Gdańszczanie jechali do Szczecina z zamiarem wygranej nad faworyzowaną Pogonią. Z resztą nie tylko drużyna, bo Lechię wspierała około tysięczna grupa kibiców. Lechia momentami prezentowała się dobrze i miała koncepcje gry. To było tym bardziej obiecujące, że w defensywie brakowało pauzujących za czerwoną kartkę Mario Malocy i kontuzjowanego Michała Nalepy.
To jednak za mało, by myśleć o zdobyciu kompletu punktów w meczu z takim rywalem jak Pogoń. A właśnie punktów lechistom teraz najbardziej potrzeba. Bramka strzelona przez nowego kapitana drużyny Macieja Gajosa, dała nadzieję na dobry wynik, czyli choćby remis w Szczecinie.
Gdańska drużyna nie poszła jednak za ciosem. To powtarzający się schemat nie tylko w tym sezonie. Dlaczego tak jest? To raczej pytanie do psychologa. Z tym problemem będzie musiał sobie poradzić przede wszystkim trener Marcin Kaczmarek.
Brak koncentracji, a w efekcie błędy w grze defensywnej, znów dały o sobie znać w krótkich odstępach czasu. Lechia w ciągu dwóch minut straciła dwa gole, które jak się potem okazało zdecydowały o kolejnej przegranej.
W drugie połowie biało-zieloni starali się odwrócić losy meczu, ale nieskutecznie. Chociaż w 52. minucie Flavio Paixao zdobył gola dla Lechii na 2:2, ale po analizie VAR bramka ta nie została uznana, bo Portugalczyk był na pozycji spalonej.
Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 2:1 (2:1)
Bramki: Pontus Almqvist (37), Kamil Grosicki (39) – Maciej Gajos (14)
Pogoń: Stipica – Bartkowski – żółta kartka (45. Stolarski), Triantafyllopoulos, Zech, Borges – żółta kartka, Dąbrowski, Łęgowski (73. Drygas), Kowalczyk (73. Silva), Kurzawa (87. Biczachczjan), Grosicki, Almqvist (87. Zahović)
Lechia: Kuciak – Pietrzak, Tobers, Castegren – żółta kartka, Stec – żółta kartka, Kubicki (90. Terrazzino), de Kamps – żółta kartka (69. Kałuziński), Gajos (82. Diabate), Durmus (82. Piła), Conrado (69. Clemens – żółta kartka), Paixao.
Napisz komentarz
Komentarze