Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Posłanki PO pytają premiera o gminę Choczewo. Powstać ma tam pierwsza elektrownia jądrowa

W gminie Choczewo mają poczucie, że nie traktuje się ich poważnie. Że nie bierze się pod uwagę ich obaw i problemów, związanych z budową elektrowni jądrowej - tak jak w przypadku mieszkańców terenu, na którym ma powstać Centralny Port Komunikacyjny.
(fot. ilustracyjne | pixabay)

Posłanki z Pomorza: Agnieszka Pomaska i Barbara Nowacka wysłały do premiera Mateusza Morawieckiego interpelację. Dotyczy ona gminy Choczewo, w której ma być budowana pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa. Posłanki pytają szefa rządu m.in. o to, czy prawdą jest, że inwestor nie prowadzi dialogu i konsultacji z lokalnymi samorządami i mieszkańcami, ograniczając się jedynie do przekazywania informacji o przebiegu przygotowań do realizacji inwestycji?

Agnieszka Pomaska w rozmowie z nami tłumaczy, że społecznicy z gminy Choczewo zaprosili ich na spotkanie robocze, żeby w węższym gronie porozmawiać o tym, jak podejść do problemów związanych z budową elektrowni jądrowej.

- Usłyszeliśmy od mieszkańców, że nie traktuje się ich poważnie, po partnersku. Że czują się ignorowani. Nie otrzymują odpowiedzi na wiele pytań i obaw, które ich nurtują. Stąd nasza interwencja u premiera Mateusza Morawieckiego – dodaje posłanka.

Ten problem potwierdza także wójt gminy Choczewo Wiesław Gębka, który w maju mówił lokalnym mediom, że gmina Choczewo chce być zauważona przez inwestora i rząd. Tłumaczył, że są w kropce, bo nie do końca wiedzą, co robić dalej, żeby ich wreszcie zauważono i rozmawiano z nimi.W grupie społeczników gminy Choczewo, która zaprosiła posłów Platformy Obywatelskiej na spotkanie byli: Marek Drzewowski, Wacław Seweryn i Jerzy Pomian. To oni naświetlili parlamentarzystkom problemy, jakie dla gminy wiążą się z budową elektrowni i to jak mieszkańcy są ignorowani przez rząd.

Społecznicy z Choczewa uważają, że mieszkańcy są ignorowani podczas przygotowań do budowy elektrowni jądrowej na Pomorzu. Dlatego poprosili posłanki PO o interwencję poselską (fot. prywatne)

Zdaniem Marka Drzewowskiego, większość mieszkańców gminy jest generalnie na nie, jeśli chodzi o budowę elektrowni jądrowej. I nie tylko dlatego, że nikt z nimi nie rozmawia.

- Ludzie mają wiele obaw, których nikt nie rozwiewa. Boją się awarii i tego, co się z nią wiąże – opowiada. I dalej mówi: - Owszem, przedstawiciel inwestora zrobił spotkania w czterech miejscowościach, ale usłyszeliśmy tylko o tym, co i jak zamierza zrobić. Że będzie np. nowa droga w stronę elektrowni czy też będzie rewaloryzowania linia kolejowa z Wejherowa do Choczewa itd. Ale to były ogólnikowe informacje. Wciąż nikt nie proponuje ze strony rządu pełnych konsultacji z mieszkańcami.

W gminie Choczewo mają więc poczucie, że nie traktuje się ich poważnie. Że nie bierze się pod uwagę ich obaw i problemów, tak samo jak w przypadku mieszkańców terenu, na którym ma powstać Centralny Port Komunikacyjny.

- Inwestor nie liczy się z tym, że ludzie tu mają swoje biznesy i przez budowę elektrowni mogą je stracić. I trzeba im to jakoś zrekompensować – mówi społecznik. Wylicza, że ucierpi turystyka, dzięki której w tym rejonie żyje duża część mieszkańców. Plaże są tu piękne, niemal dzikie, cisza i spokój. Turyści cenią te miejsca. Ale kiedy ruszy budowa, w ruch pójdą TIR-y z materiałami. I będzie następować powolna degradacja środowiska – słyszę od Marka Drzewowskiego.

- O tym, że się o nas nie myśli, świadczy choćby fakt, że inwestor zapowiedział postawienie wokół budowy kontenerów dla budowlańców. A przecież wystarczyłoby wykorzystać miejscową bazę turystyczną. Mamy w gminie wiele domków letniskowych, pensjonatów, pokoi gościnnych o różnym stopniu wygody i ceny. Byłoby to z pożytkiem dla obu stron. Ale na ten temat cisza z tamtej strony - mówi dalej.

Dlatego mają różne propozycje dla rządu, które mogłyby pomóc mieszkańcom lepiej się do budowy elektrowni przygotować. Proponują na przykład, żeby mieszkańcy, którzy zameldowani są w gminie nie krócej niż 10 lat, byli zwolnieni z opłat za prąd i to od wbicia pierwszej łopaty w ziemię.

- Liczyliśmy z posłami PO, jakie to byłyby koszty w skali naszej gminy. I wyliczyliśmy, że to około 7,5 mln złotych. Kropla w morzu kosztów całej inwestycji. Ale dla mieszkańców byłby to jakiś bonus. Tymczasem widzimy, jak pieniądze państwowe wyrzucane są w błoto. Że straty związane z budową nowego bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka sięgają co najmniej 1,3 mld zł, że ponad miliard złotych kary płacimy Unii Europejskiej itd. A my mówimy o 20 milionach złotych, w których także mieściłoby się zwolnienie mieszkańców z kosztów opieki medycznej i odpłatności za leki. To można by mieszkańcom obiecać w ramach rekompensaty. Rekompensata należy się także samej gminie, zanim jeszcze rozpocznie się budowa. Ale żeby to zrobić, trzeba chcieć – puentuje Marek Drzewowski.

W interpelacji do premiera Mateusza Morawieckiego posłanki pytają jeszcze m.in.:

  • Czy planowane jest spotkanie przedstawicieli rządu (osób decyzyjnych) z lokalną społecznością, celem omówienia szczegółów planowanej inwestycji? Jeśli tak, w jakim terminie? Jeśli nie, jakie inne sposoby współpracy z lokalną społecznością w tej kwestii przewiduje rząd?
  • W jaki sposób inwestor zamierza zrekompensować mieszkańcom Gminy Choczewo degradację środowiska i wieloletnie prace budowlane, którą mogą mieć poważny wpływ na utratę atrakcyjności turystycznej tej gminy oraz potencjalną utratę miejsc pracy, związanych z obsługą obiektów turystycznych?

Interpelacja datowana jest na 10 czerwca.

Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe na swojej stronie internetowej informuje o spotkaniu, jakie odbyło się w Urzędzie Gminy Choczewo na temat statusu prac związanych z realizacją kolei i dróg - czyli inwestycji towarzyszących budowie elektrowni jądrowej. 

"W spotkaniu zorganizowanym z inicjatywy wójta i radnych gminy Choczewo udział wzięli przedstawiciele Polskich Elektrowni Jądrowych, PKP Polskie Linie Kolejowe, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku oraz Nadleśnictwa Choczewo. Stronę samorządową reprezentowała również Starosta Powiatu Wejherowskiego - czytamy w komunikacie. - (...) Było to kolejne spotkanie przedstawicieli Polskich Elektrowni Jądrowych z władzami samorządów, w celu budowania dialogu oraz wypracowania planu przyszłych wspólnych działań. (...) Prowadzone rozmowy ze stroną społeczną oraz władzami samorządowymi są adekwatne do obecnego etapu projektu budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce."

Zgodnie z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej prace budowlane nad elektrownią jądrową rozpoczną się w 2026 roku, a pierwszy reaktor zostanie uruchomiony w 2033 roku. Budowa pierwszego bloku potrwa około 10 lat. Faza budowy obejmuje etap prac przygotowawczych - 3 lata, budowy - 6 lat, rozruchu - 1 rok.

ZP - Facebook


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama