Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jak gasi się "elektryki"? - Potrafimy to robić, ale stale się uczymy – mówią strażacy

Katastrofalny pożar hali magazynowej w Gdańsku po raz kolejny zwrócił uwagę na coraz większą ilość urządzeń elektrycznych, zasilanych nowoczesnymi akumulatorami. Czy strażacy są przygotowani do ich gaszenia w razie pożaru? Czy są odpowiednio szkoleni? Czy dysponują dostosowanym do tego sprzętem?
Pożar hali w Gdańsku
Czy strażacy są przygotowani do ich gaszenia w razie pożaru? Czy są odpowiednio szkoleni? Czy dysponują dostosowanym do tego sprzętem?

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze


Pożar hali w Gdańsku. W ogniu m.in. pojazdy elektryczne

Powyższe pytania dotyczą wszystkich jednostek strażackich, wszak samochodów elektrycznych i hybrydowych coraz więcej na drogach, szybko rośnie popularność rowerów i hulajnóg zasilanych energią elektryczną. Każdy z nas ma wokół siebie telefony, powerbanki, całe mnóstwo sprzętu z nowej generacji bateriami. Jeżeli dojdzie do pożaru takiego urządzenia, czy strażacy będą umieli je ugasić?

- Tak. W procesie doskonalenia zawodowego strażaków znajduje się wszechstronne szkolenie dotyczące działania w razie zapalenia się takiego sprzętu – mówi naszej redakcji st. kpt. Damian Tomaszewski, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Malborku. - Musimy być gotowi do interwencji także w razie awarii coraz bardziej popularnych instalacji fotowoltaicznych czy magazynów energii. Musimy nadążać za postępem techniki, tego wszystkiego co nas otacza. Choć nie ma co ukrywać, że zawsze najpierw pojawia się nowa zdobycz techniki, dopiero potem uczymy się jak działać w razie pożaru czy wypadku. Każda kolejna interwencja przynosi bezcenne doświadczenie.

(fot. Karol Makurat | Zawsze Pomorze)

- Tak jest również w przypadku nowoczesnych akumulatorów czy baterii litowo-jonowych. Popularne akumulatory kwasowo-ołowiowe wystarczy odizolować od dostępu powietrza, najlepiej nadaje się do tego tzw. piana ciężka. Z litowo-jonowymi jest niestety gorzej – wyjaśnia st. kpt. Tomaszewski. - W kontakcie z wodą wydzielają wodór, tworzący mieszaninę wybuchową, w rezultacie pożar jeszcze bardziej jest podsycany. Tymczasem woda jest przez nas wykorzystywana jako najbardziej powszechny środek gaśniczy i tak na pewno pozostanie na długo. Na dodatek nowoczesne baterie zachowują się bardzo niestabilnie i potrafią nam robić przykre niespodzianki. Strażacy notowali przypadki, kiedy ugaszone wydawałoby się baterie, sprawdzone kamerą termowizyjną, zapalały się ponownie.

Czy strażacy są przygotowani do gaszenia takich pożarów?

Jak więc postępują strażacy w przypadku pożaru samochodu czy roweru elektrycznego? Czy druhowie z jednostek ochotniczych przechodzą podobne szkolenie jak w przypadku Państwowej Straży Pożarnej? Przecież w wielu zdarzeniach – zwłaszcza na terenach wiejskich – przybywają na miejsce pożaru jako pierwsi.

- Rozpocznę od ochotników – jak najbardziej są przygotowani do takich akcji. Odbywają obowiązkowe szkolenia organizowane przez nasze jednostki, przechodzą kolejne etapy doskonalenia zawodowego – zapewnia st. kpt. Damian Tomaszewski. - Wiedza na temat sposobów i metod działania stale się zresztą zmienia. Śledzimy pisma branżowe i wyniki prac naukowych z dziedziny gaszenia pożarów. Dam tu przykład: narzędzia hydrauliczne, bez których nie wyobrażamy sobie dziś akcji strażaków, zwłaszcza uwalniania poszkodowanych w wypadkach drogowych, wchodziły do użytku powoli, trzeba było się do nich przekonać. Dziś są już wypierane przez podobne narzędzia, lecz zasilane elektrycznie. Postęp w naszej dziedzinie jest systematyczny.

Pożar pojazdu elektrycznego. Jak go ugasić? 

Czym gasimy „elektryki”? Mimo wszystko wodą! Chodzi o schłodzenie takiej baterii, by nie dochodziło do dalszego zapłonu wewnętrznego. Do tego konieczne jest użycie bardzo dużych ilości wody. W trakcie akcji w Gdańsku widzieliśmy, jak istotne było zbudowanie magistrali doprowadzającej wodę z Martwej Wisły. 

W różnych państwach Europy stosowane są rozmaite procedury. Strażacy często działają „w obronie”, by nie dopuścić do rozprzestrzenienia się ognia. To co się pali, powinno się wypalić. Rozważano budowę wozów strażackich z wielką wanną wypełnioną wodą – do niej należałoby lokować płonące auta elektryczne czy baterie, aż do schłodzenia i ugaszenia. Nasi rodzimi specjaliści również stale nad tym pracują, każde kolejne zdarzenie przynosi pod tym względem cenne doświadczenia.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama