Tłusty czwartek to dzień, w którym każdy może pozwolić sobie na odrobinę łakomstwa i delektować się ulubionymi łakociami. Oczywiście, w sklepach, jak co roku, królują pączki. Nietrudno też znaleźć inne smakołyki, takie jak faworki czy oponki. Nie warto więc walczyć z pokusą, zwłaszcza że zjedzenie choć jednego pączka ma odgonić od nas pecha do końca roku.
Tak powstają pączki. Zobacz film!
Tłusty czwartek pączkami fetuje, a od Popielca ścisły post szykuje
Tłusty czwartek zawsze wypada w ostatni czwartek przed Popielcem, po którym chrześcijanie rozpoczynają 40-dniowy post. Pączkowa tradycja sięga jednak w Europie czasów przedchrześcijańskich. Podobne zwyczaje posiadali już Słowianie. Budzącą się na wiosnę naturę witano, jedząc tłuste, sycące potrawy.
Ówczesne pączki oczywiście znacząco różniły się od współczesnych wypieków. Wytwarzano je z ciasta chlebowego ze słonymi dodatkami, a zamiast skórki pomarańczowej, przyozdabiały je m.in. skwarki.
Z czasem wytrawne pączki zamieniono na słodkie łakocie, a tradycja ta stała się częścią chrześcijańskiego okresu zapustnego. Stanowi pierwszy dzień ostatków i jest doskonałą okazją, by najeść się do syta oraz popuścić nieco pasa przed nadchodzącym postem.
Na dobry rok
Stary polski zwyczaj nakazuje zjeść w tłusty czwartek chociaż jednego pączka. Ma nam to zapewnić pomyślność przez cały rok. Im więcej zjedzonych pączków, tym większe szczęście w nadchodzących miesiącach. Nie warto więc kusić losu i odmawiać sobie tej przyjemności. W piekarniach pączków nie zabraknie.
Tradycja od pokoleń
By zobaczyć jak powstają pączki, odwiedziliśmy gdańską Piekarnię-Cukiernię „Pellowski”. Zadbała ona, aby wypieków starczyło dla każdego.

Rodzinnym zakładem zajmuje się już czwarte pokolenie. Firma rozpoczęła działalność w 1922 roku, kiedy Stanisław Pellowski założył pierwszą piekarnię w Wejherowie. Po wojnie zakład przeniesiono do Gdańska, gdzie funkcjonuje do dziś.
Obecnie piekarnią kieruje Grzegorz Pellowski, który 23 lata temu przejął działalność po ojcu.
Napisz komentarz
Komentarze