Elektrownia atomowa na Pomorzu. Jest decyzja rządu
Rada Ministrów przyjęła uchwałę ws. budowy wielkoskalowych elektrowni jądrowych w Polsce. Stwierdza ona, że pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa zostanie zbudowana w oparciu o amerykańską technologię reaktorów AP1000. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami polityków PiS partnerem rządu w realizacji inwestycji na terenie gminy Choczewo, będzie firma Westinghouse. Po środowym posiedzeniu Rady Ministrów, Mateusz Morawiecki mówił o konieczności stawiania na bezpieczne rozwiązania w zakresie wyboru źródeł energii w sytuacji szantażowania Europy przez Kreml.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Amerykanie zbudują elektrownię atomową na Pomorzu
- Uchwała, którą przyjęła Rada Ministrów jest wyborem amerykańskiego partnera, który ma sprawdzoną i bezpieczną technologię, która najlepiej zabezpiecza przez różnymi zagrożeniami – zapewnia Mateusz Morawiecki. - Elektrownie atomowe to dziś praktycznie standard w całej unii. W Polsce były plany ulokowania takiej elektrowni na Pomorzu, które jednak nie zostały zrealizowane. Później, przez wiele lat toczyło się wokół tego tematu wiele dyskusji. Dziś przekuwamy je w konkret, w decyzje. Poważne państwo nie może opierać swojej polityki energetycznej o węglowodory z Rosji. Chcemy oprzeć się o nasze źródła, o źródła odnawialne, również o energetykę jądrową.
Mateusz Morawiecki mówił o stawianiu na mix energetyczny opierający się o słońce, wiatr, atom oraz wodór. Jednocześnie zapewniał, że „w najbliższych dekadach będziemy korzystać z dobrodziejstw naszego węgla”.
Dzisiejsza uchwała zdecydowanie przybliżą nas do budowy. W tym roku została złożona pełna dokumentacja, niezbędna do uzyskania decyzji środowiskowej. W tym momencie trwają konsultacje transgraniczne. Uzyskana jest opinia wodna oraz morska. Kolejnym krokiem będzie umowa przyłączeniowa, a następnie pozwolenie na budowę wydane przez prezesa Państwowej Agencji Atomistyki oraz pełne pozwolenie na budowę. Wszystko po to, by w 2026 r. rozpocząć budowę, a 2033 r. powstał pierwszy z reaktorów
Anna Moskwa / minister klimatu
Koszty uruchomienia reaktorów szacuje się na 20 mld dolarów. Premier przekazał, że Amerykanie są w skłonni częściowo partycypować w inwestycji pod względem kapitałowym. Póki co nie wiadomo jak będzie wyglądać mechanizm finansowo-kredytowy. Rząd, według zapewnień minister Anny Moskwy, bierze pod uwagę kilka możliwych scenariuszy.
- Mamy szczegółowo przeanalizowane wszystkie modele finansowania energetyki jądrowe na świecie, od spółdzielczych, poprzez modele zakładające partycypację obywateli w taryfie, do tych, gdzie finansującym jest Skarb Państwa z podmiotami zewnętrznymi – mówi minister klimatu i środowiska. – We wszystkich tych modelach energia jądrowa jest zawsze tą najtańszą.
Lokalizacja została wstępnie wskazana w decyzji środowiskowej, wraz z opcją alternatywną. Czy będzie to Kopalino-Lubiatowo, dowiemy się po wydaniu decyzji.
- Dzisiejsza uchwała zdecydowanie przybliżą nas do budowy. W tym roku została złożona pełna dokumentacja, niezbędna do uzyskania decyzji środowiskowej. W tym momencie trwają konsultacje transgraniczne. Uzyskana jest opinia wodna oraz morska. Kolejnym krokiem będzie umowa przyłączeniowa, a następnie pozwolenie na budowę wydane przez prezesa Państwowej Agencji Atomistyki oraz pełne pozwolenie na budowę. Wszystko po to, by w 2026 r. rozpocząć budowę, a 2033 r. powstał pierwszy z reaktorów – mówi Anna Moskwa.
Cały „Program polskiej energetyki jądrowej" to sześć reaktorów w dwóch lokalizacjach.
Napisz komentarz
Komentarze