Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Tak działają oszuści! Grabią seniorów z oszczędności bez żadnych skrupułów

Działają według ściśle rozpisanego scenariusza, wykonują nawet kilkaset telefonów dziennie. Tylko od początku czerwca pomorscy policjanci odebrali 51 zawiadomień o oszustwach na wnuczka, wypadek, policjanta, pracownika banku, żołnierza itp. Dlaczego, mimo ostrzeżeń, nadal dajemy się nabrać?
Tak działają oszuści! Grabią seniorów z oszczędności bez żadnych skrupułów

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

- Mamo, ratuj! Miałam wypadek! - usłyszała na początku lipca w telefonie pani Maria z Przymorza.

- I wie pani, że się przeraziłam? - mówi dziś Maria. - Pomyślałam o bratanicy, która mogła pomylić mój numer z telefonem do matki. Bo ja nie mam dzieci... Kiedy to powiedziałam, "córka" się rozłączyła.

Podobne telefony odbierają setki Polaków. Zmieniają się scenariusze, czasem dzwoni wnuk potrzebujący natychmiastowego wsparcia, czasem pracownik banku lub prokurator informujący o próbie podjęcia pieniędzy z naszego konta. Skala  "oszustw pod legendą", jak mówią o nich policjanci, jest ogromna. Tylko w ub. roku 4,4 tys. osób w  kraju oficjalnie zostało oszukanych metoda "na wnuczka". Ilu,ze strachu, wstydu,utrzymuje to do dziś w tajemnicy?

Oszuści nie omijają Pomorza.

 - Od 1 czerwca do 9 lipca odnotowaliśmy 51 tego typu zgłoszeń - informuje mł. asp. Anna Banaszewska-Jaszczyk z zespołu prasowego KWP w Gdańsku. - Z tego 13 oszustw na wnuczka, wypadek, członka rodziny, tyleż samo na policjanta lub prokuratora, osiem na pracownika banku, poczty, instytucji bądź organizacji.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Próbował ją oszukać „chirurg-ortopeda”. Teraz to ona ostrzega innych

Do tego dochodzi 16 oszustw na fałszywe SMS-y o rzekomym przelewie BLIK, aplikacje i linki odsyłające do fałszywych bramek, gdzie zostanie podjęta próba przejęcia danych logowania do bankowości .

Odnotowano także jedno oszustwo "na żołnierza". Oszust, który poznał w sieci 48-latkę twierdził, że jest Kanadyjczykiem, analitykiem danych w NATO z bazy wojskowej w Łasku. Po 8 miesiącach korespondencji  wyraził chęć przyjazdu do Gdańska i poprosił o pieniądze, dzięki którym dowództwo udzieliłoby mu urlopu.Gdańszczanka straciła kilkaset tysięcy złotych

Nabrać się dał także mieszkaniec Kwidzyna, który poznanej na portalu randkowym kobiecie przelał ponad 15 tys. zł na paczkę "zatrzymaną przez celników w Hiszpanii".

Od 1 czerwca do 9 lipca odnotowaliśmy 51 tego typu zgłoszeń. Z tego 13 oszustw na wnuczka, wypadek, członka rodziny, tyleż samo na policjanta lub prokuratora, osiem na pracownika banku, poczty, instytucji bądź organizacji.

mł. asp. Anna Banaszewska-Jaszczyk / KWP w Gdańsku

Choć policjanci regularnie przypominają, że oszuści wykorzystują różne metody i socjotechniki aby uzyskać swój cel, choć każda informacja o kolejnym przestępstwie połączona jest z apelami o stosowanie zasady ograniczonego zaufania i sprawdzanie wiarygodności informacji, przestępcy od lat mają złote żniwa. I mówimy tu o dziesiątkach milionów złotych. Jedna udana akcja - jak było np. w ub. roku w przypadku 80-latki z Gdyni oszukanej "na wnuczka" - może przynieść przestępcom nawet 400 tys. zł.

Tylko jak im się to udaje?

Techniki manipulacji

Dlaczego metody "na wnuczka","na funkcjonariusza", "na pana z gazowni" nadal są skuteczne?

- Oszustwa są precyzyjnie zaplanowane. Nie ma przypadku - wyjaśnia dr Marcin Szulc, profesor UG, psycholog w Zakładzie Psychologii Osobowości i Psychologii Sądowej. - Jeszcze niedawno przestępcy wybierali seniorów korzystając z książek telefonicznych, szukając staroświeckich imion - np. Anastazja, Leokadia, Eugeniusz. A im ktoś jest starszy, tym jest większe prawdopodobieństwo, że czegoś nie dosłyszy, że będzie można go "rozchwiać" emocjonalnie. Ponadto seniorzy bywają zamożniejsi niż osoby młode. Nie muszą spłacać kredytów, mają mieszkania, oszczędności, stały dochód z emerytury. Nie wydają dużo na siebie, czasem gromadzą zasoby z myślą o dzieciach i wnukach.

Z wiekiem słabną też zdolności bazujące na szybkim przetwarzaniu i wykonywaniu operacji myślowych jednocześnie. Słabnie wyobraźnia przestrzenna. A to nie pomaga w oszacowaniu ryzyka.

Jeszcze niedawno przestępcy wybierali seniorów korzystając z książek telefonicznych, szukając staroświeckich imion - np. Anastazja, Leokadia, Eugeniusz. A im ktoś jest starszy, tym jest większe prawdopodobieństwo, że czegoś nie dosłyszy, że będzie można go "rozchwiać" emocjonalnie. Ponadto seniorzy bywają zamożniejsi niż osoby młode.

dr Marcin Szulc / Uniwersytet Gdański

Ponadto starsze osoby wierzą w autorytety. Policjanta, prokuratora, pana z gazowni, weterana wojennego, urzędnika państwowego. Łatwiej także, jak tłumaczy prof. Marcin Szulc, padają ofiarami nieuczciwych praktyk konsumenckich. Prowadzący prezentacje, podczas których sprzedawana jest np. pościel wełniana z narzutem 3200 proc., używają technik manipulacji, opisanych przez Roberta Cialdiniego w książce "Wywieranie wpływu na ludzi". Są atrakcyjni, dobrze ubrani. Potrafią prawić komplementy. Naśladują mimikę, gestykulację i sposób mówienia kupującego. Wskazują na wzajemne podobieństwo, odwołują się do "autorytetów", np. wymyślonego profesora z USA. Stosowana jest reguła niedostępności - np. towar jest limitowany, w tej cenie kupimy go tylko teraz. Zwracają się po imieniu .do klientów, co ma zrobić wrażenie, że są z nimi w bliższej komitywie. A osobie bliskiej trudniej odmówić niż obcemu. Oferują drobne upominki. Wytwarzają wrażenie, że tylko tu i teraz można kupić towar po niższej cenie, odbierając człowiekowi prawo do przemyślenia i wyboru.

ZOBACZ TEŻ: Seniorka przekazała rzekomemu policjantowi 43 tysiące złotych

Przestępczą działalność ułatwia też samotność starszych ludzi.  A przecież chcą być potrzebni. Dlatego łatwiej zawierają znajomości z osobami przygodnymi, np. na spacerze czy przed gabinetem lekarskim. Chwalą się dziećmi i wnukami, opowiadają jak żyją i ile mają oszczędności.

- Potem, proszeni przez "wnuczka" czy "córkę" o pomoc finansową, traktują jej udzielenie jak obowiązek - mówi psycholog. - Zapracowane dzieci i wnuki nie mają dla nich czasu.   tu nagle dzwonią i mówią "babciu ratuj". I babcia czuje się potrzebna, szczęśliwa, ważna. Odczuwa strach, że odmawiając będzie czuła się złym człowiekiem.

Scenariusz przy telefonie

O kuchni pracy oszustów mówi proszący o anonimowość prawnik, którzy przed kilkoma laty miał możliwość z bliska obserwować toczącą się przed gdańskim sądem sprawę przeciw takiej grupie złożonej z Romów.

- Działalność została bardzo dobrze zorganizowana, a zadania były dokładnie rozdzielone - wspomina prawnik. - Kobiety mające łatwość nawiązywania kontaktu z ludźmi, wykonywały kilkaset telefonów dziennie, pod dowolne numery, by wyłapać na przykład 10 ofiar. Celowano w osoby starsze. Kobiety te miały przygotowane scenariusze rozmów. Były one tak skonstruowane, by ofiara sama podała imię córki, syna, wnuka, miejsce zamieszkania i swoją historię rodzinną.

Potem do akcji wkraczali mężczyźni, którzy uspokajali rozmówców i przedstawiali sposób wyjścia z kłopotów. Kolejną grupą byli ci, którzy towarzyszyli seniorom w drodze do banków, by pobrać pieniądze i przekazać je dalej.

Zapracowane dzieci i wnuki nie mają dla nich czasu.   tu nagle dzwonią i mówią "babciu ratuj". I babcia czuje się potrzebna, szczęśliwa, ważna. Odczuwa strach, że odmawiając będzie czuła się złym człowiekiem.

dr Marcin Szulc / Uniwersytet Gdański

- Wszystko polegało na tym, by nie pozostawić ofierze czasu na myślenie - mówi prawnik. - Cały czas była poganiana. Dowiadywała się, że samochód jest w złym stanie, że jedzie karetka itp. Tak naprawdę, słuchając rozmów przestępców i poszkodowanych, nie dziwiłem się tej naiwności.

Wśród odbierających telefony od "wnuczka" czy "dziecka" bywały także osoby przejmujące kontrolę nad rozmową. W takiej sytuacji dzwoniące kobiety szybko wyczuwały, że ktoś próbuje je rozegrać i przerywały połączenie.

Mój rozmówca przekonuje, że materiał dowodowy w sprawach dotyczących tego typu przestępstw jest zwykle bardzo dobrze zabezpieczony.

- Ważne jest, by w porę zawiadomić policję - podkreśla. - Dalej włącza się praca operacyjna. Po jej zakończeniu mamy wykaz połączeń telefonicznych, zeznania pokrzywdzonych. Coraz częściej też pomagają banki i urzędy pocztowe. Gdy do kasy podchodzi zdenerwowany, starszy człowiek i chce pobrać większą sumę, wyszkolony pracownik banku przedłuża transakcję i wzywa policjantów.

Człowiek na huśtawce (emocjonalnej)

O krok od przekazania pieniędzy na ratowanie córki, która miała potrącić ciężarną na przejściu dla pieszych, była pani Alina z Gdyni.

- Jestem sprawna, dużo czytam, słyszałam o tym procederze - mówi 82-latka. - A jednak to działo się zbyt szybko. Najpierw był strach o życie dziecka, potem usłyszałam, że córka jest cała, a potem, że wisi nad nią groźba kary. Rozpaczliwie zastanawiałam się, skąd wziąć pieniądze, kiedy do drzwi zadzwoniła wnuczka i przerwała tę makabrę. Zastanawiam się tylko skąd u mnie takie zaćmienie umysłu?

Okazuje się, że przestępcy z premedytacją manipulują nami, wprowadzając  w stan bezrefleksyjności, który z kolei sprzyja uległości. Metoda ta znana jest dobrze psychologom.

Jestem sprawna, dużo czytam, słyszałam o tym procederze. A jednak to działo się zbyt szybko. Najpierw był strach o życie dziecka, potem usłyszałam, że córka jest cała, a potem, że wisi nad nią groźba kary. Rozpaczliwie zastanawiałam się, skąd wziąć pieniądze, kiedy do drzwi zadzwoniła wnuczka i przerwała tę makabrę. Zastanawiam się tylko skąd u mnie takie zaćmienie umysłu?

Alina z Gdyni

- Oszukiwany pada ofiarą huśtawki emocjonalnej - tłumaczy prof. Marcin Szulc. -  W pewnych sytuacjach człowiek oscyluje pomiędzy pragnieniem uzyskania nagrody, a  uniknięciem kary. Dobrze to zjawisko opisał ceniony polski psycholog społeczny prof. Dariusz Doliński z Uniwersytetu SWPS. Chodzi o to, że wpuszcza się osobę w system dwóch skrajnych emocji postępujących po sobie. Najpierw jest to lęk, potem ulga. I nie samo natężenie lęku czy też pozytywnych emocji skłania do spełnienia prośby, ale dynamika. Ta hiperuległość wynika z braku odpowiedniości programu działania uruchamianego przez lęk do zmienionej sytuacji.

Najpierw senior bombardowany jest informacją o nieszczęściu członka rodziny, a następnie otrzymuje informację, że „sprawę da się załatwić” dzięki niemu. Gdy trafi to na osobę osamotnioną, odstawioną przez rodzinę na boczny tor, która nagle ma szansę być potrzebna, to racjonalność podejmowania decyzji bywa ograniczona. Zresztą nie dotyczy to tylko seniorów - uważa psycholog. Mechanizmy wywierania wpływu są bowiem dobrze opisane w psychologii i w określonych okolicznościach bywają uniwersalnie skuteczne. A jak mówi Robert Cialdini, techniki manipulacji są jak judo - wykorzystują siłę natury i siłę przeciwnika.

POLECAMY TEŻ: Oszustwo na „analityka danych w NATO”. Gdańszczanka straciła kilkaset tysięcy złotych

Prof. Marcin Szulc radzi, by pisząc o poszkodowanych starszych ludziach unikać stygmatyzujących i szkodliwych stereotypów. Podkreśla, że współcześni seniorzy są często grupą świadomych swoich potrzeb, wymagających konsumentów, czasami nawet bardziej zamożnych niż osoby młode. -  Prawdą jest, że z wiekiem przychodzą różne dolegliwości, ale nie dotyczy to wszystkich i nie u każdego objawia się tak samo - mówi naukowiec. - Większość starzeje się bez chorób Ośrodkowego Układu Nerwowego, które poważnie utrudniałyby funkcjonowanie. Ponad jedna czwarta seniorów pomiędzy 65 a 100 rokiem życia funkcjonuje bez dezorientacji poznawczej. Z wiekiem wzrasta wiedza o świecie, rozumienie znaczenia słów, zdolności językowe, refleksyjność i umiejętność ujęcia szerszej perspektywy życia, ale słabną zdolności bazujące na szybkości przetwarzania i wykonywania kilku operacji myślowych w jednej chwili. To może zmniejszać zdolność do szybkiego oszacowania ryzyka.

Proste?

Sprawcy "oszustw pod legendą" nie są bezkarni. Ostatnio w Słupsku zatrzymano 23-latka, który poinformował telefonicznie dwie kobiety o zagrożonych oszczędnościach na kontach w banku. Przekonał je do zainstalowania na swoich urządzeniach aplikacji typu „Any Desk", służącej do zdalnego sterowania komputerem lub telefonem, a następnie przelał  ok. 50 tys. zł na inne rachunki bankowe. Oszust został tymczasowo aresztowany, część pieniędzy wróciła do poszkodowanych.

Dzięki pracy policjantów z Tczewa udało się zatrzymać w Krakowie 20-latka z kartą bankomatową i gotówką należącą do 73-latki. Młody człowiek podał się za prokuratora i przekonał telefonicznie tczewiankę, że pieniądze zgromadzone na jej koncie mogą zostać wykradzione przez hakera. Kobieta wypłaciła 38,5 tys. złotych i oddała je przestępcy.

Teraz obu mężczyznom grozi do 8 lat więzienia. I to nie teoretycznie. - Jedno jest pewne - nie ma pobłażliwości dla oszustów - mówi prawnik, który przed laty z bliska obserwował proces przestępczej grupy w Gdańsku. - Przed sądami zapadają wysokie wyroki. W przypadku grupy, która oszukała więcej osób, jest to 6-8 lat pozbawienia wolności, na 2-3 lata do więzienia idą przestępcy, którzy oszukali pojedyncze osoby.

Jednak samo skazanie sprawców na wieloletnie więzienie nie zrekompensuje tysiącom Polaków poczucia krzywdy i utraty oszczędności całego życia. Czy - oprócz nagłaśniania kolejnych przypadków i nieustannego ostrzegania - można cos jeszcze zrobić, by kolejny senior nie wypłacił z z banku tysięcy złotych na "uratowanie wnuczka"?

- Nie można ograniczyć dorosłej osoby w jej prawach do pobierania własnych pieniędzy - mówi gdyński prawnik, mec. Maciej Urbański. - Warto jednak, by banki rozważyły wprowadzenie dodatkowej usługi, zawartej w regulaminie rachunku bankowego. Polegałaby ona na szybkim zawiadamianiu uprawnionego wcześniej członka rodziny seniora o wypłacie większych kwot.

Warto jednak, by banki rozważyły wprowadzenie dodatkowej usługi, zawartej w regulaminie rachunku bankowego. Polegałaby ona na szybkim zawiadamianiu uprawnionego wcześniej członka rodziny seniora o wypłacie większych kwot.

mec. Maciej Urbański / prawnik

- Trzeba przypominać seniorom, że warto konsultować z rodziną ważne decyzje finansowe - dodaje prof. Szulc. - I nie chodzi tu tylko o oszukujących na wnuczka oszustów, ale także o działające w majestacie prawa firmy, sprzedające kilka razy droższe, niż sprzedaży detalicznej kołdry, garnki czy cudownie działające leki lub oferujące rzekomo korzystne zmiany warunków umowy.

Psycholog podkreśla, że podstawową profilaktyką jest utrzymywanie stałej relacji ze starszymi członkami rodziny, opartej na na szacunku i zaufaniu.  Zapewnienie ich, że zawsze mogą do nas zadzwonić. Wówczas ogranicza się ryzyko takich sytuacji. Ważną rolę odgrywają też kluby seniora, uniwersytety trzeciego wieku. Istotna jest rola autorytetu Kościoła, który mógłby również organizować spotkania tematyczne dla seniorów z zakresu profilaktyki zagrożeń społecznych.

I na koniec - kiedy już wiemy, jak działają oszuści i co robią z naszym mózgiem, byśmy oddali im swoje pieniądze, pozostaje tylko apel do prawdziwych córek, synów i wnuków, by nie  pozostawiali w samotności rodziców, babć i dziadków. Proste?


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama