Od ponad dwóch lat święta spędzaliśmy albo osobno, patrząc na siebie przez ekrany laptopów, albo testując się i pilnując, by nawet nie kichnąć. Gdy w kuchni piekły się ciasta, z telewizora i zza okna słychać było komunikaty o obowiązku zasłaniania nosa i ust.
Tegoroczna Wielkanoc miała być oddechem po pandemii. Mieliśmy robić zakupy, malować pisanki, polewać się wodą w poniedziałek i godzinami siedzieć przy stole, nawet z mało lubianym wujkiem.
– Mamy wobec świąt duże oczekiwania i duże poczucie obowiązku przeżycia ich tradycyjnie – przyznaje psycholożka Joanna Biegańska. – To dla nas oznaka normalności. Przez poprzednie dwa lata nie udawało nam się ich zrealizować, pandemia zmieniła naszą perspektywę, rezygnacja ze spędzania świąt z rodziną była objawem troski, a nie egoizmu, czy samotności.
W tym roku już wszystko miało być „tak jak zawsze”, tymczasem tuż obok nas toczy się wojna, a każdy z nas, wychodząc z domu, spotyka uchodźców. I znowu mamy poczucie, że święta nie będą „jak zawsze”, znowu się boimy.
Joanna Biegańska / psycholożka
Według sondażu Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS, przeprowadzonego kilka dni po rozpoczęciu wojny na zlecenie „Rzeczpospolitej”:
- 78 proc. badanych przyznało, że na myśl o wojnie czuje lęk,
- ponad 42 proc. zaznaczyło „10”, czyli maksymalny poziom lęku,
- pozostali ocenili swój strach na osiem i dziewięć.
– Teraz wiele osób zastanawia się, jak wrócić do normalności – uważa psychoterapeutka Ewa Gerczak.
Nie możemy zamykać oczu na rzeczywistość, ale musimy zająć się także swoim życiem, od nas zależy, co i jak przeżywamy. Popularne powiedzenie mówi: „Mamy życie do przeżycia”. Uchodźcom z Ukrainy bardzo pomaga nasza pomoc, dajmy im więc także naszą psychiczną siłę.
Ewa Gerczak / psychoterapeutka
Ale jak to zrobić? Setki tysięcy osób zaangażowały się w pomaganie uchodźcom.
– W konfrontacji z ludzkim nieszczęściem, możemy mieć poczucie winy, że pozwalamy sobie na chwilę oderwania się od pomagania, siadając przy zastawionym stole w gronie najbliższych – przyznaje Joanna Biegańska. – Czy powinniśmy czuć się winni? Nie, to naturalne uczucie w obliczu cudzego cierpienia. A mimo to, ważne jest, aby nadal zauważać to, co sprawia nam radość.
PRZECZYTAJ TEŻ: Z tej śmierci wyrasta życie. Niech dobro zwycięży!
Tydzień po naszej Wielkanocy swoją prawosławną Paschę, zwaną też Wielkim Dniem, będą obchodzić Ukraińcy. W wielu rodzinach, które przyjęły uchodźców, święta będą więc obchodzone dwa razy. Trzeba będzie wykazać się dużą wrażliwością i wzajemną tolerancją na emocje innych ludzi.
– Jednak, mimo wszystko, będziemy bardziej skuteczni w naszym pomaganiu, jeśli pozwolimy sobie na chwilę oddechu – uważa Joanna Biegańska. – Cierpienie drugiej osoby zniknie, gdy my też będziemy cierpieli. Pamiętajmy, że nic nie jest dane raz na zawsze, ale skupmy się raczej na nadziei. Tym bardziej że – nawet jeśli dzisiaj wydaje się to dalekie – gdzieś w perspektywie mamy normalność.
Przez ostatnie dwa lata przy każdej okazji życzyliśmy sobie zdrowia, teraz będziemy życzyć sobie pokoju i spokoju.
Joanna Biegańska / psycholożka
– Kościół uczy, że dobro w końcu zwycięży zło, taka jest istota Zmartwychwstania – przypomina Ewa Gerczak. – Tej wiary dla nich i dla siebie się trzymajmy, nie tylko od święta.
Napisz komentarz
Komentarze