Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Janusz Urbanowicz: Spełnia się nasze marzenie, ale nie chcemy zabić polskiego rugby

Reprezentacja Polski kobiet w rugby wylatuje w poniedziałek do Hiszpanii. Tam zagra w turniejach World Rugby Sevens Series z najlepszymi drużynami świata w 7-osobowym rugby. O tym co czeka kadrę w Maladze i Sewilli rozmawiamy z Januszem Urbanowiczem, selekcjonerem polskich rugbistek i trenerem Biało-Zielonych Ladies Gdańsk.
Janusz Urbanowicz (w środku) to selekcjoner polskiej kadry narodowej kobiet (Fot. Reprezentacja Narodowa w Rugby Kobiet/Facebook)

To turniej, o w którym Ty i chyba wszystkie polskie rugbistki marzyliście. Czy się mylę?

Tak właśnie jest. Nie będę ukrywał, że to marzenie właśnie się spełnia. To jest najwyższa półka, jak Liga Światowa w siatkówce. W tej stawce gra najlepsza dwunastka na świecie, więc to mówi wszystko. Wyżej pod względem rangi mogą być już tylko igrzyska olimpijskie czy Puchar Świata, ale tam grają te same drużyny co w WRSS. Ten wyjazd jest dla nas czymś, co jeszcze niedawno wydawało się nierealne, a jednak się udało.

Kadra narodowa rugbistek jest świeżo po krótkim zgrupowaniu w Gdańsku. Jesteście przygotowaniu do takiego wyzwania pod względem mentalnym i fizycznym?

Dziewczyny od lat udowadniają jak są mocne. Nie, nie boję się o ich przygotowanie fizyczne, ani mentalne. One mają w głowach tylko ciężką pracę, chęć rozwoju, ambicje bycia lepszym. One same ciągle się napędzają. Jedyne o co się martwię, to o takie zderzenie z rzeczywistością zawodowego świata rugby, różnicę organizacyjną, która też ma wpływ na pozycję w światowym rugby naszych rywali w Maladze i Sewilli. Pewnie będziemy tam odbiegać wynikami od nich, ale sam jestem ciekawy efektów tego zderzenia z innym światem. Te dziewczyny tyle razy mnie już zaskoczyły, że sam nie wiem czego się teraz po nich spodziewać. Musimy być przygotowaniu ta to, że zagramy z Fidżi i USA, czyli drużynami fizycznie od nas odstającymi. Te zawodniczki są niesamowicie atletycznie zbudowane i będzie nam bardzo ciężko, ale jedziemy tam by, się zmierzyć z najlepszymi, ograć się, zdobyć kolejne doświadczenie. Także to organizacyjne. Bo to jest już kwestia najbliższego czasu. W maju mamy przecież mistrzostwa Europy w Lizbonie, tydzień później turniej ME w Moskwie, tydzień później mistrzostwa Europy juniorek, a jeszcze tydzień później kwalifikacje do Pucharu Świata. To cały miesiąc grania na najwyższym poziomie! Cały miesiąc poza domem. To wymaga od nas absolutnego profesjonalizmu, który pewnie za jakiś czas nastąpi. Wiem, że jeśli wejdą do gry większe pieniądze, to będą też większe oczekiwania. Na razie będę szczęśliwy jeśli wygramy w Hiszpanii jeden mecz. My musimy iść krok po kroku w kierunku pełnego profesjonalizmu, a udział w takich turniejach jak te, tylko nam pomogą. Jestem optymistą, bo widzę ile jest młodych dziewczyn w kadrze, które za cztery, pięć lat będą grać lepiej od tych, które teraz decydują o sile reprezentacji.

No właśnie. Ty, sztab trenerski i nasze reprezentantki wiecie co robić, czego wam brakuje, w jakim kierunku idziecie. Czy zarząd Polskiego Związku Rugby też to wie?

Nie możemy na nic narzekać. Związek bardzo nam pomaga, ale tak do końca nie wiem, czy jednak zdaje sobie sprawę, gdzie my teraz jesteśmy i jakie z tym wiążą się koszty. Ja nie wiem czy my jako PZR jesteśmy gotowi to udźwignąć. Mam świadomość pewnego zagrożenia, że możemy zabić polskie rugby, bo gdybyśmy mieli np. regularnie grać w WRSS to większość środków musiałaby być przeznaczona na kobiety. Poza tym gdyby pojawiły się większe pieniądze, to pojawili by się też najemnicy, łącznie z moim następcą. Ale ja to rozumiem i mam tego świadomość.

Pierwszy turniej WRSS gracie w Maladze (start 21 stycznia), a drugi w Sewilli (start 28 stycznia). Wiecie z kim i kiedy zagracie?

Z powodu koronawirusa nie przyjedzie reprezentacja Nowej Zelandii. To spowodowało zmiany w programie. Zamiast nich przyjedzie Belgia i organizatorzy zmienili skład naszej grupy, w której mieliśmy Australię, Irlandię i Hiszpanię. To była fajna grupa, bo z Irlandkami i Hiszpankami mieliśmy duże szanse wygrać. Teraz jednak startujemy z pozycji 11. i mamy dużo trudniejszą grupę, bo zagramy z Fidżi, USA i Kanadą. Ale my się tego nie boimy, bo wiemy, że jeśli chcemy być mocniejsi, to musimy zderzać się z ich fizyką i doświadczeniem. Nasi rywale w Sewilli będą uzależnieni od tego, na jakim miejscu skończymy turniej w Maladze.

Reprezentacja Polski na turnieje WRSS w Maladze i Sewili: Julia Druzgała, Karolina Jaszczyszyn, Anna Klichowska, Małgorzata Kołdej, Aleksandra Leśniak, Hanna Maliszewska, Marta Morus, Natalia Pamięta, Martyna Wardaszka, Sylwia Witkowska, Patrycja Zawadzka (wszystkie Biało-Zielone Ladies Gdańsk), Tamara Czumer, Aleksandra Lachowska, Marta Nowosz (wszystkie Legia Warszawa).


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama