Aktualizacja | 7.09.2023 r.
godz. 10.30
– Według ustaleń ekspertów z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku, za uciążliwości zapachowe odpowiada najprawdopodobniej rekultywacja Szańca Zachodniego w okolicach ulicy Starowiślanej. Prowadzone są tam prace związane z remediacją gruntów – wydobywana jest stamtąd ziemia, która została wcześniej zanieczyszczona substancjami ropopochodnymi z działającej tam przez wiele lat bazy paliw. Ona jest wywożona do utylizacji, według wstępnych ustaleń, do podmiotów mających uprawnienia do zajmowania się utylizacją takiej ziemi poza terenem województwa pomorskiego – tłumaczy Beata Cieślik z WIOŚ w Gdańsku i zastrzega, że inspektorat pozostaje w kontakcie z sanepidem, dbającym o to, by prace nie zagrażały zdrowiu ludzi, oraz Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, która pilnuje, by nie wprowadzały one zagrożenia dla środowiska.
Wcześniej
„[…] kolejny dzień śmierdzi. Mazutem??? Materiałami ropopochodnymi??? W każdym razie tak, że zapach przenika przez zamknięte okna i powoduje ból zatok i głowy. Sprawa była wczoraj wieczorem zgłaszana m.in. do Straż Miejska w Gdańsku i Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasto Gdańsk (gdzie kierowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego jako jednostki właściwej do tego typu interwencji). Dziś znowu to samo, tylko że intensywniej. Dzwonię więc pod nr 58 778 60 00, a dyżurny (Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego) mówi mi, że żadnych zgłoszeń nie było, nie chce ze mną rozmawiać i rzuca słuchawką…” - napisał na portalu społecznościowym wieczorem we wtorek 5 września 2023 r. Krzysztof Mystkowski, mieszkaniec gdańskiej Letnicy.
Choć w reakcji na wpis, sygnałów dotyczących uciążliwości zapachowych pojawiło się znacznie więcej, gdy w środę 6 września około południa pojechaliśmy na miejsce, odwiedzając także różne zakątki sąsiednich dzielnic: Nowego Portu, Brzeźna i północno-wschodnią część Zaspy, odór nie był odczuwalny.
- Smród pojawia się od weekendu, raczej późnym popołudniem albo wieczorem, ale może to kwestia kierunku czy siły wiatru? Mieszkam tutaj od prawie 40 lat, więc proszę mi wierzyć, że czułam niejeden nieprzyjemny zapach przy przeładunkach albo z zakładów wokół, ale takiego ciężkiego, duszącego, aż piekącego gardło zapachu nie pamiętam – podkreśla pani Renata z ulicy Wyzwolenia w Nowym Porcie.
CZYTAJ TEŻ: Pył węglowy w Gdańsku. Kolejne spotkanie władz miasta z Zarządem Morskiego Portu Gdańsk
Smród pojawia się od weekendu, raczej późnym popołudniem albo wieczorem, ale może to kwestia kierunku czy siły wiatru? Mieszkam tutaj od prawie 40 lat, więc proszę mi wierzyć, że czułam niejeden nieprzyjemny zapach przy przeładunkach albo z zakładów wokół, ale takiego ciężkiego, duszącego, aż piekącego gardło zapachu nie pamiętam
Inna mieszkanka dzielnicy zasugerowała sprawdzenie, czy za emisję nieprzyjemnego zapachu nie odpowiadają setki białych, plastikowych worków składowanych na placu przeładunkowym przy basenie Władysława IV na granicy Nowego Portu i Brzeźna. Jednak oznaczenia na 600-kilogramowych, wyglądających na szczelne, opakowaniach wskazują, że zawierają one fosforowo-potasowy nawóz i nie wydzielają zapachu, nawet odczuwalnego z bardzo niewielkiej odległości.
- Wczoraj i dzisiaj byliśmy, jesteśmy i jeszcze będziemy tam, żeby robić rozpoznania w terenie. Nasi inspektorzy, którzy są specjalistami w wyjaśnianiu tego typu spraw pracują nad ustaleniem podmiotu odpowiedzialnego, a więc po prostu źródła tych uciążliwości zapachowych – zapewnia Beata Cieślik z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku, która zastrzega, że instytucja pozostaje w kontakcie z innymi służbami i będzie reagować również na sygnały z ich strony.
Napisz komentarz
Komentarze