Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kadra w Sopocie, czyli zgrupowanie hybrydowe

Rumunia, Portugalia, Belgia - z tymi rywalami polscy rugbiści zagrają w lutym. Trzy mecze w ciągu dwóch tygodni. W marcu dwa kolejne bardzo ciężkie pojedynki o miejsca w grupie Championship, czyli mistrzostwach Europy. Nasza reprezentacja zaczęła przygotowania do tej batalii w Sopocie.
Kadra w Sopocie, czyli zgrupowanie hybrydowe
Kadra rugbistów pracuje nad formą w Sopocie

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Z tak silnymi rywalami dawno już nie graliśmy, choć nie do końca, bo z Belgami nasza reprezentacja spotkała się w marcu w Brukseli. Już ten mecz pokazał, jak ciężko będzie walczyć na wyższym poziomie europejskich rozgrywek. Przegraliśmy 11:41 z drużyną, która w naszej grupie zajęła pierwsze miejsce. Rumuni i Portugalczycy mogą być jeszcze bardziej wymagającymi przeciwnikami. Po tych spotkaniach, w marcu reprezentacja Polski zagra dwa mecze. Jeśli zajmie w swojej grupie jedno z dwóch pierwszych miejsc, to o pozycje 1-4 zmierzy się z czołową dwójką drugiej grupy Rugby Europe Championship, w której grają: Gruzja, Niemcy, Hiszpania i Holandia. Jeśli Polacy zajmą miejsca 3-4, to drugiej fazie zmierzą się z drużynami, które zajęły te miejsca w drugiej grupie, a stawką będą pozycje 5-8.

Skład obu grup REC będzie blokowany na dwa lata. Drużyna kończąca na ostatniej pozycji w dwuletnim rankingu zostanie zdegradowana do dywizji Rugby Europe Trophy. 

W czwartek kadra, której selekcjonerem jest Walijczyk Christian Hitt, zjechała do Sopotu, by trenować na stadionie Ogniwa.

To pierwsze zgrupowanie kadry, kolejne będą w grudniu i styczniu. Jest ono też wyjątkowe pod względem organizacyjnym, bo po dwóch dniach treningów część zawodników wyjechała z Sopotu, by rozegrać ligowe mecze w barwach swoich polskich drużyn. Tylko Ogniwo Sopot i Arka Gdynia porozumiały się, by mecz z tego weekendu przełożyć na 13 listopada. Pozostałe drużyny tego nie zrobiły, fundując dodatkową dawkę wysiłku swoim kadrowiczom. Wszyscy powołani do kadry ponownie spotykają się w poniedziałek, 31 października w Sopocie i z gdańskiego lotniska polecą do Cardiff na dwa sparingowe mecze z walijskimi drużynami: Cross Keys RFC (środa, 19.30) i Cardiff Met (piątek, 17.30).

Przerwa w tym zgrupowaniu na grę części zawodników w lidze budzi kontrowersje. - Z naszego zespołu powołanie do reprezentacji dostało siedmiu zawodników, dlatego ciężko byłoby po dwóch ciężkich dniach treningów w sobotę zagrać mecz, a w niedzielę wrócić do treningu, a potem polecieć do Walii, gdzie rozegramy dwa sparingi. To sporo grania, jak na jeden tydzień. Nasze kluby się dogadały, a patrząc na zdrowie zawodników, to bardzo ważne – mówi Piotr Zeszutek, kapitan reprezentacji Polski. Możemy więc skupić się tylko na reprezentacji, ale inni zawodnicy rzeczywiście w sobotę wyruszyli do swoich drużyn rozgrywać ligowe spotkania. Moim zdaniem to dziwne rozwiązanie, ale kluby naciskały, żeby tak było i nie mnie to oceniać. To bardzo duże obciążenie dla zawodnika. Szczególnie, że każdy reprezentant to podstawowy gracz swojej drużyny i najczęściej gra 80 minut meczu. A na kadrze też nie mamy 45 ludzi na zgrupowaniu, tylko około 30. I wielu z nas zagra dwa kolejne mecze. Szkoda, że nie wszyscy patrzą w tym samym kierunku, czyli pod kątem reprezentacji, żeby ta mogła lepiej przygotować się do nadchodzących rozgrywek – dodaje Zeszutek.

W pierwszym zgrupowaniu kadry w Sopocie nie bierze udziału Aleksander Nowicki, były zawodnik AZS AWF Warszawa i Lechii Gdańsk, a obecnie francuskiego RCHCC. Jego klub gra w lidze National, czyli trzecim zawodowym poziomie francuskiego rugby. - Spokojnie, do lutego jest jeszcze trochę czasu, może jeszcze przyjdzie powołanie – mówi Nowicki, który jednocześnie potwierdza, że nikt z Polskiego Związku Rugby do niego nie dzwonił w sprawie jego udziału w przygotowaniach do lutowo-marcowej batalii. Jego zdaniem dziwne jest też to, że PZR szuka sparingpartnerów w Walii. - Moim zdaniem Rumuni i Belgowie to reprezentacje, w których ponad połowa zawodników gra w ligach francuskich i które są prowadzone według francuskiej szkoły rugby i raczej tam powinniśmy szukać przeciwników – mówi rugbista RCHCC. Jego zdaniem co najmniej kontrowersyjne jest granie w takiej częstotliwości, jaką teraz proponuje się kadrowiczom. - O ile się nie mylę, to Rugby World nakazuje co najmniej 72 godziny przerwy między meczami – dodaje Aleksander Nowicki. W tej sytuacji, najważniejsze, by wszyscy wrócili zdrowi.

Reprezentanci powołani na pierwsze zgrupowanie:

Jakub Burek, Thomas Fidler, Edward Krawiecki, Piotr Zeszutek, Wojciech Piotrowicz, Mateusz Plichta, Adam Piotrowski (Ogniwo Sopot), Grzegorz Buczek i Michał Krużycki (Lechia Gdańsk), Przemysław Dobijański i Krystian Pogorzelski (Master Pharm Rugby Łódź), Antoni Gołębiowski i Dawid Plichta (Orkan Sochaczew), Vaha Halaifonua, Jan Cal i Daniel Gdula (Skra Warszawa), Dawid Banaszek (Arka Gdynia), Grzegorz Szczepański (Budowlani Lublin), Dawid Rubaśniak (Cross Keys RFC – Walia), Jakub Malecki (Ebbw Vale RFC – Walia), Kacper Palamarczuk (Westport RFC – Irlandia), Sean Cole (Stade Nicois Espoirs – Francja), Dominik Morycki (Enniscorthy RFC – Irlandia), Ross Cooke (Tynedale RFC Corbridge), Tomek Pozniak (Esher RFC – Anglia), Jakub Kijak (Bournville RFC Birmingham – Anglia), Filip Nawrocki (Leodiensian RUFC Leeds – Anglia), Quentin Cieslinski (
ASV Lavaur Rugby – Francja), Nick Tumelty (Burnage RFC Stockport – Anglia), Zenon Szwagrzak (Selkirk RFC – Szkocja), Max Loboda (Preston Grasshoppers RFC – Anglia), Emil Szydełko (Chard RFC – Anglia).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama