- Takiego projektu jeszcze nie było w światowej praktyce medycznej - pisze na portalu społecznościowym Ołena Zełeńska. - Od wczoraj do Polski wjechało 73 dzieci.
Na dołączonych do wpisu zdjęciach widać przenoszone na rękach i przewożone na wózkach do podstawionych autobusów chore dzieci. Jak pisze żona prezydenta Ukrainy, do wtorku, 8 marca mali pacjenci ukrywali się przed ostrzałami w piwnicach, a już w środę przekroczyli polską granicę, w celu kontynuacji leczenia. - Bo żaden agresor nie może zapobiec zwycięstwu nad chorobą! - czytamy.
Ze strony ukraińskiej nad akcją czuwało tamtejsze Ministerstwo Ochrony Zdrowia, kancelaria żony prezydenta. Dzieci najpierw trafiły do Zachodnioukraińskiego Specjalistycznego Centrum Medycznego Dziecięcego we Lwowie, gdzie po ustabilizowaniu ich zdrowia, odnowieniu i przetłumaczeniu dokumentacji medycznej przekroczyły granice Polski.
- Dzieci są następnie przenoszone do centralnego punktu w Polsce, gdzie otrzymują niezbędną dalszą opiekę diagnostyczną i medyczną - czytamy na stronie ukraińskiej Pierwszej Damy. - Stało się możliwy dzięki osobistemu zaangażowaniu Kancelarii Prezydenta Polski i udziałowi profesora Piotra Czauderny ( w ukraińskiej transkrypcji "Chauderny").
Ołena Zełeńska dziękuje także za "nieocenioną współpracę w świętej sprawie ratowania dzieci" Polsce oraz prezydentowi Andrzejowi Dudzie i Pierwszej Damie Agacie Kornhauser- Dudzie.
- Nie chcę komentować tej sprawy - mówi prof. dr. hab. Piotr Czauderna, pytany o udział w akcji pomocy dzieciom.
Część małych pacjentów z Ukrainy pozostanie na leczeniu w Polsce, część zostanie wysłana do innych krajów, w tym Francji, Włoch, Niemiec.
Napisz komentarz
Komentarze