Do spotkania w Bibliotece Manhattan doszło z inicjatywy Pauliny Borysewicz z Biura Architekta Miasta. Była ona jedyną przedstawicielką gdańskiego urzędu miasta (Piotr Lorens, architekt miejski w ostatniej chwili odwołał swoją obecność) i musiała samotnie zmierzyć się z ostro nieraz wyrażanymi pretensjami oraz obawami wrzeszczan.
Co wiadomo o przyszłości GCH Manhattan?
Nie zapadła jeszcze żadna decyzja w sprawie przyszłości tego budynku. Krąży dużo nieprawdziwych informacji na ten temat, wizualizacji z ogromnymi budynkami, które rzekomo tu powstaną. Jestem tu po to, żeby wysłuchać państwa uwag i oczekiwań co do tego, jakie funkcje to miejsce miałoby pełnić.
Paulina Borysewicz / Biuro Architekta Miasta
Faktycznie spółka Cordia Managment Poland, należąca do węgierskiego funduszu Futureal, który od 2021 roku jest właścicielem obiektu, dwa lata temu złożyła w urzędzie miasta wniosek o ustalenie dla działki funkcji mieszkaniowo-usługowej. Budynek, który inwestor chciałby postawić w miejscu centrum handlowego, miałby w najwyższej części sięgać 120 metrów wysokości. Na dolnych kondygnacjach miałyby znaleźć się usługi, a na pozostałych – 780 mieszkań.
W obrębie Manhattanu nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który mógłby skutecznie okiełznać zapędy inwestora. Biuro Rozwoju Gdańska nie zamierza go wprowadzać. Oznacza to, że projekt nowej zabudowy mógłby powstać w oparciu o wydanie przez miasto warunków zabudowy. Taki wniosek inwestora został na razie wstrzymany, ze względu na trwające obecnie prace nad Studium Pasma al. Grunwaldzkiej, które ma wyznaczyć wspólną koncepcję rozwoju zabudowy wokół głównej arterii miasta – od Oliwy po Aniołki.
Jak zapewniała Paulina Borysewicz, w efekcie przeprowadzonych w ubiegłym roku konsultacji (o których uczestnicy czwartkowego spotkania – jak mówili – nie mieli pojęcia, że się odbyły) ustalono, że lokalna społeczność jest w stanie zaakceptować zabudowę na tym terenie do wysokości 30 metrów. To mniej więcej dwa razy tyle, ile ma obecny budynek G.C.H. Manhattan.
Wszyscy i tak wylądujemy za obwodnicą?
Niepokoje, a właściwie sprzeciw uczestników spotkania, wywołało kilka kwestii. Po pierwsze – część osób przywiązana jest do samego budynku.
– Ten budynek, jak na tego typu obiekty, powstałe w tamtym czasie, ma wyjątkową wartość architektoniczną – mówił Łukasz Pancewicz, urbanista z Politechniki Gdańskiej.
W 2004 roku projekt autorstwa Wojciecha Targowskiego, Antoniego Taraszkiewicza i Piotra Mazura został wyróżniony przez Stowarzyszenie Architektów Polskich.
Przede wszystkim zwracano uwagę na społeczne i kulturotwórcze funkcje Manhattanu – zwłaszcza mieszczącą się tam mediatekę, która w swoim czasie była pionierską placówką biblioteczną na skalę kraju. Ale też na funkcjonującą tam od lat Gdańską Szkołę Artystyczną. To miejsca, z których korzystają nie tylko wrzeszczanie, ale także mieszkańcy innych dzielnic.
– To jest centrum nie tylko Wrzeszcza, ale i Gdańska. Tu zbiegają się główne szlaki. Miasto ma obowiązek chronić to miejsce spotkań – mówiła jedna z uczestniczek spotkania.
Największe obawy wywołują jednak skala inwestycji i skutki jej ewentualnej realizacji
Nie ma się co martwić o bibliotekę, bo wszyscy i tak wylądujemy za obwodnicą. Budowa spowoduje naruszenie okolicznych, w większości XIX-wiecznych, budynków. A jak się zawalą, to jeszcze lepiej, na działkach po nich staną kolejne wysokościowce. Dojdzie do gentryfikacji, bo kogo z nas będzie stać na mieszkania po 20 tys. zł za metr?
głos z sali
Padła opinia, że to, co ma się stać z Manhattanem i centrum Wrzeszcza, to skandal jeszcze większy niż plany puszczenia linii tramwajowej ulicą Bohaterów Getta Warszawskiego.
Pytano o studium przepustowości komunikacyjnej okolicznych ulic w przypadku znacznego zwiększenia ruchu samochodowego, problemy infrastrukturalne – jak głęboko można kopać fundamenty bez ryzyka naruszenia konstrukcji sąsiadujących budynków, o możliwe uciążliwości i skutki samej budowy. Podnoszono kwestie środowiskowe: zwiększenie zacienienia okolicy, wpływ na przewiewność, zieleń, wzrost temperatury czy natężenia hałasu.
Co można zrobić?
Przede wszystkim zwracano uwagę, że głównym adresatem pretensji mieszkańców powinny być władze miasta: prezydentka, odpowiedzialny za infrastrukturę wiceprezydent i radni.
Wymagajmy od radnych i prezydent, żeby walczyli o interes mieszkańców, a nie dewelopera.
głos z sali
Ktoś inny sugerował, by upominać się o rozwiązanie tego problemu za pośrednictwem komentarzy pod postami na Facebooku Aleksandry Dulkiewicz.
Dyskutanci oczekują, że miasto, choć nie jest w stanie zabronić właścicielowi dysponowania własną działką, może określić warunki zabudowy w taki sposób, że będzie on musiał uwzględnić interes społeczny. Sugerowano nawet, że da się to zrobić w taki sposób, by nie opłacało się burzyć obecnego budynku. Tu jednak ktoś przytomnie zwrócił uwagę, że w tej sytuacji właściciel może po prostu zamknąć Manhattan, tak jak miało to miejsce w przypadku śródmiejskiej „Krewetki”.
Podjęcie konkretnych kroków zaproponował Krzysztof Koprowski, przewodniczący Rady Dzielnicy Wrzeszcz Górny.
- Po pierwsze: złożyć odpowiednie wnioski do planu ogólnego miasta Gdańska. Niestety, przyjmowanie wniosków drogą elektroniczną kończy się o północy z piątku na sobotę, 14 na 15 czerwca, więc czasu jest bardzo mało. Formularz online dostępny jest TUTAJ.
- Po drugie: domagać się sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego od prezydentki Gdańska i radnych z Komisji Planowania Przestrzennego.
- Po trzecie: zorganizować spotkanie z przedstawicielami właściciela Manhattanu, którzy podobno są otwarci na dyskusję z mieszkańcami.
Zbierane są także podpisy pod petycją do Rady Miasta Gdańska wyrażającą sprzeciw wobec planów wyburzenia G.C.H. Manhattan oraz braku planu zagospodarowania przestrzennego we Wrzeszczu Górnym. Można ją podpisać TUTAJ.
Nie tylko Manhattan
To nie koniec wysokościowych planów dla Wrzeszcza. 40-metrowy budynek ma stanąć tuż obok Olimpu, w miejscu restauracji „Aioli” (dawny McDonald’s), jeszcze wyższy planowany jest po drugiej stronie Manhattanu, w miejscu dawnego Domu Kupca (róg Grunwaldzkiej i Jaśkowej Doliny). A w miejscu kompleksu City Meble wystrzelić w niebo miałby budynek o wysokości 200 metrów.
To, że deweloperzy w ogóle uznali za możliwe przekształcenie historycznego, w dużej mierze, centrum Wrzeszcza w istny Manhattan z drapaczami chmur, jest możliwe dzięki precedensowi, jakim było zezwolenie na budowę Quatro Towers i biurowca Neptun.
– My, mieszkańcy XIX-wiecznych kamienic, na każdą planowaną zmianę musimy mieć zgodę konserwatora zabytków, tymczasem deweloperzy, ze wsparciem armii prawników, robią co chcą – to kolejny gorzki głos w czwartkowej dyskusji, która odbyła się w ramach Gdańskich Warsztatów Projektowych i – w związku z tym – nie miała żadnej mocy wiążącej dla władz miasta.
Napisz komentarz
Komentarze