Sezon rozpoczął spektakl „Strefa Zero”. Rzecz dzieje się w pewnym apartamencie w Nowym Jorku, tuż po zamachu na WTC. Oto Abby i Ben. Cudem uniknęli tragedii, bo tego dnia zamiast pójść do pracy, woleli wskoczyć do łóżka. Namiętność jaka ich łączy buduje relację. Skomplikowaną? Nie, typową. Ona pragnie miłości, on ma rodzinę. Ona chce uczuciowej deklaracji, on jest rozdarty, nie może, a raczej nie chce podjąć decyzji o rozstaniu z żoną, nie chce wybierać. Dotychczasowy układ mu odpowiada, choć coraz bardziej uwiera. A, jak to zwykle bywa, gdy ktoś tak się beznadziejnie miota, wtedy na scenę wkracza Los i pomaga podjąć decyzję. Już nie można uciec. W takiej sytuacji znalazł się Ben. Nadarza się okazja do zmiany. Ben może wykorzystać sytuację jaką spowodował zamach na WTC i upozorować własną śmierć, a potem zacząć życie od nowa. To jego strefa zero. Punkt, w którym wszystko może się zacząć, ale i skończyć.
„Nie jest to sztuka o terroryzmie i polityce, a bardziej o wojnie, którą prowadzimy z tymi, których podobno kochamy” – mówił o swoim dramacie Neil La Bute. Bo i nie zamach na WTC stanowi centrum opowieści, choć premiera sztuki w teatrze w Częstochowie miała miejsce rok temu w rocznicę nowojorskiej tragedii. Zamach to konsekwencja owej niecierpliwości Losu. Każe wybierać. Teraz. Natychmiast. Już nie można czekać. To jest moment na decyzję. Bez niej nie można ani cofnąć się, ani iść dalej.
Reżyser André Ochodlo buduje nastrój nieśpiesznie. Jest intymne światło, zmysłowa muzyka Adama Żuchowskiego. Ale ten spokój to jedynie cisza przed burzą. Bo aktorzy fundują nam festiwal emocji. Czułość i nienawiść, serdeczność i niechęć, agresja i delikatność, pycha i pokora, rozpacz i rozkosz, miłość i … Miłość?
W roli Abby i Bena dwójka aktorów Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Zmysłowa, delikatna Abby Teresy Dzielskiej jest zdeterminowana i zmęczona jednocześnie. Aktorka zgrabnie buduje rolę, z wyczuciem wchodzi w sytuacje, ciekawie rozgrywa, wcale niełatwe, emocjonalne półtony. Adam Machalica trzyma właściwe opowieści napięcie, jego Ben nie jest skomplikowany, szarpie się w uczuciach, nie wie czego chce, ucieka w seks, po którym jednak czuje pustkę, co dalej?
Reżyser miękko prowadzi aktorów, nie szarżuje w pomysłach, nie komplikuje znaczeń, nie serwuje nam psychoanalizy. To zwyczajna opowieść o ludziach, za których wziął się Los. Bo przecież każdy ma swoje WTC, swoją wojnę.
Co w Teatrze Atelier w najbliższe dni?
Interesująco zapowiada się koncert „Polskie tanga hebrajskie” (17 lipca, godz. 19.30). Na scenie: Jan Emil Młynarski i Noam Zylberberg, którzy zaprezentują pięć polskich tang pochodzenia żydowskiego, ale opowiedzą też historie niektórych popularnych przedwojennych piosenek oraz ludzi, którzy je tworzyli. Koncert inauguruje tegoroczny cykl Międzynarodowych Spotkań z Kulturą Żydowską. W ramach tego cyklu 18 lipca o godz. 17 Warsztaty Tańca Izraelskiego, które poprowadzi Alicja Stark. Organizatorzy zachęcają: „Chcesz poznać tradycję i kulturę żydowską poprzez taniec? Poczuć bliskość i radość bycia w relacji z drugim człowiekiem po lockdownie? W takim razie taniec izraelski to świetny pomysł. Tańczony zazwyczaj w kole zbliża ludzi niezależnie od wieku czy umiejętności tanecznych. Daje możliwość wyrażenia siebie i podzielenia się emocjami”.
Tego samego dnia o godz. 19 rozpoczną się trzydniowe Warsztaty Języka Hebrajskiego, które poprowadzi Ewa Soroczyńska z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Gdańsku. Uczestnicy będą mieli okazję poznać alfabet hebrajski oraz pisownię samogłosek.
A w środę, 20 lipca o godz. 19.30 próba generalna przed niedzielną premierą (24 lipca, godz. 19.30) „Shalom”, na scenie André Ochodlo & The Klezmer Company.
- W tym roku, w cieniu wojny, usłyszymy zupełnie nowe pieśni – zapowiada André Ochodlo. - Shalom to wszak modlitwa dla pokoju. Shalom to pokój. Dołączyliśmy do programu kilka modlitw w języku jidysz. Nie mogło być inaczej.
Napisz komentarz
Komentarze