Od kilku miesięcy toczyła się w Malborku intensywna dyskusja nad wprowadzeniem bezpłatnych przejazdów autobusami MZK. Burmistrz zaproponował pokrycie deficytu jaki pojawić się musi po rezygnacji z biletów, rozszerzeniem strefy płatnego parkowania w centrum miasta. Radni najpierw zadecydowali o powiększeniu ww. strefy, potem poparli darmowe przejazdy. Za bezpłatną komunikacją było 12 rajców, 4 przeciwnych, 4 wstrzymało się od głosu.
Projekt uchwały długo był omawiany na posiedzeniach komisji rady, nie zabrakło gorących wypowiedzi także w trakcie sesji, kiedy przyjmowano stosowną uchwałę. Właściwie to nikt nie był przeciwny samej darmowej komunikacji – tym bardziej, że to jedna z metod zachęcenia mieszkańców do rezygnacji z poruszania się własnym samochodem – lecz dla nikogo nie jest tajemnicą, że trzeba znaleźć na to fundusze. A przecież sytuacja finansowa samorządów lokalnych nie poprawia się i Malbork nie jest tutaj wcale wyjątkiem.
Ile mają kosztować darmowe autobusy? W bieżącym roku spółka Miejski Zakład Komunikacji miała otrzymać z budżetu miasta 2,4 miliona złotych z tytułu rekompensaty za rozmaite ulgi oraz zwolnienia od kasowania biletów (bilet normalny kosztuje obecnie 3,30 zł). Jeszcze w tym roku, już po wejściu w życie uchwały o bezpłatnej komunikacji, miasto dołoży 800 tysięcy złotych. Natomiast w kolejnych latach łączna dotacja ma wynosić około 4 miliony rocznie, choć galopująca inflacja może spowodować wzrost tych kwot.
Pamiętać przy tym trzeba, że miasto zainwestowało w ostatnich latach w nowoczesne autobusy elektryczne, planuje też zakup kolejnych takich wozów. Choć nabycie „czystych” ekologicznie pojazdów jest wysoko dotowane, część kredytu i tak trzeba spłacać.
Oryginalny wniosek w czasie debaty nad projektem uchwały złożył radny Zbigniew Kowalski, który zaproponował ...referendum w sprawie bezpłatnej komunikacji, które miałoby się odbyć dopiero jesienią przyszłego roku, przy okazji wyborów samorządowych. Pomysł ten nie zyskał jednak poparcia.
Jak autorzy uchwały o bezpłatnej komunikacji – którą wniósł pod obrady burmistrz Marek Charzewski – uzasadnili potrzebę jej podjęcia? Najwięcej uwagi poświęcono potrzebie zachęty dla jak największej liczby mieszkańców i przyjezdnych, by zamiast korzystać z własnych pojazdów przesiadali się do autobusów miejskich. Teraz, kiedy trzeba płacić za bilety, gros pasażerów stanowią uczniowie szkół, renciści oraz emeryci, którzy i tak są uprawnieni do ulg lub zwolnień z opłaty. Jeżeli autobusami zaczną jeździć właściciele samochodów, złagodzony zostanie problem coraz bardziej widocznego braku miejsc parkingowych w centrum miasta. To z kolei przyniesie zmniejszenie hałasu oraz emisji spalin. Wnioskodawcy zwrócili nawet uwagę, że z powodu zaprzestania sprzedaży biletów przez kierowców i kasowania ich przez pasażerów autobusy będą jeździć bardziej punktualnie.
Uchwała zostanie teraz opublikowana w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego, po jej uprawomocnieniu najprawdopodobniej od 1 lipca można będzie zrezygnować z kasowania biletów. Burmistrz Marek Charzewski zresztą zastrzegł, że jeśli cały projekt nie sprawdzi się albo koszty okażą się zbyt wysokie dla budżetu, można będzie powrócić do opłat za przejazdy.
Miejski Zakład Komunikacji musi teraz przygotować się do wprowadzanych zmian, choćby znaleźć nowe zajęcie dla osób, które zajmowały się sprawdzaniem kasowania biletów. Zapowiadane są też korekty przebiegu linii oraz częstotliwości kursowania autobusów. Już zlikwidowano linię nr 2, której trasa w dużej części pokrywała się z linią nr 6. To właśnie na „szóstce” oraz linii nr 1 są obecnie notowane największe „potoki pasażerów”. Tak zapewne pozostanie, także za sprawą eksploatowania na tych liniach najnowszych wozów elektrycznych. Są wygodne, ciche, pasażerowie bardzo je chwalą. Dotacja ze środków unijnych na ich zakup jest jednak obwarowana wieloma ograniczeniami formalnymi, do których MZK musi się dostosować.
Napisz komentarz
Komentarze