Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Darczyńca Roku [nl] w Gdańsku głosował nad nagrodą dla siebie? „To kłamstwa”

Andrzej Stelmasiewicz, radny współrządzącego miastem klubu Wszystko dla Gdańska wsparł finansowo m.in. Stowarzyszenie Wszystko dla Gdańska i Fundację Wspólnota Gdańska, którą zakładał, a którą kieruje obecnie jego córka. Został za to wyróżniony miejskim tytułem Darczyńcy Roku, o czym sam współdecydował – ogłosili w poniedziałek, 6 czerwca radni opozycyjnego w mieście Prawa i Sprawiedliwości. – Twierdzenia radnych PiS to kłamstwa – odpowiada radny Andrzej Stelmasiewicz, który, jak mówi, o wyróżnieniu dla siebie nie współdecydował, i bardzo szeroko odnosi się do stawianych zarzutów.
Andrzej Stelmasiewicz
(fot. Grzegorz Mehring)

Na wstępie warto przypomnieć, że Nagroda i wyróżnienia Prezydenta Miasta Gdańska im. Lecha Bądkowskiego przyznawane są od kilkunastu lat. W obowiązującym zarządzeniu prezydent miasta z lutego 2020 roku napisano:

„Nagrodę w kategorii „Gdański Darczyńca Roku” stanowi dyplom. Nagroda ma charakter honorowy.”

Andrzej Stelmasiewicz to gdański radny z klubu „Wszystko dla Gdańska, współrządzącego miastem z Platformą Obywatelską, oraz przewodniczący Komisji Kultury i Promocji Rady Miasta Gdańska.

Do kapituł wcześniej odrębnych „Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska im. Lecha Bądkowskiego” i „Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska dla Gdańskiego Darczyńcy Roku” powoływany był kilkukrotnie, m.in. w 2012 roku (wówczas jeszcze nie jako radny, a przedstawiciel organizacji pozarządowych). Nie po raz pierwszy został również wyróżniony tytułem Darczyńcy Roku, o czym w niedzielę, 5 czerwca poinformował prowadzony przez magistrat portal Gdansk.pl, na którym czytamy:

„Nagrodę honorową w tej kategorii otrzymał Andrzej Stelmasiewicz, Radny Miasta Gdańska, który w maju 2020 ogłosił, że do ustania pandemii SARS-CoV-2 będzie przekazywać należne mu diety radnego na rzecz organizacji społecznych. W ten sposób wspierał m.in. Stowarzyszenie Park On, Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio, Stowarzyszenie WL4 Przestrzeń Sztuki, Fundację Wspólnota Gdańska czy Stowarzyszenie Wszystko dla Gdańska. Laureat daje przykład ogromnej wrażliwości na potrzeby innych, wierności danemu słowu oraz odwagi i determinacji. Andrzej Stelmasiewicz dzieli się nie tylko swoimi funduszami, ale i czasem, radą i dobrym słowem. Nagrodę Darczyńcy Roku odebrał po raz drugi (poprzednio w roku 2014)”.

PRZECZYTAJ TEŻ: Znamy laureatów Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska im. Lecha Bądkowskiego

Nazajutrz – w poniedziałek, 6 czerwca – konferencję prasową w tej sprawie zorganizowali radni gdańskiej opozycji.

– Kilkadziesiąt godzin temu ogłoszono, że darczyńcą roku w nagrodzie Prezydent Miasta Gdańska im. Lecha Bądkowskiego wybrano radnego rządzącej koalicji Andrzeja Stelmasiewicza. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie dwie fundamentalne kwestie – zaznaczył radny Andrzej Skiba (PiS) i wymienił: – Po pierwsze, pan radny jest członkiem kapituły, która te nagrody przyznaje, co potwierdza choćby zarządzenie prezydenta. Po drugie, jeśli sam radny przyznaje, że część z darowizn przekazuje na Fundacje Wspólnota Gdańska, którą założył, a dziś administruje nią jego córka, czy na Stowarzyszenie Wszystko dla Gdańska, które jest quasi partią polityczną, z której wywodzi się radny i pani prezydent, to czy możemy mówić o jakichś szczególnych zasługach? – pytał.

Kolega Andrzeja Skiby z Klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska Przemysław Majewski wskazywał z kolei na zarządzenie prezydent Gdańska z 23 maja 2022 roku, w którym, jak tłumaczył, napisano, że członek [kapituły] nie może być w jakikolwiek sposób związany z nominowaną osobą.

PRZECZYTAJ TEŻ: Podpisano umowy na aranżację Kunsztu Wodnego

– Tymczasem to sam Andrzej Stelmasiewicz zasiada w kapitule tej nagrody. Czy więc przyznał ją sobie sam? Kolejna kwestia to oświadczenie o bezstronności czy podpis nominowanego pod wnioskiem o przyznanie nagrody. Radny musiał wiedzieć, że będzie brany pod uwagę i będzie nad swoją kandydaturą głosował. Dlaczego na to pozwolił? Czy w Gdańsku nagradza się swoich ludzi za ich posłuszeństwo wobec władzy? – dopytywał radny Przemysław Majewski.

Andrzej Skiba poinformował z kolei o złożeniu interpelacji do prezydent Aleksandry Dulkiewicz, w której członkowie opozycyjnego klubu w Radzie Miasta Gdańska domagają się dokumentów z procesu wyboru laureatów oraz informacji na temat tego, dlaczego „Miasto pozwala na takie wątpliwe etycznie i moralnie wybory?”.

– Pamiętajmy, że to rzuca cień na cały Urząd Miasta – zaznaczył radny Andrzej Skiba.

PRZECZYTAJ TEŻ: Święto aktywnych obywateli w Gdańsku

O odniesienie się do powyższych stwierdzeń poprosiliśmy samego wyróżnionego tytułem „Gdańskiego Darczyńcy Roku 2021”.

– Twierdzenia radnych PiS to kłamstwa. Wbrew temu, co mówią – nie głosowałem na siebie. Jest dobrym zwyczajem w różnych komisjach konkursowych i kapitułach, że – jeżeli się zdarzy nominacja dla członka kapituły, to automatycznie jest on wyłączany z udziału w głosowaniu. Wręcz podpisuje się oświadczenie, że nie ma się związków z nominowaną organizacją czy osobą. W tym przypadku głosowałem nad Nagrodą Prezydenta Miasta Gdańska im. Lecha Bądkowskiego dla Gdańskiej Organizacji Pozarządowej, oraz w kategorii „Gdański Społecznik Roku”. Kiedy przyszedł moment głosowania na „Darczyńcę Roku”, wyszedłem i nie wiedziałem, jak przebiegły obrady, a nawet nie poinformowano mnie, jaki był wynik głosowania. Trzeba jednak zaznaczyć, że członkowie kapituły są aktywni społecznie i znają osoby czy organizacje, które są nagradzane – zastrzega radny Andrzej Stelmasiewicz.

I dodaje: – Na początku pandemii zadeklarowałem, że do jej końca swoje diety radnego przekazywał będę na organizacje społeczne i – choć wirus najwyraźniej ustąpił – wciąż tak robię i nie zamierzam przestać do końca kadencji. De facto w Radzie Miasta Gdańska pracuję więc społecznie, nie pobierając za to wynagrodzenia. Wspieram różne organizacje i faktem jest, że kilka diet przekazałem Stowarzyszeniu Wszystko dla Gdańska. Choć założone przez prezydenta Pawła Adamowicza, nie jest to stowarzyszenie polityczne, a zajmuje się także wieloma innymi aktywnościami. Prezesem Stowarzyszenia WdG jest wiceprezydent miasta Piotr Grzelak, co może, nieco paradoksalnie, oznacza, że jest to organizacja bardzo biedna – byłoby bowiem co najmniej nieelegancko, gdyby ubiegała się o środki z Miasta Gdańska, więc generalnie nie stara się ona o publiczne pieniądze.

PRZECZYTAJ TEŻ: Gwiazdy kina i muzyki na Święcie Wolności i Praw Obywatelskich w Gdańsku

– Obok Wszystko dla Gdańska wspierałem też ze swoich diet Wspólnotę Gdańską, i jestem z tego dumny. Sporo diet przekazałem na rzecz stowarzyszenia Park On, wspierającego osoby z chorobą Parkinsona i chorobami zwyrodnieniowymi mózgu, oraz ich opiekunów. To właśnie ono zgłosiło moją kandydaturę do tytułu „Darczyńcy Roku”. Kilka diet przekazałem też puckiemu hospicjum założonemu przez wyjątkowego księdza Jana Kaczkowskiego – wymienia Andrzej Stelmasiewicz.

– Swoje pieniądze – co roku co najmniej milion złotych – przekazuję na cele społeczne. Z reguły się tym nie chwalę, ale oskarżany o nieuczciwość, nie zamierzam milczeć. Ufundowałem kilka stypendiów dla ukraińskich studentek na Akademii Sztuk Pięknych, na czterech aukcjach ASP na rzecz Ukrainy kupowałem prace, wspieram finansowo wydawanie płyt pomorskich muzyków z różnych gatunków. Najwięcej pieniędzy przekazuję jednak Fundacji Wspólnota Gdańska, która zatrudnia na etatach 11 osób i prowadzi Oliwski Ratusz Kultury. Wspieram i współfinansuję działanie Ratusza – ciągłe wystawy, koncerty, właściwie co weekend – czasem po kilka tygodniowo, debaty oraz wydarzenia niepubliczne, jak choćby spotkania Oliwskiego Domu Sąsiedzkiego czy sióstr „soroptymistek” [m.in. wspierają zatrudnienie oraz zdrowie i jakość życia kobiet, przeciwdziałają przemocy wobec nich]. Wracając do Oliwskiego Ratusza Kultury, to cieszy się on sporym poparciem również ludzi, którzy mnie nie lubią, a nawet nie wiedzą, że mam w nim swój udział – mówi.

PRZECZYTAJ TEŻ: Święto 4 czerwca 1989. Wywalczonej przez „Solidarność” przestrzeni wolności trzeba pilnować!

– Jeśli zaś chodzi o Fundację Wspólnota Gdańska, to faktycznie założyłem ją w 2007 roku i byłem jej prezesem, a wycofałem się z zarządu, gdy zostałem miejskim radnym, byłby to bowiem konflikt prawny, bo działa ona na mieniu gminnym. Właścicielem budynku Ratusza jest Miasto Gdańsk, które oddało go Fundacji w użytkowanie na 50 lat w zamian za remont, który kosztował około 8 milionów złotych, które wyłożyłem z moich prywatnych środków i na prowadzenie tam działalności kulturalnej, edukacyjnej i społecznej. Zdarza się tam działalność komercyjna, ale sporadycznie, i są to właściwie tylko biletowane koncerty, bo przecież trzeba z czegoś zapłacić artystom. Faktem jest, że prezeską Fundacji Wspólnota Gdańska jest moja córka, ale nie jest to kwestia nepotyzmu, a zaufania. Na tym stanowisku odpowiada się finansowo za organizację, a gdybym nagle zrezygnował z jej wsparcia, byłby to natychmiastowy koniec Ratusza. Zresztą, pracami Fundacji na co dzień kieruje pani Jolanta Leśniewska, która jest jej dyrektorką – kończy Andrzej Stelmasiewicz.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama