Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zarzut zabójstwa za wypadek drogowy to przesada? „Nie powinno się mylić konia z osłem”

Prokuratura w Słupsku uznała, że kierowca, który śmiertelnie potrącił policjanta dokonał zabójstwa, a samochód był jego „bronią”. – To nie jest zabójstwo, ale poważny w skutkach wypadek. I grozi za niego surowa kara, realnie zbliżona do kary za zabójstwo – uważa dr hab. Jacek Potulski, prof. UG, adwokat.
Wypadek, zabójstwo drogowe

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Mężczyźnie, który w ubiegłym roku jadąc z prędkością powyżej 150 km/h potrącił śmiertelnie słupskiego policjanta, prokurator postawił zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, a za narzędzie przestępstwa uznano kierowany przez niego samochód. Czy jest to pierwszy taki przypadek w polskim systemie prawnym?

Nie. Znane są orzeczenia Sądu Apelacyjnego, które dopuszczały zamiar ewentualny przy sprawcach drogowych. I tak np. w 2017 roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał, że możliwe jest uznanie, że potrącenie na przejściu dla pieszych człowieka ze skutkiem śmiertelnym, stanowi zbrodnię zabójstwa popełnionego w formie zamiaru ewentualnego, a nie wypadek komunikacyjny. Powiem szczerze, że z dużym krytycyzmem odnoszę się do tego orzeczenia.

CZYTAJ TEŻ: Śmiertelnie potrącił policjanta ze Słupska, odpowie za zabójstwo. Bronią był jego samochód

Dlaczego?

Moim zdaniem należy mówić o nieumyślności. Owszem, zaszło tu umyślne naruszenie reguły ostrożności, gdyż oskarżony jechał za szybko. Była to rażąca lekkomyślność, ale nie możemy mówić o umyślnym zabójstwie, bo niemal na pewno sprawca nie godził się na to, że kogoś zabije. Co do zasady, istotą wypadków drogowych jest lekkomyślne zakładanie, że „znowu się uda”, a nie godzenie się na zabicie przechodnia czy innego uczestnika ruchu. Przepisy Kodeksu Karnego dotyczące wypadków drogowych w związku z regulacjami Prawa o Ruchu Drogowym przewidują odpowiedzialność za takie zdarzenia. 

Pojawiają się opinie, że polskie prawo zbyt łagodnie traktuje takich kierowców.

Nieprawda, w różnych kontekstach zagrożenie karne może sięgać nawet 20 lat, więc i tak sprawcy grozi bardzo surowa kara. Nie powinno się jednak mylić konia z osłem. To nie jest zabójstwo, ale poważny w skutkach wypadek. I grozi za niego surowa kara, realnie zbliżona do kary za zabójstwo. 

Nawet jeśli ktoś wsiada za kierownicę po narkotykach, po alkoholu i jeszcze pędzi jak wariat, to też nie jest zabójstwo drogowe? 

Dlatego orzecznictwo wyjątkowo dopuszcza takie sytuacje i sądy tak wyjątkowo orzekają. Nie wykluczam, że podobna kwalifikacja może się utrzymać i we wzmiankowanej wyżej sprawie. Jednak uważam, że to nie jest dobry kierunek orzekania, że od tego są po prostu oddzielne przepisy.

dr hab. Jacek Potulski
dr hab. Jacek Potulski, prof. UG, adwokat

Kolejnym problemem są osoby, które mimo zakazu lub kilku zakazów prowadzenia pojazdów po raz kolejny siadają za kierownicą. Może zaostrzenie prawa pozwoli na wyeliminowanie piratów drogowych?

Nasza wcześniejsza rozmowa dotyczyła skrajnej sytuacji. Zdecydowana większość kierowców nie zabija pieszych ani innych uczestników ruchu. I wcale nie jest takie oczywiste, że wprowadzenie kwalifikacji zabójstwa drogowego coś zmieni, jeżeli chodzi o ludzi, którzy wsiadają za kółko, mając zakaz. W tym przypadku bardziej istotne są kwestie administracyjne, pozwalające na skuteczne wyłapywanie tych osób. Nie mówię o rozpoznawaniu twarzy, bo na to jest jeszcze trochę za wcześnie, ale np. samochodów, którymi się poruszają i weryfikacja, czy rzeczywiście osoba z zakazem siedzi za kierownicą. Jest to bardziej robota policyjna. A potem potrzebna jest konsekwencja. Jeśli taki kierowca otrzymał wcześniej karę w zawieszeniu, to kolejna powinna być karą bezwzględną. Może nie jakoś szczególnie surową ,ale np. 2-3 miesiące do odsiadki. Jeżeli te 2-3 miesiące niczego nie nauczą, to następny wyrok niech opiewa na pół roku. A jak nie, no to na rok. Tak powinno działać prawo karne – racjonalnie i konsekwentnie.

Na razie powszechne jest poczucie braku sprawiedliwości. Szczególny jest przypadek Sebastiana M., który spowodował wypadek, w którym zginęła cała rodzina, a potem uciekł do Dubaju. Uciekają także inni sprawcy wypadków...

Nie jest to kwestia treści przepisów, a bardziej jakości pracy policji, która nie zatrzymała potencjalnego podejrzewanego. Każda z tych osób, jeżeli zostanie uznana za winnego i skazana, może się spodziewać kary surowej, gdyż w zasadzie surowa kara jest wówczas karą sprawiedliwą. Równocześnie jednak należy pamiętać, że są różne sytuacje w ruchu drogowym. Każdemu z nas się może zdarzyć wypadek, drobne naruszenia i trudno mówić o surowej karze jako o sprawiedliwej. W takim przypadku kara sprawiedliwa jest karą łagodną, która nie rujnuje człowiekowi życia. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zabójstwo drogowe nowym przestępstwem? Resort sprawiedliwości tak chce walczyć z piratami

Sugeruje pan, że zagrożenie karne nie zwiększy bezpieczeństwa na polskich drogach?

Moim zdaniem na bezpieczeństwo w ruchu drogowym radykalnie wpływają przede wszystkim kwestie infrastrukturalne, czyli na przykład, zwężenia dróg. Budowanie autostrad przez osiedla ma dowodzić sprawności władz samorządowych. Tak naprawdę przejście przez drogę dwupasmową bez świateł prowadzi do wypadków śmiertelnych. Należy więc zwęzić drogi, zrobić wyniesione przejścia, wprowadzić inny kolor światła na oświetleniu, ograniczyć widoczność w miejscach potencjalnie kolizyjnych, zrobić wszystko, by kierowcy bali się wjeżdżać z dużą prędkością na skrzyżowania.  Uważam za błąd rezygnację przez jeszcze poprzednią (czyli de facto – obecną) władzę z fotoradarów zarządzanych przez miasta. Skutek był taki, że w miejscach gdzie nie było wypadków, wypadki się pojawiły.  Fotoradary to jeden z zasadniczych elementów bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Innym są odcinkowe kontrole prędkości, o wiele bardziej skuteczne niż fotoradar.

Nie mówiliśmy jeszcze o pladze pijanych kierowców.

Pamiętajmy, że przyczyną większości wypadków jest nadmierna prędkość i wymuszenie bezpieczeństwa przejazdu, a nie jazda po alkoholu. Ona też oczywiście jest zła, ale kluczem jest, że ludzie mogą jeździć szybko, a szybko to znaczy niebezpiecznie. Jest mnóstwo czynników, które pozwalają wprowadzić prawdziwe bezpieczeństwo, ale to wymaga realnej pracy, nakładów i pomysłów wychodzących dalej, niż zaostrzenie prawa karnego. W Polsce jest bardzo ostre prawo karne przy relatywnie niskiej przestępczości. To jest po prostu nielogiczne.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama