Kebab Chajzera we Władysławowie
Filip Chajzer to znana osobowość telewizyjna. Prowadził m.in. takie programy jak „Dzień dobry TVN”, „Mali giganci”, „Hipnoza” i „Dom marzeń”. Po odejściu z TVN, miał swoją audycję w Radiu Zet. W ostatnim czasie prezenter zdaje się jednak szukać nowych wyzwań i chce podbić branżę gastronomiczną.
W kwietniu Chajzer otworzył swój punkt z kebabami w Warszawie. Nie obyło się bez kontrowersji. Pierwszą była cena kebaba, klienci zauważyli, że ceny w Kreuzberg Kraft Kebap są jednymi z najwyższych w Polce. Druga sprawa to niedawny konflikt z popularnym YouTuberem „Księżulem”, który recenzuje polskie restauracje i fast foody. „Książulo” nie ocenił zbyt pochlebnie kebabu Chajzera, zaś ten odpowiedział mu w niewybrednych słowach. Prezenter zapytany, to czy widział wideorecenzję vlogera, odpart: Widziałem, jest tak samo do d**y, jak sam autor tej recenzji. Za swoj słowa potem jednak przeprosił.
Kreuzberg Kebap we „Władku”. „Kocham Władysławowo”
Teraz Filip Chajzer zapowiedział w jednym z filmów na TikToku, że na czas wakacji jego kebaba będzie można zjeść we Władysławowie. „Kraft Kebap we Władku! Co o tym myślicie?” - czytamy w social mediach.
- Kocham Władysławowo, spędziłem tu dzieciństwo z rodzicami. Pomyślałem sobie, że fajnie by było, gdyby w wakacje w tym moim ukochanym miejscu na ziemi stanął kebab – mówi na nagraniu na TikToku Filip Chajzer.
Prezenter pokazał też jak udaje się do urzędu miasta Władysławowo, by załatwić niezbędne formalności. Ostatecznie na końcu, podczas spaceru po plaży potwierdził, że wszystko się udało. W którym miejscu stanie budka z kebabami Filipa Chajzera? Tego na razie nie wiadomo.
Kebabowy interes Chajzera
Na początku kwietnia Filip Chajzer spełnił swoje wielkie marzenie i otworzył wymarzoną budkę z kebabem. Lokal nosi nazwę "Kreuzberg". Wszystko na cześć berlińskiej dzielnicy, która zainspirowała go do otworzenia biznesu. Jak sam stwierdził, w Polsce nie ma tak dobrego kebaba jak tam, więc on postara się przenieść standardy niemieckie do Polski. Na otwarciu kebaby rozdawał sam właściciel, który chętnie opowiadał oczekującym, że "przez dwa lata, co miesiąc" jeździł do Berlina, by spróbować wszystkich możliwych kebabów.
Napisz komentarz
Komentarze