto w 2003 roku, w Gdańsku w 2008 roku. Dziesięć lat później władze tego miasta zastąpiły jednak izbę Pogotowiem Socjalnym dla Osób Nietrzeźwych, finansowanym w części z nieoznaczonych środków gminy. Sopot nigdy nie miał swojej izby.
Szpitale naciskają na izby wytrzeźwień
Przed ponad trzema laty Ministerstwo Zdrowia zaproponowało, by nakazać samorządom miejscowości liczących nawet mniej niż 50 tys. mieszkańców obligatoryjne otwieranie izb wytrzeźwień. Miały być one finansowane po części z pieniędzy na profilaktykę przeciwalkoholową, zapewne przy udziale samorządu.
Propozycja resortu była skutkiem nacisku szpitali. Każda osoba, która musiała spędzić kilka godzin na szpitalnym SOR-ze, mogła zauważyć, że znaczą część pacjentów stanowią osoby nietrzeźwe. Niektóre z nich wymagały pomocy medycznej, ale wielu – jedynie terapeutycznej. Z podobnym problemem zmaga się Wojewódzki Szpital Psychiatryczny w Gdańsku, gdzie karetki przywożą nietrzeźwych, awanturujących się pacjentów.
Temat, wobec dużej niechęci władz samorządowych do brania na siebie dodatkowych wydatków, upadł jednak śmiercią naturalną. Do czasu.
Będzie kosztować, ale decyzja zapadła
– Od sierpnia tego roku w gdyńskim magistracie trwają prace nad ponownym powołaniem izby wytrzeźwień – poinformowała „Gazeta Wyborcza”.
Dyskutowano także na ten temat podczas wrześniowej sesji rady miasta.
– Powołanie izby wytrzeźwień to proces kosztowny i niełatwy z wielu względów, choćby lokalizacyjnych, ale najważniejsza jest decyzja, która już zapadła. Realizacja przedsięwzięcia planowana jest w 2025 roku – mówi Agata Grzegorczyk, rzeczniczka gdyńskiego magistratu.
Nasilenie problemów związanych z uzależnieniami obserwujemy w całym kraju. Także w Gdyni widoczna jest tendencja wzrostowa zarówno w liczbie interwencji policyjnych związanych z osobami nietrzeźwymi, jak i zgłoszeń trafiających do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych o objęcie sądowym zobowiązaniem do leczenia odwykowego. Wśród osób zgłaszanych jest coraz więcej osób młodych, łączących uzależnienie od alkoholu z innymi używkami.
Agata Grzegorczyk / rzeczniczka gdyńskiego magistratu
Gdyńscy urzędnicy diagnozowali problem także ze Szpitalami Pomorskimi.
– Nietrzeźwe osoby są przywożone m.in. na oddziały ratunkowe, co jest dodatkowym obciążeniem dla placówek, ograniczającym dostęp do opieki chorym w potrzebie pilnej interwencji lekarskiej – podkreśla Agata Grzegorczyk. – Stąd nasza decyzja o ponownym uruchomieniu izby wytrzeźwień. Trafiające tu osoby będą mogły znaleźć pomoc i opiekę lekarską, ale także otrzymać wsparcie w wychodzeniu z choroby alkoholowej.
Napisz komentarz
Komentarze