Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Aborcyjny Patrol na plaży w Brzeźnie. O aborcji bez tabu

- Nie jesteśmy tu po to, żeby demonstrować poglądy. Jesteśmy tu po to, żeby pokazywać, że można zrobić bezpieczną aborcję – tłumaczyły aktywistki Aborcyjnego Dream Teamu, które w niedzielę, 9 lipca 2023 roku rozstawiły informacyjny parawan na plaży w gdańskim Brzeźnie.
Aborcyjny Patrol na plaży w Brzeźnie. O aborcji bez tabu

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

- Aborcyjny Dream Team powstał między innymi po to, żeby jeździć po Polsce i organizować spotkania. Nasza pierwotna nazwa brzmiała: Aborcyjny Dream Team on tour. Przez długi czas jeździłyśmy do z reguły większych miast Polski – byłyśmy również kilka lat temu w Gdańsku i Gdyni ze spotkaniami o tym jak mówić o aborcji bez tabu i bez przekłamań, a ponieważ zatrzymała nas pandemia, a potem mój proces sądowy za pomocnictwo w aborcji, to po otrzymaniu wyroku [w marcu 2023 r., nieprawomocnym orzeczeniem została skazana na 8 miesięcy ograniczenia wolności w postaci nieodpłatnego wykonywania prac społecznych w wymiarze 30 godzin/miesiąc – dop.red.] uznałyśmy, że to jest taki moment, w którym możemy wrócić do naszych korzeni i zacząć jeździć. Mamy ogromne wsparcie społeczne – przekonuje Justyna Wydrzyńska z Aborcyjnego Dream Teamu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: MEiN chce znać poglądy polityczne uczniów i stosunek do aborcji

I dodaje: - Ponad 70 procent społeczeństwa chciałoby mieć dostęp do aborcji na życzenie, więc czemu nie? Czemu nie zacząć jeździć? A ponieważ wiemy, że w okresie wakacyjnym na Wybrzeżu jest największa liczba turystów z różnych miejsc Polski to tam jedziemy. Chcemy spotykać się z ludźmi, chcemy rozmawiać o tym, gdzie można uzyskać pomoc, dlatego, że my tej pomocy udzielamy jako Aborcja Bez Granic, jako Aborcyjny Dream Team i jako Kobiety w Sieci. Można się z nami skontaktować. Nie jesteśmy osobami, które mają dwie głowy i osiem rąk, a po prostu normalnymi, uśmiechniętymi, serdecznymi i empatycznymi osobami i naprawdę można do nas przyjść i z nami pogadać. Zwłaszcza wtedy, kiedy ktoś znajduje się w niechcianej ciąży.

W niedzielę, 9 lipca, przed południem przy wejściu na plażę numer 50 w Gdańsku Brzeźnie działaczki zapraszały do rozmów za „firmowym” parawanem z informacjami kontaktowymi, a kilkaset metrów dalej, wzdłuż deptaka rozstawiły stoisko z książkami, ulotkami, wlepkami i przypinkami. W niedzielne popołudnie – od godz. 16 do 19.30 zaplanowano, że „Abortowóz” [kolorowa, aktywistyczna furgonetka] zaparkuje przy Katowni na Targu Węglowym w Gdańsku. W poniedziałek 10 lipca działaczki zamierzają odwiedzić Krynicę Morską i Sztutowo, we wtorek 11 lipca - Stegnę, a jeszcze w tym miesiącu – Hel. Z kolei piątek i sobotę spędziły w Gdyni i w Sopocie.

ZOBACZ TEŻ: Niemy krzyk kobiet pod rosyjskim konsulatem w Gdańsku

- Wierzymy, że aborcja potrzebuje odczarowania, a my potrzebujemy, żeby aborcja przestała być tabu, bo to jest ogromna bariera – zaznacza z kolei Natalia Broniarczyk, także z inicjatywy Aborcyjny Dream Team. - Możemy mieć świetne prawo, ale jak będzie wstyd, to część osób ciągle będzie przeżywało to doświadczenie w samotności. Nam bardzo zależy na tym, by trochę pokazywać to doświadczenie w innych kolorach i w innych barwach. Stąd parawan i bus z napisem „aborcyjny patrol”, żeby po prostu rzucać się w oczy i pokazywać osobom, które mają to doświadczenie - a dzisiaj na plaży na pewno jest mnóstwo kobiet, które przynajmniej raz w życiu przerywały ciążę - chcemy pokazać, że można mówić o tym w inny sposób. To, że mówimy o aborcji szeptem i ze wstydem, to wynik polityki antyaborcyjnej i patriarchatu oraz tego, że do tej pory organizacje antyaborcyjne miały monopol na mówienie w przestrzeni publicznej. „Płodobusy”, te wszystkie krwawe banery – to ich narracja się przebijała. Nie powinno tak być. Nie powinnyśmy oddawać pola – wskazuje.

Wierzymy, że aborcja potrzebuje odczarowania, a my potrzebujemy, żeby aborcja przestała być tabu, bo to jest ogromna bariera (...) To, że mówimy o aborcji szeptem i ze wstydem, to wynik polityki antyaborcyjnej i patriarchatu oraz tego, że do tej pory organizacje antyaborcyjne miały monopol na mówienie w przestrzeni publicznej.

Natalia Broniarczyk / Aborcyjny Dream Team

Justyna Wydrzyńska ocenia, że akcja Aborcyjnego Dream Teamu spotyka się w większości raczej z pozytywnym przyjęciem. - Oczywiście jest różnie. Są sytuacje, kiedy jesteśmy traktowane jakby nas po prostu nie było, gdy ludzie starają się nas nie zauważyć albo wyglądają z zaciekawieniem co my tam mamy – jakiego rodzaju ulotki rozdajemy, z taką nieśmiałością, że „może jednak, ale dobra idę gdzieś dalej”. Zdarzają się sytuacje, że ktoś spotyka się z nami i mówi „nie, nie, ja się nie zgadzam z tym, co reprezentujecie” i to też jest okej – mamy różne opinie. My nie jesteśmy dla tych ludzi, którzy są przeciwni aborcji. Jesteśmy dla tych, którzy potrzebują naszej pomocy – podkreśla.

Jak tłumaczyły aktywistki – rozumieją, że na tłumnie zapełnionej, publicznej plaży niektórzy mogą wstydzić się do nich podjeść, ale właśnie dlatego na banerach i ulotkach znajduje się kontaktowy numer telefonu: +48 22 29 22 597 oraz lista adresów internetowych do kontaktu z nimi.

Poglądy to jedno, a doświadczenie to drugie. Możemy myśleć o aborcji bardzo źle i uważać, że jesteśmy osobami, które nigdy by z tego nie skorzystały i nigdy nawet nie pomyślały o aborcji, a potem przychodzą dwie kreski na teście [ciążowym], moment weryfikacji poglądów i następuje to słynne zdanie: Moja sytuacja jest wyjątkowa, ja na pewno nie mogę pozwolić sobie na tę ciążę i to dziecko

Natalia Broniarczyk / Aborcyjny Dream Team

- Poglądy to jedno, a doświadczenie to drugie. Możemy myśleć o aborcji bardzo źle i uważać, że jesteśmy osobami, które nigdy by z tego nie skorzystały i nigdy nawet nie pomyślały o aborcji, a potem przychodzą dwie kreski na teście ciążowym, moment weryfikacji poglądów i następuje to słynne zdanie: Moja sytuacja jest wyjątkowa, ja na pewno nie mogę pozwolić sobie na tę ciążę i to dziecko – mówi Natalia Broniarczyk. - Mamy trochę dosyć rozmawiania o tym czy zarodek to człowiek, czy to życie, które powinno być chronione, czy nie. Chcemy pokazywać praktyczne rozwiązania, bo wiemy, że duża część osób które się z nami kontaktują to te, które patrzą z rezerwą, myślą, że to złe, a potem – jak będą w takiej sytuacji, to pomyślą sobie, że nas mijały na deptaku, wpiszą w internet „aborcja w Polsce” i mam nadzieję, że wyskoczymy im, jako bezpieczna organizacja. Nie jesteśmy tu po to, żeby demonstrować poglądy. Jesteśmy tu po to, żeby pokazywać, że można zrobić bezpieczną aborcję – deklaruje.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama