Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Czerwiec kolejnym miesiącem podwyżek. Masło i cukier droższe prawie o połowę

Masło podrożało o niemal połowę w porównaniu do cen z ubiegłego roku, bo bardziej opłaca się je sprzedawać do krajów arabskich, mięso - bo drożeje energia potrzebna do produkcji, a owoce i warzywa - bo z powodu wojny w Ukrainie nie ma ich kto zbierać. - Szczyt podwyżek jeszcze przed nami – przypominają ekonomiści.
(fot. Bogdana Wachowska | Zawsze Pomorze)

Jeszcze dwa miesiące temu przykładem największej podwyżki były ceny oleju – w ubiegłym roku litr Kujawskiego kosztował ok. 7,9 zł, teraz kosztuje średnio 12,5 zł. Ale w czerwcu pojawił się niestety nowy „lider” – cena masła podskoczyła średnio o 48 proc.!

Z analizy cen z ofert sklepów w całym kraju wynika, że w czerwcu podwyżki dotyczą wszystkich sprawdzanych kategorii produktów spożywczych. Do tego na 12 z nich – w 11 wzrosty są dwucyfrowe. Tylko pieczywo podrożało o niecałe 9 proc. - to wnioski z najnowsze analizy cen w sklepach, sporządzonej przez UCE Research i Wyższą Szkołę Bankową. Raport obejmuje wszystkie obecne na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience (sklepy osiedlowe prowadzone przez ajentów danej sieci) i cash&carry. Na potrzeby raportu przeanalizowano ponad 21 tys. cen, które pochodzą z ofert prawie 40 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych.

Co najbrdziej podrożało?

W ubiegłym miesiącu po raz kolejny w skali roku najbardziej podrożały artykuły z kategorii „tłuszczowe” – średnio o 37,2 proc. Jednak tym razem najbardziej zdrożało masło – o 48 proc. Powód?

W czerwcu wzrosły koszty utrzymania masła w świeżości, a polskim producentom bardziej opłaca się eksportować je do krajów arabskich i do Europy Zachodniej niż sprzedawać w Polsce. Dlatego u nas ceny rosną.

dr Maria Andrzej Faliński / wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego

W czołówce kategorii, które najbardziej zdrożały w czerwcu w skali roku, jest też mięso – 30,5 proc. Mocny dwucyfrowy wzrost odnotowała wołowina – o 42 proc. Wieprzowina podrożała średnio o 16,1 proc., a drób poszedł w górę o 25,6 proc. Pierwszą trójkę podwyżek zamykają tzw. używki, które zdrożały o 24,6 proc. - najbardziej herbata (o 26,5 proc.), kawa rozpuszczalna i mielona ( o ok 24 proc.) i piwo (o 15,5 proc.).

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polski Ład kulą u nogi rządzących. „Chaos i drożyzna”

Na mocne podwyżki w tych kategoriach szczególnie wpływają wzrosty cen energii, zużywanej w dużych ilościach do produkcji towarów - wyjaśnia dr Michał Pronobis z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku. - W przypadku mięsa dodatkowe znaczenie mają drożejące pasze i nawozy. Ponadto tocząca się wojna w Ukrainie znacząco opóźnia dostawy zbóż, które są głównym składnikiem karm dla zwierząt ubojnych.

Owoce podrożały średnio o 23,6 proc. - Z powodu wojny w Ukrainie wytwórcy mają poważne problemy z zatrudnieniem pracowników sezonowych do zbiorów. Jest ich mniej, więc koszty pozyskania owoców rosną. Dotyczy to również rynku warzyw, które podrożały o niemal 16 proc. – podkreśla ekspert z gdańskiej WSB.

Z kolei w kategorii "atrykuły sypkie" najbardziej podrożał cukier -  aż o 41,4% w porównaniu do ubiegłego roku.

Nadzieja w oleju

Tylko jedna kategoria zanotowała wzrost poniżej 10 proc. - pieczywo (8,9 proc.).Według ekonomistów - sklepy wyhamowały wzrost cen na wybranych towarach pierwszej potrzeby, bo nie chcą kojarzyć się drożyzną.

ZOBACZ TEŻ: Posłowie KO: Niech premier zaciska pasa tak jak przedsiębiorcy

Jest jednak jedna dobra wiadomość - Indonezja, największy producent oleju palmowego na świecie, stara się przyspieszyć jego eksport, bo ma nadmiar zapasów. Z tego powodu jego ceny spadają, a tym samym tanieje też rzepak. - Na razie jeszcze nie widać tego na półkach sklepowych, ale spadek cen olejów, również rzepakowego i sojowego, może doprowadzić do tymczasowego wyhamowania globalnej inflacji żywności. Olej palmowy znajduje się w setkach artykułów gospodarstwa domowego, począwszy od margaryny, przez słodycze, chipsy, żywność dla niemowląt, mydła, kosmetyki, po szampony włącznie. Jeżeli nic złego się nie wydarzy, to mamy realną szansę na zatrzymanie wzrostu cen - mówi dr Krzysztof Łuczak.

Ale na razie szczyt podwyżek w sklepach wciąż jeszcze mamy przed sobą – uważa prof. dr hab. Stanisław Flejterski z Wyższej Szkoły Bankowej w Szczecinie.

Do tego w poniedziałek 11 lipca trzech z czterech tzw. sprzedawców z urzędu energii elektrycznej złożyło Prezesowi URE wnioski o zmianę jeszcze w tym roku obowiązującej taryfy na sprzedaż odbiorcom w gospodarstwach domowych.  


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama