Malborczycy przechodzący przez Plac Słowiański oraz pracownicy tutejszych instytucji zdążyli się już przyzwyczaić do widoku tego człowieka. Mężczyzna jest grubo ubrany, ma kurtkę z kapturem, widoczną długą brodę i ogorzałą twarz. Swoją "bazę" utworzył na ławce stojącej dokładnie naprzeciwko Urzędu Miasta, obok budynku Szkoły Muzycznej, gdzie znajduje się także radio Malbork.
To właśnie z rozgłośni pojawiła się pierwsza oferta pomocy - zaproponowano mężczyźnie gorącą herbatę i wsparcie w znalezieniu miejsca w ośrodku Fides, gdzie schronienie znajdują bezdomni. Podziękował, lecz odmówił. Przyjeżdżali policjanci i strażnicy miejscy, sprawdzali co tu robi, po czym odjeżdżali. Samo siedzenie na ławce nie jest przecież naruszeniem prawa. Notabene bezdomny nie wygląda odpychająco, jego tłumoki ze swoistym dobytkiem są upakowane i nie przypominają śmieci, jak to czasem w przypadku podobnych ludzi bywa.
W internecie zaroiło się od wypowiedzi malborczyków, że przecież trzeba człowiekowi pomóc - co robi magistrat, gdzie jest Straż Miejska, gdzie Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej? Jak to możliwe, że bezdomny siedzi w miejscu, gdzie jest doskonale widoczny z okien gabinetu burmistrza i nic się nie dzieje?
Straż Miejska informuje, że od pierwszego dnia zna sprawę - trudno by inaczej było, skoro obok słynnej już ławki strażnicy przejeżdżają swoimi radiowozami do garażu. Od razu podjechali do człowieka, zaoferowali pomoc. Okazało się, że mężczyzna ma 64 lata, przyjechał z jednego z powiatów ościennych, nie jest ubezwłasnowolniony, nie chce pójść do schroniska dla bezdomnych, niczego nie potrzebuje. Do toalety i łazienki chodzi do urzędu w godzinach jego pracy. Pracownica MOPS również była na miejscu, proponowała schronienie w odpowiednim ośrodku albo bilet kolejowy do dowolnego miejsca w kraju. Nic z tego. W czasie mroźnych dni i nocy mundurowi co kilka godzin odwiedzali mężczyznę i sprawdzali jak się czuje, by nie zamarzł.
Udało się ustalić, że pierwszego dnia kiedy bezdomny zajął swoje miejsce na ławce, złożył w Urzędzie Miasta wniosek o dowód osobisty. Potem rozpoczął oczekiwanie na dokument.
Jak się okazało, pierwszego dnia pobytu w tym miejscu osoba ta złożyła w magistracie wniosek o wydanie dowodu osobistego i teraz czeka na ten dokument. Kiedy to ustalono, przyspieszona została procedura i dowód osobisty już został odebrany. Lecz mężczyzna jak siedział na ławce, tak nadal siedzi. Jedyna zmiana polega na tym, że swój dobytek przemieszcza i siada też na innych ławkach, lecz zawsze w pobliżu urzędów. To przyczynek do obowiązującej sytuacji prawnej - przepisy nie pozwalają takiej osobie pomagać przy braku jej zgody. Malborczycy już przywykli do tego człowieka, który do nikogo się nie odzywa, nie zaczepia. Choć kiedy jeden z przechodniów go zaczepił mówiąc, że nie powinien tu siedzieć, został głośno zgromiony.
Napisz komentarz
Komentarze