– 22 lutego Fabryka Sztuk będzie obchodzić 18. urodziny, można powiedzieć, że już niedługo osiągniemy pełnoletniość, tak więc czasy beztroski, raczkowania mamy już za sobą – tak to uroczyste spotkanie rozpoczęła Alicja Gajewska, od początku dyrektor Centrum Wystawienniczo-Regionalnego Dolnej Wisły – nazwa została stworzona na potrzeby unijnego projektu – a w 2012 r. zmieniono ją na Fabrykę Sztuk.
Benefis Józefa Ziołkowskiego w Tczewie
Przez 18 lat załogę Fabryki Sztuk tworzyły i tworzą osoby obdarzone wieloma talentami oraz umiejętnościami. Niektórzy pracują od niedawna, ale są i takie osoby, które są z nami od samego początku. Do tej grupy zalicza się Józek Ziółkowski, który 1 marca 2007 roku został zatrudniony na stanowisku specjalisty ds. regionalizmu i historii Tczewa. Józka działalność, jego dokonania mogłyby być obdarowane na kilka osób, kilka karier naukowych, bo to, co on zrobił dla Fabryki Sztuk, to rzecz kolosalna.
Alicja Gajewska / dyrektor Fabryki Sztuk
Człowiek orkiestra
Dla tczewian nie jest tajemnicą, że Józef Ziółkowski to wielokrotnie nagradzany regionalista, który od lat dba o propagowanie dziedzictwa historyczno-kulturowego Kociewa.
– Tak jak kiedyś z fabrycznego komina unosiła się para, tak dzisiaj ten obiekt tętni życiem historią i sztuką [kiedyś mieściła się tam Fabryka Wyrobów Metalowych, budynek wpisano do rejestru zabytków w 1997 r. – dop. red.]. Józek Ziółkowski jest autorem i kuratorem 60 wystaw prezentowanych w siedzibie głównej, w kamienicy na Starym Mieście, a także w plenerze. Obejrzały je dziesiątki tysięcy osób, turystów z Polski i zagranicznych. Józek, pokazałeś nam, jak można tworzyć wystawy, przedstawiać historię Tczewa w sposób przystępny, łatwy, wykorzystując przy tym najnowocześniejsze techniki wystawiennicze – zwróciła się do bohatera wieczoru Alicja Gajewska.
Wystawy Józefa Ziółkowskiego przeszły do historii
Do historii przeszły wystawy:
- „Tczew od osady do współczesności”,
- „Pradzieje Tczewa”,
- „Z Forsterami i Cookiem na koniec świata”
- i największa – „Ze Skultetem i Kopernikiem przez XVI wiek”.
Józef Ziółkowski zaaranżował też wnętrza kamienic na ul. Podmurnej 12 i 15 (to chyba jedyna w Polsce, przez którą przechodzi mur obronny – można go zobaczyć). Przy „12” najpierw była „Chata tczewskiego rybaka”, później „Mieszczańska kamienica”, a następnie miejsce pamięci o morskich tradycjach Tczewa. Z kolei numer 15 przez wiele lat przypominał wielką bitwę o Tczew z okresu wojen napoleońskich. Potem Józef Ziółkowski stworzył tam wystawę o olimpijczyku Kazimierzu Zimnym.
Zapoczątkował i kontynuował cykl wystaw o historii tczewskich osiedli. Pierwszą była Abisynia, w której sam mieszka. Za pomocą ekspozycji upamiętniał znanych tczewian, tych żyjących oraz tych, którzy już odeszli.
– Pamiętał też o jubileuszach, instytucji, parafii, organizacji działających w naszym mieście – przypomniała Alicja Gajewska. – To dzięki jego staraniom na dziedzińcu Fabryki pojawił się skarb architektury lokalnej – „poniatówka”, w której w dzieciństwie mieszkała nasza wieloletnia księgowa Ania Rogosińska.
Stopniowo i systematycznie wzbogacał tę „poniatówkę” o inne elementy: lapidarium, figurę św. Katarzyny, lokomotywę ZN03. Na dziedzińcu stanęły też inne zabytki techniki oraz wystawy. Dzięki jego dociekliwości, zainteresowaniu tym, co dzieje się wokół, a także ludźmi, których spotykał na swojej drodze, Fabryka Sztuk wzbogaciła się o wiele innych i cennych ekspozycji.
Z aparatem się nie rozstał
– Józek przez wiele lat kojarzony był jako dziennikarz i fotoreporter. Zawód ten wykonywał do czasu rozpoczęcia pracy w naszej placówce – przypomniała dyrektor Fabryki Sztuk. – Mimo że nie jest już zawodowym dziennikarzem, to nigdy nie porzucił fotograficznej pasji. Swoje fotografie, te archiwalne, jak i te nowoczesne, udostępniał na licznych wystawach, jak „Spotkane w drodze” czy „Nasze zimy”. Jest również pomysłodawcą, autorem i komisarzem wystaw upamiętniających papieża Polaka Jana Pawła II, które konsekwentnie realizował – od śmierci papieża do jego kanonizacji. Druga pasja Józefa Ziółkowskiego to kolekcjonerstwo. Najpierw ujawniła się w lekcjach dla dzieci o dawnym sprzęcie – audio, a ostatnio w wystawie „W rytmie tanga i hip-hopu – od patefonu do telefonu”.
Wystawy autorstwa Józefa Ziółkowskiego cieszyły się sporym zainteresowaniem i uznaniem. Wypożyczane były do innych miejscowości, pojawiły się: w Cieplewie, Mokrym Dworze, Wejherowie, Piasecznie, Skarszewach i w Iławie. Wkrótce jego wystawa, prezentowana obecnie w I LO w Tczewie, „Tczew. Morskie tradycje”, pojedzie do Gdyni, do Uniwersytetu Morskiego.
Jego działalności wystawienniczej towarzyszyły publikacje, książki, katalogi, ulotki oraz nietuzinkowe gadżety, jak np. brelok w kształcie olimpijskiego buta Kazimierza Zimnego czy też kieszonkowych rozmiarów książeczka o życiu Forsterów.
W dorobku Józefa Ziółkowskiego znajdują się także filmy dokumentalne
Przez 18 lat Józef Ziółkowski stworzył 16 filmów dokumentalnych, m.in.:
- „Mosty tczewskie”,
- „Przyroda Kociewia”,
- „Ks. Jerzy Popiełuszko”,
- „O sztuce witrażu”,
- „Ks. Piotr Wyzga. Prawda, dobro, piękno”,
- „Jan Wałaszewski – śladami artysty”,
- „Wywiady z kombatantami II wojny światowej”,
- „Jan Paweł II – Pelplin, Piaseczno, Watykan” – w tym filmie znalazł się ostatni wywiad z ówczesnym biskupem pelplińskim Janem Bernardem Szlagą.
Odznaczenia za pracę na rzecz kultury
Za pracę na rzecz kultury Józef Ziółkowski został oznaczony:
- Medalem „Pro Domo Trsoviensi”,
- Kociewskim Piórem,
- tytułami Tczewianin Roku i Osobowość Roku,
- Nagrodą Starosty Tczewskiego w dziedzinie kultury,
- a w 2017 r. otrzymał brązowy medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
– O tym, jak ważne jest docenianie działalności i zasług innych osób, on sam wie najlepiej. To on jest pomysłodawcą denarów tczewskich Sambora II, wyróżnień Fabryki Sztuk dla osób, które w sposób szczególny przyczyniają się do rozwoju tej instytucji. W 2010 r. postanowiłam taki denar przyznać właśnie Józkowi za ogromny wkład w rozwój naszej Fabryki Sztuk – zaznacza Alicja Gajewska. – Mija kolejnych 15 lat, w twoim podejściu do pracy nic się nie zmieniło.
O przepraszam, zmieniło się. Skończyłem 18 lat i dojrzałem… I tyle lukru polało się dzisiaj na moją głowę.
Józef Ziółkowski w odpowiedzi na słowa dyrektor Fabryki Sztuk
– Twoje pomysły nieraz wzbudzały moje niedowierzanie, przyznam się państwu, ale swoją pracowitością i konsekwencją w działaniu udowadniałeś, że wszystko jest możliwe, i za to tobie bardzo serdecznie dziękuję – pokreśliła dyrektor Gajewska.
Filozofia łyżeczki
– Zawsze lubiłeś mnie zaskakiwać. Teraz pora na mnie. Otwórz, proszę, tę czarodziejską skrzynkę i pokaż nam jej zawartość – powiedziała Alicja Gajewska, wręczając Józefowi Ziółkowskiemu drewnianą szkatułkę.
Była w niej… łyżeczka do herbaty.
– Z czym się państwu kojarzy ten przedmiot? Nie odpowiadają pracownicy Fabryki Sztuk – zaznaczyła dyrektor.
– Z narodzinami, z mieszaniem, z jedzeniem – padały odpowiedzi.
Tymczasem okazało się, że Józefowi Ziółkowskiemu łyżeczka kojarzy się z… wystawą.
– Technologia wystawy… – zaczął, a po sali rozszedł się gromki śmiech – i technologia produkcji łyżeczki są podobne. Bo jeżeli chce się stworzyć wystawę czy wyprodukować łyżeczkę, to trzeba, po pierwsze, wiedzieć, dla kogo ta łyżeczka ma być przeznaczona – dla dziecka czy osoby dorosłej? Z wystawą jest tak samo – albo robi się ją dla dzieci, albo dla dorosłych, albo dla osób, które mają konkretne zainteresowania, np. malarskie – im teraz służy wystawa prac Henryka Kudzio. Czy ta wystawa ma być jedna, tak jak ta łyżeczka, czy ma być serią wystaw, ma być inkrustowana czy ma być pozłacana. A więc ustalamy jakby całą technologię. I potem zastanawiamy się nad tym, czy my tę łyżeczkę będziemy robić ręcznie, czy na tzw. sztance.
– Te wszystkie kwestie produkcji łyżeczki można rozwiązać i przyrównać do tworzenia wystawy – bo w tym przypadku tak samo, trzeba zastanowić się nad scenariuszem, potem ten scenariusz rozpisać na nuty, na technikę, na malarstwo, na eksponaty, kto co zrobi, jak mają stać manekiny, czy będą filmy, ile elektroniki, ile kabli, ile przekaźników, wyłączników itd. To wszystko trzeba najpierw zbudować, czyli technologia tworzenia czegokolwiek – tutaj mówimy o wystawie – jest analogiczna z łyżeczką – dodał Józef Ziółkowski.
I przyszedł czas na łzy
Benefis był pełen wzniosłych, śmiesznych, ale też bardzo wzruszających momentów. Józef Ziółkowski trzymał się twardo i nie uronił jednej łzy. Do czasu. Kiedy w centrum uwagi pojawiła się Emilia Kalinowska, jedna z jego byłych współpracownic, zaśpiewała najpierw „Wonderful Life” Colina Vearncomba (ps. Black) i „Już nie ma dzikich plaż” Ireny Santor, a między jednym utworem a drugim powiedziała:
Zawsze mogłam liczyć z pana strony na wsparcie i cenną radę. I myślę, że to nie będzie przesadą, jak powiem, że często był pan dla mnie jak dziadek… Życzę wielu ryb nad Jeziorakiem i wszystkiego, co najlepsze.
Emilia Kalinowska / była współpracownica Józefa Ziółkowskiego
No i stało się. Józef Ziółkowski się tak wzruszył, że przez chwilę nie mógł wydobyć z siebie słowa.
Młotek przejściowy
Tego dnia bohater uroczystości otrzymał wiele życzeń i upominków. Sam też ufundował nagrodę – „Młotek przejściowy seniora Fabryki Sztuk” (z dedykacją dla Józefa Ziółkowskiego od sensora Zaczyńskiego, wręczony podczas otwarcia wystawy „Tczew miastem kolejarzy”).
– Dzisiaj chciałem go przekazać panu Janowi Szwedzie, najstarszemu pracownikowi, nie stażem, ale wiekiem, bo ten młotek ma różne funkcje – powiedział. – Może kiedyś służył do poganiania kolejarzy, którzy bali się pracy… - zażartował. – Przede wszystkim był przeznaczony do ostukiwania kół, i mam takie życzenie, aby pan Jan Szweda jako najstarszy pracownik tego miejsca dobrze ostukiwał koła Fabryki Sztuk, żeby dobrze się toczyły po torach…
Grzybobrania z kulewką
Do historii przeszły wypady integracyjne organizowane przez Józefa Ziółkowskiego, w tym grzybobrania. Wyjazd 6 października z udziałem popularnej kulewki (kieliszka, który nie może stać). Taką – wśród wielu upominków – dostał na pożegnanie. Na jednym z grzybobrań w 2019 r. powstał taki wierszyk autorstwa Małgorzaty Kruk:
Nad Jeziorakiem Józek siedzi,
on nie łapie żadnych śledzi,
Tylko fajkę pali na zielonej trawie
i non stop myśli o wystawie.
A że pomysłów mu nie brakuje,
to kolejne ekspozycje nam szykuje.
Już niebawem opowie o Koperniku i Skultecie,
tak ciekawe będzie, że z wrażenia zemdlejecie.
Najważniejsze publikacje Józefa Ziółkowskiego
Najważniejsze publikacje Józefa Ziółkowskiego to:
- „Drogi do sukcesu”,
- „Tczew. Daty, fakty, wydarzenia. Od osady do współczesności”,
- „U Andzi i Maćka na Kociewiu”,
- „Tajemnice tczewskiej ziemi i rozmowy z archeologami”,
- „Wzdłuż Doliny Wisły” – album otrzymał wyróżnienie na Kościerskich Targach Książki Kaszubskiej i Pomorskiej „Costerina”,
- „Pradzieje Tczewa. Opowieści o tczewskim wzgórzu”,
- „Mosty Obronne na dolnej Wiśle”,
- „Z Forsterami i Cookiem na koniec świata”,
- „Roman Landowski dla Tczewa, Kociewia i Pomorza”,
- „Józef Wierzbowski – jeden z wielu… Dzieje policji tczewskiej w okresie międzywojennym”,
- „Myśliwskim tropem. 65 lat Koła Łowieckiego „Szarak” w Tczewie”,
- „W Delcie Wisły” – III miejsce na Kościerskich Targach Książki Kaszubskiej i Pomorskiej „Costerina”,
- „Aleksander Skulteti, przyjaciel Mikołaja Kopernika. Szesnastowieczna rzeczywistość w kontekście wielkich uczonych”,
- „Chwile wspomnień”,
- „Spotkania w drodze”,
- „Tczew. Osiedla małe i duże”,
- „100 lat Chóru Męskiego „Echo” w historii Tczewa i Pomorza”.
P.S. od autorki
Józek na emeryturze? Za długo go znam, by w to uwierzyć. Już to przerabiałam, kiedy przechodził na formalną emeryturę. Zapytany, co teraz będzie robił, powiedział, że nie wybiera się na razie nad Jeziorak, a nad Biebrzę, bo jest „biebrznięty”. Może to będą mocno zasłużone dłuższe wakacje. I tylko to. Nie wytrzyma bez pracy. Spodziewajmy się kolejnej książki, wystawy… No chyba, że zafunduje nam coś nowego.
Napisz komentarz
Komentarze