Związki z Polską zmarłego w ubiegłym roku Gunnara Heinsohna są wyjątkowo złożone. Urodził się w 1943 w Gdyni, która nazywała się wówczas Gotenhafen. Jego ojciec kapitan U-Boota, a wcześniej dowódca artylerii na pancerniku Schlesien podczas kampanii wrześniowej, wówczas już nie żył. Jesienią 1944 matka Gunnara, z trójką synów i kaszubską nianią Ireną, uciekła z Gdyni przed nadciągającą Armią Czerwoną.
CZYTAJ TEŻ: Zmarł prof. Gunnar Heinsohn, wybitny socjolog, ekonomista. Od 25 lat gdańszczanin
W Niemczech, już jako naukowiec – socjolog i ekonomista – Gunnar Heinsohn badał m.in. problematykę ludobójstwa. Był założycielem Instytutu im. Rafała Lemkina, polskiego prawnika, twórcy pojęcia „ludobójstwo”. Opracował też pierwszy na świecie leksykon ludobójstwa. Jego zainteresowania naukowe były jednak znacznie szersze. Obejmowały ekonomię, historię, archeologię, demografię. Swoją karierę naukową związał z uniwersytetem w Bremie, ale współpracował także z innymi uczelniami. W ostatnich latach był wykładowcą Akademii Obrony NATO w Rzymie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nawet jeśli Putin podbije Ukrainę, dostanie jedynie wydmuszkę wielkiego kraju
Do Polski przyjechał pierwszy raz po wojnie w 1994 odwiedzić dawną nianię, odnalezioną wcześniej przez jego starszego brata. W 1997 ożenił się z gdańszczanką Joanną Sidorczak i odtąd dzielił swój czas między Gdańsk i Bremę, by ostatecznie osiąść nad Motławą. Tu jego pasja kolekcjonerska ukierunkowała się na zbieranie poloników i gedaników: map, panoram, rycin, portretów, ale też i innych pamiątek, jak choćby fotosy z przedwojennych polskich filmów.
Miałem przyjemność bywać w mieszkaniu państwa Heinsohn przy ulicy Piwnej i oglądać ich imponującą kolekcję. O każdym eksponacie Gunnar opowiadał z pasją i znawstwem. Chętnie też upubliczniał kopie swoich zbiorów do publikacji. Przed dwoma laty po rosyjskim ataku na Ukrainę opracował zestaw dawnych map pokazujących Ukrainę, by zobrazować jak historycznie zmieniał się układ granic na tamtych terenach. A miał w swoich zbiorach m.in. mapę z 1580, na której po raz pierwszy pojawia się nazwa Ukraina.
Co można zobaczyć w Domu Uphagena?
W salach wystawowych na drugim piętrze Domu Uphagena zaprezentowano kilkadziesiąt obiektów z kolekcji Gunnara i Joanny Heinsohn. Wśród nich wspomnianą mapę Wielkiego Księstwa Litewskiego, zamówioną i opłaconą w 1580 r. przez Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła „Sierotkę”. Mapa ta do około 1800 r. pozostawała najdokładniejszym opracowaniem kartograficznym Księstwa.
SPRAWDŹ TAKŻE: Pierwszy ludobójca dokonujący drugiego ludobójstwa pod pretekstem zakończenia „ludobójstwa”
Ciekawostką jest mapa bieguna północnego, na której zaznaczono także Gdańsk. Z kolei angielska mapa porozbiorowej Rzeczypospolitej wyróżnia umieszczona na niej najmniejsza panorama Gdańska. Prezentowane są także dwie duże panoramy: Friedricha Bernharda Wernera z około 1735 roku oraz Johanna Hürlimanna z 1830 roku. Zestawione ze sobą pozwalają dostrzec tempo zmian zachodzących w przestrzeni miejskiej.
Prof. Gunnar Heinsohn kolekcjonował również grafiki przedstawiające życie codzienne gdańszczanek i gdańszczan. Został właścicielem niemal wszystkich przedstawień gdańskich wywoływaczy, których przedstawienia można zobaczyć na stoiskach podczas edycji Jarmarku Dominikańskiego. W Domu Uphagena prezentowane są oryginały 38 z 40 grafik wydanych w 1763 roku przez Mateusza Deischa.
Wystawa „Gente Germanicus, natione Polonus”. Ze zbiorów prof. Gunnara Heihsohna czynna będzie do 2 czerwca w Domu Uphagena, Gdańsk, ulica Długa 12. Ceny biletów: 25 zł – normalny; 18 zł – ulgowy; 67 zł – rodzinny.
Napisz komentarz
Komentarze