Teraz na stadionie Sokoła Lwów, na którym jeszcze kilka miesięcy temu mecz rozegrały reprezentacje Polski i Ukrainy, powstał punkt „przeprowadzek”. Wszyscy potrzebujący otrzymują na miejscu pomoc (jedzenie, nocleg, toaleta, odzież). Zawodnicy lwowskiego klubu i ich rodziny są zaangażowane w pomoc. Tam też działa etos rugby.
– Ogniwo Sopot bardzo przypomina mi rodzinną atmosferą mój Sokół Lwów – mówił kilka tygodni temu Dmytro Mokrecow w rozmowie z tygodnikiem „Zawsze Pomorze”.
Ani on, ani Roman Żuk, Władysław Grabowski i Ołeksandr Czasowski nie mogą obojętnie patrzeć na to, co dzieje się z ich rodakami.
– Putin chce zapisać się w historii jako car, który odbudował imperium. Niektórzy mówią, że kiedy on umrze, to będzie spokój, ja tak nie uważam. Ale jak patrzę na Internet, to czytam wiele opinii Rosjan, którzy chcieli wojny z nami. Po co? Zamiast próbować żyć po sąsiedzku, chcą nas wciągnąć w to błoto, bo uważają, że w Europie jest złe życie, a u nich dobrze. To nie są czasy bez Internetu, radia i telewizji, jak dawniej, żeby nie wiedzieć, co się dzieje na świecie – mówił w naszej rozmowie ukraiński rugbista.
Te podobieństwa dwóch klubów rugby, ze Lwowa i Sopotu, widać także po polskich inicjatywach. Pisaliśmy o Filipie Porębskim, także zawodniku Ogniwa, koordynatorze akcji zbiórki potrzebnych rzeczy dla Ukraińców. Filip za zabrane pieniądze kupuje m.in. krótkofalówki dla ukraińskich żołnierzy. Akcja była przeprowadzona przed i podczas ostatniego meczu w Sopocie. Będzie kontynuowana także podczas sobotniego (5.03.) pojedynku derbowego z Lechią Gdańsk. Początek meczu na stadionie w Sopocie o godz. 16:00.
WIĘCEJ NA TEMAT AKCJI OGNIWA SOPOT PRZECZYTASZ W ARTYKULE: Rugbiści i kibice Ogniwa Sopot zbierają na krótkofalówki dla Ukrainy!
– Wszyscy nasi koledzy z Ukrainy bardzo wiele znaczą dla klubu i drużyny, zawsze możemy na nich liczyć – mówi Filip Porębski.
Teraz czas na rewanż.
Napisz komentarz
Komentarze