Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Skomplikowana sytuacja Arki Gdynia po przegranych derbach Trójmiasta

Arka przegrywając derby z Lechią 1:2 bardzo skomplikowała sobie sytuację w kontekście awansu do ekstraklasy. Niby potrzebuje w ostatnim meczu tylko jednego punktu, ale nie może zagrać zachowawczo, bo ile to kosztuje przekonała się w derbach. A łatwo nie będzie, bo jej rywalem jest w niedzielę, 26 maja trzeci w tabeli GKS Katowice.
Arka Gdynia, Lechia Gdańsk, Derby Trójmiasta
Lechia wygrała derby Trójmiasta z Arką 2:1

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Kiedy w derbowym meczu Lechii z Arką czerwoną kartkę, po analizie VAR, dostał za faul na rywalu, rumuński obrońca Lechii Andrei Chindris, wydawało się, że prowadząca w tym momencie 1:0 Lechia nie wygra meczu. Jakby na potwierdzenie tego, pięć minut później Arka zdołała wyrównać na 1:1. Od tego momentu Lechia grała w dziesięciu przeciwko jedenastu piłkarzom Arki. O ile do końca pierwszej połowy Lechia całkiem dobrze sobie radziła, to już w drugiej brakowało sił i wielu kibiców na trybunach Polsat Plus Areny oraz przed telewizorami zadawała sobie pytanie: Kiedy Lechia pęknie? 

Sytuacja Arki Gdynia skomplikowała się po przegranych derbach

Arka coraz bardziej przeważała, konstruowała ofensywne akcje, dochodziła do pola karnego Lechii, ale nie potrafiła wykończyć swoich pomysłów celnym strzałem. Arka miała w sumie cztery sytuacje, które określa się tzw. „setkami”, ale żadnej z nich nie zamieniła na gola. Na ogół na przeszkodzie stawał świetnie dysponowany tego dnia ukraiński bramkarz Lechii Bohdan Sarnawski, ale to byłoby raczej uproszczoną diagnozą, dlaczego żółto-niebiescy nie wygrali. 

Być może arkowcy obrali taktykę na zamęczenie rywala, bo wiedzieli, że z minuty na minutę Lechia będzie wolniejsza i mniej dokładna w swojej defensywnej taktyce, która zresztą była oczywista? Jeśli tak było, to gdynianie bardzo się przeliczyli, bo przeważając i grając praktycznie cały czas na połowie boiska Lechii, pozwolili „zdrzemnąć” się swojej defensywie. Obrońcy Arki mieli prawo wypatrywać bramki dla swojej drużyny, ale ta nie nadchodziła. Grająca w osłabieniu Lechia w 84. minucie potrafiła przeprowadzić kontratak, który kolumbijski pomocnik Camilo Mena zamienił na gola. Po kilkunastu, wraz z doliczonym czasem, minutach okazało się, że zwycięskiego dla Lechii. 

CZYTAJ TAKŻE: Trójmiasto do osłabionej Lechii należy... Arka skarcona za wyrachowanie

- Nie rozumiem tego – mówił po meczu trener Arki Wojciech Łobodziński, komentując na gorąco przebieg i wynik derbów. W drugiej połowie kontrolowaliśmy mecz, ale nie potrafiliśmy strzelić choćby jednej bramki, a postawa obrońców przy stracie gola był olbrzymią niefrasobliwością – dodał szkoleniowiec żółto-niebieskich.

To ona kosztowała Arkę bardzo drogo. Remis w derbach Trójmiasta dawał żółto-niebieskim pewny awans do ekstraklasy. Nikt i nic nie mogłoby go Arce zabrać. Stara piłkarska zasada mówi „Jeśli nie możesz wygrać, to zremisuj”. Tymczasem Arka zagrała tak, jakby jej nie znała. Jakby liczyła się tylko wygrana nad Lechią, która – z pewnością w Gdyni – smakowałaby wyjątkowo dobrze. Można było odnieść wrażenie jakby defensywa Arki zapomniała, że przeciwnik ciągle oddycha i też bardzo nie chce przegrać na swoim terenie. 

Co to oznacza dla Arki? Żółto-niebieskich czeka w niedzielę mecz ostatniej, 34. kolejki Fortuny 1 Ligi. Żeby bezpośrednio awansować do ekstraklasy Arka musi zremisować z GKS Katowice. To jednak łatwo powiedzieć, a dużo trudniej wykonać. Przykład derbów powinien być dla Arki jasnym wnioskiem. Dziś Arka ma trzy punkty przewagi nad GKS. Jesienią w Katowicach padł remis 1:1 i w niedzielę Arka w ciemno wzięłaby taki wynik. Problem w tym, że katowiczanie też chcą awansować unikając meczów barażowych. W przypadku porażki gdynian, GKS wyprzedzi ich w tabeli, bo będzie miał lepszy bilans bezpośrednich meczów. 

Wszystko wyjaśni się zatem w niedzielę, 26 maja w Gdyni. Tego dnia na stadionie przy ul. Olimpijskiej żółto-niebiescy o godz. 15 zagrają swój najważniejszy mecz w sezonie. Arka musi rzucić na szalę wszystkie swoje umiejętności piłkarskie, ale także wznieść się na wyżyny mentalne. W przeciwnym razie gdyńska drużyna zmarnuje cały swój kapitał, na który ciężko pracowała przez cały sezon 2023/24. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama