Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Bezdomny koczuje na ławce obok UM w Malborku. Jak mu pomóc? Na siłę nic nie można zrobić...

Już prawie miesiąc na ławce na Placu Słowiańskim w Malborku, naprzeciwko Urzędu Miasta i obok Starostwa Powiatowego, przesiaduje bezdomny mężczyzna. Siedzi tak całymi godzinami, nie bacząc na dotkliwy chłód, jaki jeszcze niedawno panował na Pomorzu. Nie zakłóca porządku, samym siedzeniem prawa nie łamie. Odrzuca oferty pomocy, nawet gorącej herbaty od pracowników okolicznych instytucji. No i nadal siedzi. W internecie wielu mieszkańców grzmi, że koniecznie trzeba mu jakoś pomóc. Lecz nie można go do tego zmusić.
Na tej ławce przesiaduje bezdomny, widać jego dobytek. Naprzeciwko gmach Urzędu Miasta Malborka (fot. Piotr Piesik | Zawsze Pomorze)

Malborczycy przechodzący przez Plac Słowiański oraz pracownicy tutejszych instytucji zdążyli się już przyzwyczaić do widoku tego człowieka. Mężczyzna jest grubo ubrany, ma kurtkę z kapturem, widoczną długą brodę i ogorzałą twarz. Swoją "bazę" utworzył na ławce stojącej dokładnie naprzeciwko Urzędu Miasta, obok budynku Szkoły Muzycznej, gdzie znajduje się także radio Malbork. 

To właśnie z rozgłośni pojawiła się pierwsza oferta pomocy - zaproponowano mężczyźnie gorącą herbatę i wsparcie w znalezieniu miejsca w ośrodku Fides, gdzie schronienie znajdują bezdomni. Podziękował, lecz odmówił. Przyjeżdżali policjanci i strażnicy miejscy, sprawdzali co tu robi, po czym odjeżdżali. Samo siedzenie na ławce nie jest przecież naruszeniem prawa. Notabene bezdomny nie wygląda odpychająco, jego tłumoki ze swoistym dobytkiem są upakowane i nie przypominają śmieci, jak to czasem w przypadku podobnych ludzi bywa.

W internecie zaroiło się od wypowiedzi malborczyków, że przecież trzeba człowiekowi pomóc - co robi magistrat, gdzie jest Straż Miejska, gdzie Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej? Jak to możliwe, że bezdomny siedzi w miejscu, gdzie jest doskonale widoczny z okien gabinetu burmistrza i nic się nie dzieje?

Straż Miejska informuje, że od pierwszego dnia zna sprawę - trudno by inaczej było, skoro obok słynnej już ławki strażnicy przejeżdżają swoimi radiowozami do garażu. Od razu podjechali do człowieka, zaoferowali pomoc. Okazało się, że mężczyzna ma 64 lata, przyjechał z jednego z powiatów ościennych, nie jest ubezwłasnowolniony, nie chce pójść do schroniska dla bezdomnych, niczego nie potrzebuje. Do toalety i łazienki chodzi do urzędu w godzinach jego pracy. Pracownica MOPS również była na miejscu, proponowała schronienie w odpowiednim ośrodku albo bilet kolejowy do dowolnego miejsca w kraju. Nic z tego. W czasie mroźnych dni i nocy mundurowi co kilka godzin odwiedzali mężczyznę i sprawdzali jak się czuje, by nie zamarzł.

Udało się ustalić, że pierwszego dnia kiedy bezdomny zajął swoje miejsce na ławce, złożył w Urzędzie Miasta wniosek o dowód osobisty. Potem rozpoczął oczekiwanie na dokument. 

Jak się okazało, pierwszego dnia pobytu w tym miejscu osoba ta złożyła w magistracie wniosek o wydanie dowodu osobistego i teraz czeka na ten dokument. Kiedy to ustalono, przyspieszona została procedura i dowód osobisty już został odebrany. Lecz mężczyzna jak siedział na ławce, tak nadal siedzi. Jedyna zmiana polega na tym, że swój dobytek przemieszcza i siada też na innych ławkach, lecz zawsze w pobliżu urzędów. To przyczynek do obowiązującej sytuacji prawnej - przepisy nie pozwalają takiej osobie pomagać przy braku jej zgody. Malborczycy już przywykli do tego człowieka, który do nikogo się nie odzywa, nie zaczepia. Choć kiedy jeden z przechodniów go zaczepił mówiąc, że nie powinien tu siedzieć, został głośno zgromiony.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama