Halina Winiarska urodziła się 8 października 1933 roku w Chrzanowie. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim i rozpoczęła pracę aktorską w amatorskim teatrze Nurt w Nowej Hucie (1952). W latach 1956–58 występowała w Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku, gdzie grając rolę Kamy w „Faraonie" według Prusa, zdała eksternistyczny egzamin aktorski i otrzymała uprawnienia zawodowego aktora.
Pracowała w teatrach w Rzeszowie, Zielonej Górze, Poznaniu, nim w 1966 roku związała się z Teatrem Wybrzeże w Gdańsku. Jej pierwszą rolą była Ewa w dramacie Tadeusza Różewicza „Wyszedł z domu". Zasłynęła jako mistrzyni repertuaru klasycznego, grając m.in. tytułową „Elektrę" w tragedii Sofoklesa, królową w „Królu Ryszardzie II" Shakespeare’a, Ifigenię w „Ifigenii w Taurydze" Goethego, Gertrudę w „Hamlecie", tytułowe role w „Marii Stuart" Schillera i w „Helenie" Eurypidesa, Raniewską w „Wiśniowym sadzie". Łącznie na koncie miała ponad sto ról teatralnych, kilkanaście filmowych.
Była zaangażowana w działania antykomunistycznej opozycji w PRL. W sierpniu 1980 roku wraz z mężem, Jerzym Kiszkisem występowała w Stoczni Gdańskiej, wspierając strajkujących robotników. Trzy miesiące później uczestniczyła w strajku okupacyjnym pracowników służby zdrowia, oświaty i kultury w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku. od września 1980 roku pełniła funkcję przewodniczącej Komisji Zakładowej Solidarności w Teatrze Wybrzeże.
Po wprowadzeniu stanu wojennego została internowana. Artystycznie angażowała się podczas mszy za Ojczyznę w gdańskich kościołach (1982-88) i w sierpniu 1988 roku w trakcie strajków w Stoczni Porcie Gdańskim. W 1989 roku weszła w skład Komitetu Obywatelskiego Solidarność w Gdańsku.
Uhonorowana m.in. Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2007), Pomorską Nagrodą Artystyczną (2010). Laureatka Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska „Neptun” (2012).
– To była wybitna aktorka, ale równie wybitny człowiek, oddany prawdzie, oddany uczciwości. Oddany do samego bólu – powiedział zawszepomorze.pl Igor Michalski, dyrektor Teatru Muzycznego w Gdyni, a przed laty aktor Teatru Wybrzeże. – To małżeństwo, Jerzy Kiszkis i Halina, to byli ludzie, którzy się nie bali, i którzy walczyli do samego końca, bez względu na konsekwencje. Przecież oni oboje byli internowani. Wiem, że mój ojciec [Stanisław Michalski, aktor i wieloletni dyrektor Teatru Wybrzeże – red.] darzył ich ogromną estymą i szacunkiem. Walczył o nich, żeby ich wydostać z internowania, walczył o ich bycie w teatrze. Przede wszystkim jednak Halina była świetną koleżanką, bardzo radosną, dowcipną, z bardzo żywym kontaktem. Była zawsze blisko ludzi. Wydawało się, że ona jest taką wyniosłą aktorką heroiczną, ale w głębi duszy, w prywatnych kontaktach była bardzo prawdziwa, bardzo czuła. Nie była gwiazdą w złym tego słowa znaczeniu. Była bardzo otwarta na innych. Tacy ludzie, jeśli się nimi otaczamy, bardzo wielu rzeczy nas uczą. Takich prostych zasad współżycia i bycia razem, odpowiedzialności, odwagi. Właśnie przede wszystkim odwagi, że trzeba w odpowiednim momencie postawić granicę, nie godzić się na pewne rzeczy i powiedzieć: nie.
Napisz komentarz
Komentarze