Od wielu miesięcy samorządowcy Słupska zabiegali o powiększenie powierzchni miasta. Mieli chrapkę na tereny sąsiedniej gminy, ale sąsiedzi nie chcieli nawet o tym słyszeć. Zarówno samorządowcy gminy, jak i mieszkańcy, zdecydowanie byli przeciwni temu pomysłowi.
Słupsk będzie większy. Co się zmieni?
– Przed rządem była trudna decyzja do podjęcia. Jestem przekonany, że przyjęte rozwiązanie jest więc kompromisowe, bo to największe powiększenie w historii Słupska, które daje dobry impuls rozwojowy dla miasta, a jednocześnie szanuje głos społeczny mieszkańców gminy Słupsk. Powierzchnia Słupska będzie większa aż o 22 proc, gdyż Rada Ministrów podjęła decyzję o powiększeniu Słupska o 9,56 km kwadratowych, co do zasady, o niezamieszkałe, ale ważne gospodarczo i inwestycyjnie części sołectw: Bierkowo, Strzelino, Płaszewko. Jednocześnie uwzględniono głos społeczny mieszkańców gminy Słupsk i do miasta nie zostaną włączone sołectwo Siemianice i miejscowość Bierkowo. Ich mieszkańcy pozostaną w gminie Słupsk – poinformował Piotr Müller, rzecznik rządu.
Decyzja ma skończyć trwające od wielu miesięcy, a tak naprawdę od wielu lat, dyskusję i spór o powiększenie – kosztem gminy – miasta Słupska.
PRZECZYTAJ TEŻ: Czy Słupsk wchłonie sołectwa gminy? Decyzja coraz bliżej
Od 1 stycznia 2023 roku Słupsk będzie więc większy o ponad 400 ha Bierkowa, ponad 300 ha Strzelina oraz o prawie 200 ha strefy przemysłowej w Płaszewku.
Łukasz Kobus / sekretarz miasta Słupsk
– Ta decyzja po raz pierwszy od 60 lat zmieni granice naszego miasta i jest to historyczne wydarzenie dla Słupska. Co prawda, nasze apetyty były większe, ale cieszymy się z tej decyzji, ponieważ pokazuje ona słuszność naszych intencji i daje nam oddech oraz perspektywę rozbudowy mieszkaniowej i rozwoju inwestycyjnego. Teraz musimy skupić się i przygotować do integracji tych terenów, np. rozbudować ul. Legionów Polskich czy połączyć Płaszewko z ul. Gdyńską – w sposób przemyślany, odpowiednio przygotowany, po spełnieniu określonych kryteriów i warunków zabezpieczających potrzeby oraz komfort mieszkańców – uważa Marta Makuch, wiceprezydentka Słupska.
Jak podkreśla, to nie jest ostatnie słowo Słupska.
– Te tereny docelowo nie będą dla nas wystarczające. Mam przekonanie, że jeśli miasto chce się nadal rozwijać, to nie ma możliwości, by strategicznie w ciągu kolejnych lat nie myślało o kolejnym powiększeniu. Wsłuchując się w głos ekspertów, powinniśmy cały czas brać pod uwagę miejscowość Siemianice, która już teraz stanowi tkankę miejską i w krótkiej perspektywie ma szansę stać się miastem – uważa Makuch.
Słupsk będzie większy. Co na to gmina?
W gminie Słupsk cieszą się, że mieszkańcy zostali w gminie, ale żałują utraconych terenów, w które już zainwestowali i które przynoszą konkretne korzyści finansowe.
– Ten proces nigdy nie powinien się wydarzyć, gdyż przyczynił się do powstania wielu konfliktów, nieporozumień pomiędzy mieszkańcami naszego regionu. Jednak najważniejszy cel został osiągnięty. Wszyscy mieszkańcy – największa wartość naszego samorządu – zostają w gminie Słupsk. Wszelkie podejmowane działania, protesty, marsze przyniosły oczekiwany skutek. Utrata terenu inwestycyjnego Płaszewko jest, niestety, ogromnym ciosem dla budżetu gminy Słupsk. Teren, który otrzymaliśmy jako rekompensatę za lokalizację tarczy antyrakietowej, zostanie nam odebrany. Obecny kształt i wygląd tego obszaru to wiele lat wyrzeczeń oraz przemyślanej polityki inwestycyjnej. W uzbrojenie terenów w Płaszewku gmina Słupsk zainwestowała między innymi środki uzyskane z podatków naszych mieszkańców. Tym bardziej, taka decyzja jest niezrozumiała – uważa wójt gminy Słupsk Barbara Dykier.
– Przyjęte przez Radę Ministrów rozporządzenie przyczyni się do straty w budżecie gminy Słupsk ponad 7 mln zł rocznie. Chciałabym stanowczo podkreślić, że, z punktu widzenia naszego samorządu, obecne rozwiązanie to nie jest kompromis, i za utracony teren Płaszewko będę wnioskować o uzyskanie rekompensaty – podkreśla wójt gminy Słupsk.
PRZECZYTAJ TEŻ: Konflikt o granice Słupska trwa w najlepsze. Miasto chce być większe kosztem gminy
Jednocześnie dodaje, że jest zaniepokojona zapowiedziami miasta, iż to dopiero pierwszy krok, a działania zmierzające do zwiększenia powierzchni Słupska będą kontynuowane.
– Liczę na to, że obecny stan prawny zostanie uregulowany, jeśli chodzi o zmianę granic gmin, o co apelują środowiska samorządowe oraz prawnicze, i nigdy więcej nasz samorząd nie będzie musiał przechodzić podobnego procesu – podsumowuje wójt gminy Słupsk Barbara Dykier.
Napisz komentarz
Komentarze