Żuławy mają problem z bobrami
Populacja bobrów szybko wzrasta. Ten sympatyczny ssak przywykł do bytowania w bliskości człowieka. Nawet w granicach miast, na odseparowanych od otoczenia podmokłych terenach zobaczyć można charakterystyczne ślady działania bobrów, w postaci ogryzionych drzew, chylących się ku upadkowi. Przykładem bagnisty półwysep przy brzegu Nogatu w Malborku, u zbiegu ulicy Wałowej i mostów drogowych przez rzekę. Bobrom nie przeszkadza nawet intensywny ruch samochodowy. Lecz ich obecność w tym akurat miejscu nikomu nie szkodzi. Gorzej, kiedy zaczynają budować swoje siedziby w przeciwpowodziowych wałach.
To zagrożenie dostrzegła Najwyższa Izba Kontroli, która w swoim opracowaniu dotyczącym stanu bezpieczeństwa powodziowego na Żuławach określiła rosnącą populację bobrów europejskich jako „istotny problem do rozwiązania”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NIK krytycznie o ochronie przeciwpowodziowej Żuław. "Wody Polskie łamały prawo"
Jak czytamy w raporcie NIK, „Ten chroniony ssak niszczy infrastrukturę przeciwpowodziową na Żuławach, ryjąc nory w wałach (zwiększając tym samym ryzyko powodziowe) i wznosząc swoje tamy. Na likwidację tych bobrzych „instalacji" i naprawę szkód wydano w badanym okresie prawie 9 mln zł. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Gdańsku poinformował, że w pomorskiej części Żuław następuje wzrost populacji bobrów europejskich, które niszczą infrastrukturę przeciwpowodziową. Podobną tendencję zaobserwował RDOŚ w Olsztynie, podając, że na koniec 2022 r. wielkość populacji wynosiła ok. 18 500 bobrów. Bobry europejskie są objęte częściową ochroną, co oznacza m.in. zakaz umyślnego zabijania, zakłócania ich życia w naturalnym środowisku, a także niszczenia lub uszkadzania nor, żeremi, tam i innych schronień.”
NIK w raporcie o bobrach na Żuławach
Jak stwierdziła NIK, wydawano zezwolenia m.in. na umyślne płoszenie i niepokojenie bobrów, niszczenie lub usuwanie nor bobrzych w wałach i tam na ciekach wodnych. Zarazem wytknięto gdańskiemu RZGW, że zniszczył lub usunął w 2020 i 2021 roku pięć nor wydrążonych w wałach przez bobry bez wymaganego zezwolenia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Czyli tak źle i tak niedobrze. A bobry swoje robią i trudno mieć do zwierzaków pretensje.
- Ekspansja bobra prowadzi do uszkodzeń wałów, podtapiania przyległych gruntów, niszczenia dróg i grobli. Tylko na terenie gminy Gronowo Elbląskie u podstaw wałów naliczono około 5 tysięcy nor i korytarzy bobrowych. Zdaniem dyrekcji Wód Polskich na uporanie się z problemem i likwidację szkód potrzeba 280 milionów złotych – podaje Ryszard Klim, samorządowiec z Elbląga.
Starosta nowodworski Jacek Gross przyznaje, że tak naprawdę chyba nikt nie wie dokładnie, jak wiele bobrów bytuje na Żuławach. Ich populacja szybko wzrasta. Bobry budują swoje żeremia w podstawach wałów, powodowane naturalnym instynktem. Na zewnątrz nawet nie widać, że pod spodem znajduje się pusta przestrzeń o objętości kilku metrów sześciennych.
ZOBACZ TAKŻE: Żuławska Kolej Dojazdowa startuje od 1 maja. Trwają przeglądy torowisk
- Taki wał, który traci oparcie u podstawy, potrafi zapaść się nagle na głębokość kilku metrów i oczywiście przestaje pełnić swoją rolę ochronną. Korytarze bobrowe powodują też przenikanie wody. Istnieją metody zapobiegania poprzez instalowanie ścianek wewnątrz wałów, jednak bardzo kosztowne. Konieczne będzie chyba ograniczenie populacji bobrów poprzez odstrzał, lecz do tego znów potrzeba pieniędzy no i zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Zresztą upolować bobra nie jest wcale łatwo – dodaje starosta nowodworski.
Gdański RZGW w odpowiedzi na raport NIK zapowiedział, że będzie się starał o pozwolenia formalne na czynności przeciwdziałające ekspansji bobrów, których na co dzień podejmować nie wolno. Czy to wystarczy?
Napisz komentarz
Komentarze