W samym sercu gdańskiej stoczni, w industrialnym otoczeniu znajduje się miejsce tętniące życiem.
Miejscówka muzyczno-gastronomiczną, której wyjątkowość doceniąją przede wszystkim osoby lubiące postindustrialne klimaty i… duże statki.
Co prawda nie jest to klub, a miejsce na świeżym powietrzu, ale właściciele dbają o oprawę muzyczną. Świadczy o tym ściąganie do swojego portu nazwisk i ksywek reprezentujących przeróżne muzyczne kierunki – od dobrego techno po solidny post club. W rozświetlonych portowych hangarach można sobie nieźle podjeść, a pod chmurką potańczyć.
Muzycznie jest różnorodnie, kulinarnie jest w czym wybierać, a kto odmówiłby sobie dobrej zabawy z widokiem na coś więcej niż piwniczny sufit?
Napisz komentarz
Komentarze