Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Spór o czołg w Wejherowie. Zniknie z miasta? „To symbol komunizmu!”

Czworo radnych Wejherowa chce, by stojący od ponad 50 lat w mieście czołg, który ich zdaniem jest nie tylko radzieckiej konstrukcji, ale też symbolem komunizmu, zniewolenia i sowieckiej przemocy, zniknął z miejskiej przestrzeni. - Czołg jest częścią historii miasta i nie jest pomnikiem, a eksponatem – odpowiada w imieniu prezydenta miasta sekretarz Bogusław Suwara. Podobnego zdania są również członkowie Stowarzyszenia Polska 2050 Pomorskie, którzy wydali oświadczenie w tej sprawie i ponadto proponują, by w celu rozwiązania sporu, przeprowadzić w mieście akcję informacyjną skierowaną do mieszkańców.
Wejherowski czołg kością niezgody. Część radnych chce, by zniknął z miasta. Prezydent ma inne zdanie (fot. Urząd Wejherowo - wejherowo.pl)
 

W maju 1970 roku, w 25. rocznicę wyzwolenia ziemi wejherowskiej spod okupacji niemieckiej przez żołnierzy I Brygady Pancernej Wojska Polskiego, w Wejherowie stanął czołg T-34/85. Przez blisko 40 lat można go było oglądać u zbiegu ulic I Brygady Pancernej WP i Ofiar Piaśnicy. Po renowacji przeprowadzonej na przełomie 2008 i 2009 roku został ustawiony na skwerze przy ulicy Strzeleckiej – w sąsiedztwie Zespołu Szkół nr 2 im. Bohaterskiej Załogi ORP „Orzeł” w Wejherowie i w pobliżu starostwa powiatowego.

 

Czołg staje się symbolem napaści rosyjskiej na Ukrainę, tam rosyjskie wojsko rozjeżdża bezbronną ludność Ukrainy, gwałci dziewczynki i kobiety o czym słyszymy w mediach. Czołg stojący w Wejherowie i to radzieckiej konstrukcji, który często w czasach PRL stawiano w miastach na znak przyjaźni polsko-radzieckiej i symbolu zwycięstwa Armii Czerwonej i komunizmu, musi zniknąć niezwłocznie

Wojciech Wasiakowski i Teresa Skowrońska / radni Wejherowa

Teraz radni Wejherowa - Piotr Reszke, Marcin Drewa, Wojciech Wasiakowski oraz Teresa Skowrońska uważają, że czołg ten powinien zostać usunięty. Dlaczego?

- Mając na uwadze wydarzenia ostatnich tygodni i wojnę, która toczy się u naszych granic, należy podkreślić, iż naszym obowiązkiem jest usunięcie z przestrzeni publicznej wszelkich nazw czy symboli, które w swej istocie odwołują się do przemocy i symbolizują zniewolenie. Wymownym symbolem minionych czasów w naszym mieście jest czołg T-35, który choć formalnie ma upamiętniać polskich żołnierzy z I Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte, to w istocie jest symbolem komunizmu i sowieckiej przemocy. Należy też dodać, że pojazd ten jest radzieckiej konstrukcji i tego rodzaju czołgi służyły do pacyfikacji robotników i mieszkańców Poznania w 1956 roku oraz w czasie powstania grudniowego 1970 roku na Wybrzeżu. Dzisiejsze obrazy z Ukrainy, gdzie rosyjskie czołgi wykorzystuje się do walki z bezbronną ludnością miast i wsi są dobitnym przykładem, że te pojazdy nie powinny być w żadnym przypadku eksponowane w polskich miastach – uważają radni, którzy swoje stanowisko - z pytaniem, kiedy „ten symbol zniewolenia zniknie z ulic Wejherowa” - przekazali „na piśmie” prezydentowi miasta Krzysztofowi Hildebrandtowi.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czerwone gwiazdy powinny zniknąć z przestrzeni publicznej?

Prezydent miasta nie zamierza jednak usuwać czołgu.

- Od momentu ekspozycji czołgu T-34, którym w 1945 roku wjechali żołnierze I Brygady Pancernej Wojska Polskiego, by wyzwolić ziemię wejherowską spod okupacji niemieckiej, minęło ponad pięćdziesiąt lat. Czołg stał się częścią historii miasta Wejherowa. Przywołując słowa ks. dziekana Daniela Nowaka, iż „czołg nie jest pomnikiem, ale eksponatem" nie widzimy konieczności usuwania zabytkowego eksponatu z przestrzeni publicznej naszego miasta – odpowiedział radnym w imieniu prezydenta miasta sekretarz Bogusław Suwara.

Czołg nie jest pomnikiem, ale eksponatem i nie widzimy konieczności usuwania zabytkowego eksponatu z przestrzeni publicznej naszego miasta

Bogusław Suwara / Sekretarz Wejherowa

Ta odpowiedź nie zadowoliła dwojga z radnych Wejherowa, którzy ponowili swoją prośbę o usunięcie czołgu z przestrzeni publicznej. - Obecnie czołg staje się symbolem napaści rosyjskiej na Ukrainę, tam rosyjskie wojsko rozjeżdża bezbronną ludność Ukrainy, gwałci dziewczynki i kobiety o czym słyszymy w mediach. Czołg stojący w Wejherowie i to radzieckiej konstrukcji, który często w czasach PRL stawiano w miastach na znak przyjaźni polsko-radzieckiej i symbolu zwycięstwa Armii Czerwonej i komunizmu, musi zniknąć niezwłocznie – podkreślają w złożonej na ręce prezydenta interpelacji radni Wojciech Wasiakowski oraz Teresa Skowrońska.

Swoje oświadczenie w tej sprawie wydali Piotr Kajut, członek zarządu Stowarzyszenia Polska 2050 Szymona Hołowni powiatu wejherowskiego oraz Lider Celowy Zespołu „Pamięć i Przyszłość” Jacek Pałubicki.

- Z ogromnym zdziwieniem przyjęliśmy wniosek grupy czterech radnych miejskich Wejherowa, którzy zaproponowali usunięcie czołgu z przestrzeni publicznej tylko dlatego, że jest radzieckiej produkcji. Radni mają świadomość celu umieszczenia czołgu w Wejherowie, a pomimo tego wzorując się na podobnym problemie pojawiającym się w Gdańsku, proponują takie rozwiązanie. Chcemy oświadczyć, że popieramy stanowisko władz Wejherowa wyrażone przez sekretarza miasta Bogusława Suwarę, że czołg nadal powinien pozostać na dotychczasowym miejscu. Proponujemy, w celu rozwiązania sporu, przeprowadzić w mieście akcję informacyjną skierowaną do mieszkańców. Wejherowianie mają pełne prawo wiedzieć, dlaczego czołg znajduje się w mieście. Popieramy stanowisko polskich władz w sprawie bezpodstawnej napaści Rosji na Ukrainę. Jednocześnie uważamy, że miarą naszej uczciwej postawy jest niepopadanie w skrajności – uważają przedstawiciele Stowarzyszenia Polska 2050 Szymona Hołowni powiatu Wejherowskiego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama