Uchwałę o przeprowadzenie w Miastku referendum w sprawie odwołania burmistrz podjęła Rada Miejska. Na wypadek, gdyby ta uchwała radnych została zaskarżona czy odrzucona, niezależnie akcję zainicjowania referendum przeprowadzili także mieszkańcy, którzy zebrali w tej sprawie ponad 4100 podpisów (na 1500 wymaganych). Okazało się to jednak zbyteczne, gdyż uchwała radnych była zgodna z przepisami. Komisarz wyborczy wyznaczył datę referendum na niedzielę 3 kwietnia.
O argumentach radnych, którzy chcą odwołania burmistrz, już pisaliśmy. Natomiast mieszkańcy przeciwni Danucie Karaśkiewicz stawiają jej aż 20 „zarzutów”. Wyszczególnili je w zawiadomieniu o wszczęciu procedury zmierzającej do przeprowadzenia referendum. Co zarzucają? M.in. arogancję i lekceważenie niezadowolenia społecznego, brak realizacji obietnic wyborczych, złe zarządzanie środkami publicznymi, w tym niewykorzystanie możliwości jakie dają środki z Polskiego Ładu, czy też bierność i brak pomysłu na pozyskiwanie funduszy zewnętrznych na rozwój gminy.
Nie ma jednak wątpliwości, że czarę goryczy przelała sytuacja w miasteckim szpitalu i odwołanie przez burmistrz prezes szpitala. Dlatego mieszkańcy wskazują także na niewłaściwy tryb i formę odwołania prezes – ich zdaniem zasłużonej dla rozwoju szpitala. Podkreślają też bierność burmistrz i lekceważenie przez nią konfliktów wewnątrz szpitala, a także brak jej woli co do porozumienia. Zarzucają jej także manipulowanie danymi finansowymi o sytuacji ekonomicznej szpitala, tworzenie fałszywego obrazu spółki, która ma być jej zdaniem blisko upadłości czy też podsycanie emocji i skłócanie pracowników spółki.
Ale nie tylko. - To również wieloletni konflikt i uporczywe dążenie do okrojenia i restrukturyzacji szkół wiejskich w Słosinku, Piaszczynie i Kamnicy. Izolowanie się od społeczeństwa poprzez słabą dostępność w godzinach urzędowania. Zaniechanie współpracy z miastami partnerskimi, które znacząco ograniczyło możliwość wymiany doświadczeń na polu samorządowym. To także fatalny styl komunikacji i bierność prowadzącą do zniechęcenia wszelkich podmiotów do inwestowania w gminie Miastko – piszą inicjatorzy referendum, których zdaniem burmistrz nie ma wizji rozwoju gminy.
Na referendum zależy najbardziej niewątpliwie osobom, które są „cichymi” inicjatorami, a wobec których prowadzone są różne postępowania. Osobom tym zależy na powstrzymaniu działań zmierzających do zwrotu nieprawnie pobranych środków publicznych i odpowiedzialności za to. Faktem jest również to, że w przestrzeni internetowej funkcjonują strony przez nie sponsorowane.
Danuta Karaśkiewicz / burmistrz Miastka
Burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz postanowiła odnieść się do tych zarzutów.
- Oświadczam, że mój program wyborczy jest konsekwentnie realizowany i w dużym stopniu został już wykonany, a przypomnę, że minął dopiero trzeci rok mojej kadencji. Jak można w debacie publicznej powiedzieć, że w tym czasie nic nie zrobiono? To obraża nie tylko mnie, ale i radnych oraz cały samorząd. Przypomnę, że inicjatywa referendalna rozpoczęła się od odwołania pani prezes Szpitala Miejskiego w Miastku. Dzisiaj utwierdzam się w przekonaniu, że podjęta decyzja była słuszna i jedynie właściwa, aby ten szpital ratować. Po dwóch miesiącach pracy nowego zarządu, zostały skierowane do prokuratora cztery zawiadomienia o stwierdzonych w szpitalu nieprawidłowościach i związanym z tym - podejrzeniem popełnienia przestępstwa – mówi burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz.
Jej zdaniem nie ma wątpliwości, że działania poprzedniego zarządu pogrążały kondycję finansową spółki, a obecny zarząd musi teraz zabiegać o ciągłość świadczeń szpitala.
- Wyniki finansowe mogły wskazywać na brak umiejętności i wiedzy, co do zarządzania spółką. Aktualna wiedza uzyskana ze wstępnych analiz audytorskich, wskazuje na świadome i celowe działania, które przyniosły korzyści niektórym osobom kosztem szpitala - uważa Karaśkiewicz.
I podkreśla, że kłamstwem jest twierdzenie, że dążyła ona do zamknięcia szpitala, co inicjatorzy referendum mieli powtarzać w kontaktach z mieszkańcami czy też powielać na portalach społecznościowych.
- Wylała się fala hejtu, często wulgarnego, który krzywdzi nie tylko mnie, ale wszystkich, którzy pracują dla dobra i na rzecz mieszkańców naszej gminy – podkreśla burmistrz Miastka, która zastanawia się, komu tak naprawdę zależy najbardziej na jej odwołaniu. - Niewątpliwie osobom, które są „cichymi” inicjatorami, a wobec których prowadzone są różne postępowania. Osobom tym zależy na powstrzymaniu działań zmierzających do zwrotu nieprawnie pobranych środków publicznych i odpowiedzialności za to. Faktem jest również to, że w przestrzeni internetowej funkcjonują strony przez nie sponsorowane. Nie bałam się i nie boję się podejmować trudnych i niepopularnych decyzji, a jednak jakże kluczowych dla przyszłości gminy – dodaje burmistrz.
Napisz komentarz
Komentarze