Malborczycy przywykli do obecności cukrowni w samym środku miasta – dziś już tak nikt fabryk nie buduje, lecz przenosiny w inne miejsce trudno sobie wyobrazić. Właściwie cukrownia nikomu nie przeszkadza, poza okresem tzw. kampanii, kiedy trwa intensywny przerób buraków. Charakterystyczny zapach dla niektórych ludzi jest drażniący. Jednak cukrownia pozostaje dużym pracodawcą, wnoszącym spore pieniądze do lokalnego budżetu. Na Pomorzu to ostatni zakład tej branży, po cukrowniach w Pelplinie, Nowym Stawie czy Pruszczu Gdańskim pozostały tylko zabudowania. Najbliższa inna cukrownia znajduje się w Chełmży, pracuje zresztą dla innego właściciela niż malborska, będąca własnością Krajowej Spółki Cukrowej. Dlatego wszyscy plantatorzy buraka cukrowego z Pomorza niejako skazani są na współpracę z Malborkiem.
- Właściwie każdą kolejną kampanię możemy nazwać rekordową – mówi Mariusz Kaźmierczak. - Wyprodukowaliśmy ponad 117 tysięcy ton cukru, przerobiliśmy 760 tysięcy ton buraków. Buraki były bardzo dobrej jakości, przeciętnie 17,18 procenta zawartości cukru. Zaczęliśmy kampanię 27 września, dość późno, skończyliśmy 6 stycznia. Normalna długość kampanii to 100 – 110 dni. Buraki nie mogą dłużej leżeć na polach, trzeba je dowieźć i przerobić, inaczej zgniją.
Przed laty dowożono surowiec do cukrowni koleją, to właśnie do tego służyła gęsta na Żuławach sieć kolei wąskotorowych. Dziś pociągi transportują węgiel, koks i kamień wapienny, buraki przybywają transportem samochodowym. Każdej doby cukrownia przerabia 9 tysięcy ton buraków, czyli do fabryki przyjeżdża nawet 400 dużych ciężarówek, co 2,5 minuty kolejny samochód. Ciekawe, że na ulicach miasta się tego nie odczuwa, transport jest doskonale zorganizowany. A przecież spore ilości ładunków jadą też w drugą stronę, choćby wysłodki będące doskonałą paszą.
- Przypuszczam że cukrownia jest największym eksporterem w powiecie malborskim, 80 procent naszej produkcji wysyłamy bezpośrednio do portu i stamtąd w daleki świat – dodaje M. Kaźmierczak. - Posiadamy wszelkie certyfikaty jakości, nasz cukier mogą spożywać wyznawcy wielu religii, łącznie z islamem i judaizmem. Kilkadziesiąt tysięcy ton naszego cukru każdego roku trafia do odbiorców w Izraelu. Mamy nawet certyfikat potwierdzający możliwość spożywania przez ortodoksyjnych Żydów. Oczywiście kontrolowany jest proces produkcji.
Przypuszczam że cukrownia jest największym eksporterem w powiecie malborskim, 80 procent naszej produkcji wysyłamy bezpośrednio do portu i stamtąd w daleki świat. Posiadamy wszelkie certyfikaty jakości, nasz cukier mogą spożywać wyznawcy wielu religii, łącznie z islamem i judaizmem. Kilkadziesiąt tysięcy ton naszego cukru każdego roku trafia do odbiorców w Izraelu. Mamy nawet certyfikat potwierdzający możliwość spożywania przez ortodoksyjnych Żydów. Oczywiście kontrolowany jest proces produkcji
Mariusz Kaźmierczak / dyrektor Cukrowni Malbork
Malborska fabryka cukier produkuje, Krajowa Spółka Cukrowa decyduje o wysyłce. Na miejscu nie ma pakowni w torebki kilogramowe, w Malborku cukier ląduje w worki „big bag” o masie jednej tony czy cysterny po 24 tony, za to w Łapach jest pakownia KSC, gdzie powstaje popularna „kilówka”. Mariusz Kaźmierczak opowiada, że widział film fabularny produkcji izraelskiej, gdzie torebka malborskiego cukru widoczna była doskonale. Coś na zasadzie: jedź do Ziemi Świętej, posłodzisz herbatę malborskim cukrem. Także w jednym z programów Martyny Wojciechowskiej „Kobiety na krańcu świata” w jurcie w Kazachstanie widoczny był worek cukru z naszej cukrowni.
Około 160 ludzi pracuje na stałe w cukrowni, w czasie kampanii dodatkowo angażuje się 80 osób. Kiedyś bywało znacznie więcej „sezonowych”, lecz prostych prac fizycznych jest coraz mniej. Za to ludzie muszą posiadać coraz wyższe kwalifikacje. Mariusz Kaźmierczak kwituje, że średnie wynagrodzenie jest znacznie powyżej średniej krajowej.
Ktoś musi wyprodukować przetwarzane buraki. To około 830 plantatorów z całego regionu. Wielu przejęto po zamkniętych cukrowniach, nawet po kętrzyńskiej. Przywozi się surowiec nawet z odległości 80 km. 13 lat temu kontraktowano 430 tysięcy ton buraków, na rok najbliższy to już ponad 900 tysięcy. Obsianych burakami będzie 13 tysięcy hektarów. W planach cukrowni jest okrągły milion ton i gdyby trafił się szczególnie urodzajny rok, wszystkie buraki zostaną przerobione.
Gdyby ktoś się obawiał o przyszłość tej fabryki, to w ostatnich pięciu latach zainwestowano tu 230 milionów złotych w ostatnich pięciu latach. W tym roku trzeba zbudować całkiem nowy piec wapienny. W trakcie dwóch najbliższych lat postawić nowoczesną własną oczyszczalnię ścieków. Cukrownia w Malborku pozostanie. Nikt jej nie zlikwiduje.
Napisz komentarz
Komentarze