„Chcę wyglądać i czuć się zdrowo, więc dlatego schudnę 10 kg do lata. Aby osiągnąć ten cel, od jutra zacznę odżywiać się racjonalnie i zdrowo, a także zacznę biegać. Początkowo będzie to trucht, ale może jesienią pobiegnę w maratonie, których wiele organizują w Gdańsku. Po wakacjach będę ważyć góra 80 kg”.
„Muszę i chcę podnieść jakość swojego życia. Zrezygnuję z niezdrowych przyzwyczajeń, będę aktywny. Kiedy to zrobię, będę wyglądać lepiej, więc postaram się zmienić pracę na lepszą, dającą więcej satysfakcji i, oczywiście, pieniędzy, które przeznaczę na wspaniałe wakacje na gorących wyspach”.
Jak wytrwać w postanowieniach noworocznych?
Miliony, jeżeli nie miliardy ludzi, pod koniec roku przygotowują postanowienia noworoczne. Jedni zapisują je w notatniku, inni zaledwie w pamięci podręcznej mózgu. Niezależnie jednak od tego, czy postanowienia zapiszemy, czy też nie, sensu ich dokonywania dopatrywać się należy wyłącznie w przypadku, gdy możemy, chcemy i przede wszystkim potrafimy w nich wytrwać, zrealizować je, lepiej lub gorzej.
W tym miejscu warto powiedzieć, że źle zaprojektowane postanowienia noworoczne mogą zniechęcić „twardzieli” do pracy nad sobą. Jest to o tyle ważne, że od sprawczości zależą w głównej mierze możliwość wytrwania w takich postanowieniach i, co temu towarzyszy, motywacja do wytrwania w działaniu. Co z tego, że ustawimy sobie poprzeczkę na najwyższym poziomie już od samego początku działania, jeżeli szanse powodzenia są znikome, z racji często wieloletnich zaniedbań… Efekt może być taki, że za rok siądziemy z czystą kartką na postanowienia noworoczne, ale stara kartka pełna będzie nadal zadań, celów, których nie odhaczyliśmy.
Jak tworzyć noworoczne postanowienia?
Tworząc postanowienia noworoczne, zapomnij o pośpiechu, nie zaczynaj chwilę po wybiciu północy, która skończy się z wypiciem pierwszego kieliszka musującego napoju. Takie postanowienia warte są funta kłaków, bo są mało konkretne, zbyt uogólnione. Myślisz, że schudniesz i będziesz mieć lepszą formę, jeżeli 10 sekund po północy pomyślisz, że schudniesz? Nic z tych rzeczy. Choć samo postanowienie może wynikać z naturalnej potrzeby zmiany, to jednak daleko mu do doskonałości, bo, dla przykładu, nie oznacza przemiany świadomościowej sprowadzającej się do jedzenia, jak to na Pomorzu, Kaszubach, większej liczby posiłków o niekoniecznie dużej kaloryczności, a nie śniadania i następnie obiado-kolacji będącej w istocie obżarstwem wymuszonym przez tryb pracy.
Chudnięcie to proces. Jak zrealizować go krok po kroku?
Chudnięcie to proces. Proces nie kuchenny, a mentalny. Zwróćcie uwagę na to, że jednym z jego najistotniejszych elementów jest zrozumienie tego, jakie są nasze przyzwyczajenia, a co za tym idzie, preferencje kulinarne. Nie chodzi przy tym o smaki, ale o wielkość posiłków.
Nie oszukujmy się, na naszych talerzach ląduje nie tylko żywność w ilości przekraczającej standardową pojemność naszego żołądka, zawierającą się w bryle odpowiadającej złożonym dłoniom, ale również żywność, a właściwie dania, których kompozycja wagowa daleko odbiega od rozsądku.
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, ile kartofli jest w jednej porcji podawanej w restauracji, a także w domu? Pewnie nie, a warto. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, jak wielkie są porcje podawane na obiad? Pewnie nie. A w istocie swojej najczęściej są one ogromne i gdybyście się dobrze zastanowili, to powinniście powiedzieć, że zwykle ostatnie kęsy jecie z trudnością, a od stołu odchodzicie z uczuciem wzdęcia.
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, jak kaloryczna jest duża pizza? Czy gdybyśmy starali się ją sprowadzić do wielkości złożonych dłoni, to zmieścilibyśmy tylko farsz, czy może tylko ciasto, bo obu raczej nie? A my dodajemy do tego jeszcze napoje. I to najczęściej gazowane.
Analizując powyższe, trudno nie sięgnąć do teorii. Kiedyś przeszedłem kurs zarządzania projektami. Bardzo to pomaga. Nauczono mnie na nim, że każde wyzwanie to samodzielny projekt. Każde wyzwanie, czyli również postanowienie noworoczne.
W trakcie kursu uczono nas działania w zgodzie z teoretycznym modelem zarządzania o nazwie SMART. Jeżeli znasz angielski, to wiesz, że słowo „smart” oznacza coś lub kogoś mądrego. Jest to jednak jeszcze swego rodzaju szarada, bo teoretycy zarządzania projektami to hasło wiążą z:
- S (specific) – jasno sprecyzowany, w żadnym razie nie ogólny, konkretny projekt;
- M (measurable) – mierzalny, a więc definiowany konkretnymi danymi, liczbami, datami i innymi miarami;
- A (achievable) – osiągalny metodami, które mieszczą się w kategoriach możliwości realizacji;
- R (relevant) – istotny, a więc taki, który dla realizatora projektu jest ważny, może być też tak, że jest on ważny dla inspiratorów projektu (to mogą być nasi bliscy);
- T (time-bound) – zakreślony w czasie (z jasno określonym terminem realizacji).
W tym miejscu warto zadać pytanie o to, jak zrealizować postanowienia noworoczne krok po kroku? Choć osoby podejmujące różnorodne zobowiązania uważają, że bez problemu dadzą sobie radę, to jednak realizacja postanowień noworocznych w praktyce idzie jak po grudzie. Naukowcy publikujący w topowym piśmie medycznym „Journal of Clinical Psychology” stwierdzili, że postanowień noworocznych dotrzymuje zaledwie 46 proc. badanych. Trzeba jednak dodać, że inne źródła nie są tak przyjazne dla podejmujących zobowiązania – stopień ich realizacji jest znacznie niższy niż liczba podana przez naukowców.
Realizacja postanowień noworocznych wymaga zmiany nawyków
Pamiętajcie, że realizacja postanowień noworocznych wymaga zmiany szeregu nawyków, co wiąże się z kosztami. Niekoniecznie finansowymi, częściej psychicznymi. Naukowcy twierdzą, że taka przemiana może trwać od 18 do 254 dni. Nerwowość z tym związana czasami sprowadza z wybranej drogi nawet najtwardszych wędrowców. Z tego względu, dobrzy psycholodzy nakazują cierpliwość i porzucenie dywagacji na temat błędnego wyboru celu.
W odniesieniu sukcesu pomoże dzielenie celu ostatecznego na mniejsze cele.
- Zdefiniuj cele cząstkowe i daj sobie czas na ich realizację. Dla przykładu, za pierwszym podejściem nie zmniejszaj liczby kartofli w posiłkach o 75 proc., a podziel redukcję na kilka tygodni.
- Odhaczając kolejne etapy, celebruj swój sukces i pamiętaj, że zaplanowany na realizację celu czas możesz wydłużyć, bo chodzi o wygraną, a nie wynik na stoperze.
- Dziel się swoimi postępami z przyjaciółmi, rodziną. Ich wsparcie pomoże osiągnąć docelowy wynik.
Myśl pozytywnie!
Zgodnie z teoretycznymi badaniami naukowców, najgorszym, co możemy zrobić, jest myślenie niepozytywne. Większość skupia się na tym, że jest zbyt gruba, a powinna myśleć o tym, iż, podejmując wysiłek, będzie w dobrej formie, zgodnej z oczekiwanym w postanowieniu noworocznym postulatem.
Osobiście nie mam sukcesów w realizacji postanowień noworocznych, bo o nich szybko zapominam. Mam jednak to szczęście, że robiąc jedzenie dla moich domowników, mogę kontrolować to, co im podaję, a więc najczęściej to, co również jem. W swojej aktywności kulinarnej nie idę w kierunku jedzenia wyłącznie zielonego, bo to wymaga wiele samozaparcia, ale dążę do tego, by stosować metody ograniczające kaloryczność potraw.
Jednocześnie w tym, co realizuję kulinarnie każdego dnia, jest dążenie do jak największej różnorodności składników pożywienia, bo, ze względu na umiejętność logicznego myślenia, eliminuję ze swojego życia wszelkiego rodzaju diety wykluczające, które będą odpowiedzialne za deficyty składników, a co za tym idzie, będą zaburzać równowagę organizmu.
Udało się to zrobić w okresie świątecznym, gdy ograniczyliśmy liczbę pierogów i uszek, ciast, kiełbas, szynek oraz sałatek. Mam nadzieję, że trend ten uda się utrzymać w kolejnych tygodniach, miesiącach i spożycie niezdrowego jedzenia ograniczyć do minimum.
Każdej ofierze współczesnego stylu życia i odżywiania życzę pomyślności w realizacji noworocznych postanowień żywieniowych. Można to zrobić, wracając do tradycji oraz posiłków z okresu racjonalnego i zdrowego żywienia. Kiedyś ludzie byli zdrowsi, choć o ich czasach mówi się, że dominowała bieda.
Do tematu zdrowej diety wrócimy w tym roku kilka razy.
Napisz komentarz
Komentarze