To jeden z tych zespołów, na które większość osób patrzy przez pryzmat jednego przeboju. W sumie trudno się dziwić, ponieważ kiedy słyszy się nazwę Lordi, od razu do głowy przychodzi „Hard Rock Hallelujah”. To właśnie tym utworem Finowie wygrali Eurowizję w 2006 roku.
.png)
Jednak ocenianie ich wyłącznie przez jedną piosenkę byłoby bardzo nie na miejscu, ponieważ zespół ma na koncie aż 19 albumów studyjnych. Do Gdańska przyjechali promować najnowszy - „Limited Deadlition”. Co nie zmienia faktu, że publiczność i tak czekała na starsze utwory, ponieważ to one są zawsze solą każdego koncertu.
Największy aplauz wzbudził oczywiście utwór eurowizyjny, ale niewiele mniejszy był chociażby przy „Devil is a Loser” czy „Get Heavy”. Oczywiście ten zespół ma określone grono słuchaczy, którzy nie są metalowymi purystami, tylko doceniają to, jak Lordi bawią się muzyką. Bo fińskie potwory chętnie sięgają po elektronikę czy pop. No bo dlaczego nie?
Przed Lordi na scenie pojawił się włoski zespół Sick N’ Beautiful, który również nie stroni od awangardowego wizerunku. Formacja została ciepło przyjęta przez publiczność, a to wcale nie jest takie oczywiste w przypadku supportów. Tym razem było inaczej - po pierwsze to całkiem przyzwoite granie, po drugie zbliżone do brzmień, które prezentuje Lordi.
Napisz komentarz
Komentarze