Mecz w Rzeszowie ze Stalą mógł dać nie tylko zwycięstwo Lechii Gdańsk, ale przede wszystkim awans do ekstraklasy. Żeby tak się stało, musiało być spełnionych kilka warunków. Po pierwsze, biało-zieloni musieli pokonać Stal, a GKS Tychy oraz GKS Katowice nie mogły wygrać swoich pojedynków, kolejno z Zagłębiem Sosnowiec (w sobotę, 27 kwietnia) oraz z Polonią Warszawa (w niedzielę, 28 kwietnia).
Lechia Gdańsk nadal nie jest w ekstraklasie. Awans odroczony
Drużyna Lechii, która w środę, 24 kwietnia wygrała w Gdańsku z Polonią Warszawa 1:0, na swój mecz do Rzeszowa poleciała samolotem. Wszystko po to, by zminimalizować trudy podróży i w jak najlepszej formie przystąpić do meczu ze Stalą Rzeszów.
W sobotnim spotkaniu, 27 kwietnia, trener Lechii Szymon Grabowski nie mógł skorzystać z umiejętności trzech zawodników:
- Camilo Meny,
- Tomasza Neugebauera
- i Kacpra Sezonienki.
Wszyscy musieli pauzować za nadmiar żółtych kartek. Z tego samego powodu, nie mógł z Polonią wystąpić Tomas Bobcek, ale do Rzeszowa już poleciał i wybiegł na murawę w pierwszej jedenastce.
Kolumbijczyka Menę zastąpił na skrzydle Dominik Piła, a w środku pola, za Neugebauera, zagrał Australijczyk Louis D’Arrigo.
Stal ruszyła na Lechię od pierwszych minut, ale defensywa gdańszczan grała przyzwoicie. To jednak gospodarze sprawiali wrażenie drużyny bardziej zdeterminowanej i potrzebującej punktów. Goście starali się rewanżować za ofensywne akcje stalowców, ale bez przekonania, a tym bardziej efektów bramkowych.
Co innego Stal, która po dośrodkowaniu Jesusa Diaza i strzale Andrei Prokicia objęła prowadzenie. Stal była w pierwszej części skuteczniejsza, bo tylko jeden celny strzał na bramkę Lechii dał jej prowadzenie. Biało-zieloni oddali trzy celne uderzenia na bramkę gospodarzy, ale żadnego z nich nie zamienili na gola.
O ile w pierwszej połowie o grze w defensywie można było powiedzieć, że nie jest najgorsza, to już w drugiej części meczu było bardzo źle. Lechia nie przyzwyczaiła swoich kibiców do takiej gry w obronie, co Stal skrzętnie wykorzystała i niemal wszystkie okazje do zdobycia bramki zamieniła na cztery gole. Lechia odpowiedziała tylko dwoma celnymi strzałami z rzutów karnych Łukasza Zjawińskiego i w Rzeszowie musiała uznać wyższość Stali. To oznacza, że kwestia awansu biało-zielonych do ekstraklasy została odroczona co najmniej o tydzień.
Fortuna 1. Liga. Stal Rzeszów-Lechia Gdańsk 4:2 (1:0)
Bramki: Andreja Prokić (37), Jesus Diaz (56), Karol Łysiak (64 i 81, karny) – Łukasz Zjawiński (66, karny i 90+3, karny).
Napisz komentarz
Komentarze