Polska drużyna w obu finałowych meczach pokazała ogromną ambicję i wolę walki, ale tego można było się spodziewać. Najpierw biało-czerwone zagrały w Gdańsku bardzo skutecznie i ofiarnie w defensywie, co w dużej mierze zapewniło im wygraną. Miały w tym meczu sporo okazji do strzelenia większej liczby bramek i trochę szkoda, że tak się nie stało. Choć wygrana podopiecznych Niny Patalon była jak najbardziej zasłużona, to powinna być wyższa, zwłaszcza w kontekście wtorkowego rewanżu. Na ile była ona wystarczająca miało okazać się we wtorkowy wieczór.
Mecz w Wiedniu zaczął się od szybkich akcji z jednej i drugiej strony. Żadnej jednak nie udało się zdobyć bramki, która dawałaby pewien komfort. Polki stworzyły sobie kilka niezłych sytuacji, ale zabrakło celnego strzału na bramkę Austriaczek.
Gospodynie tego spotkania nie pozostawały dłużne i kibice w stolicy Austrii oraz przed telewizorami oglądali dość dynamiczne spotkanie.
W drugiej części to Austriaczki miały więcej do powiedzenia. Polki jednak skutecznie się broniły, potrafiły także wyprowadzić kontratak, ale znowu bez gola. Im bliżej było końca meczu tym bardziej Austriaczki grały twardo, ale i przeważały na boisku. Biało-czerwone były w defensywie, która w Gdańsku była ich mocna stroną. Wczoraj najwięcej odpowiedzialności miała polska bramkarka Kinga Szemik, która bardzo dobrze radziła sobie na przedpolu bramki, ale i na linii bramkowej była znakomita. Po jednej z kontr w doliczonym czasie Ewa Pajor zdobyła bramkę na wagę awansu do Euro.
Austria – Polska 0:1 (0:0)
Napisz komentarz
Komentarze