Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Spór o rusofila. Struk chce sprostowania. Płażyński: Nie dam się zastraszyć

Marszałek województwa oraz podległy mu urząd oczekują od posła Kacpra Płażyńskiego sprostowania słów o sprzyjaniu Rosji przez samorząd wojewódzki po inwazji na Krym. Parlamentarzysta PiS odebrał dwa przedsądowe wezwania do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych. Wiele wskazuje, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Spór o rusofila. Struk chce sprostowania. Płażyński: Nie dam się zastraszyć

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Słowa o sprzyjaniu agresorowi padły w czasie konferencji prasowej, która odbyła się 9 lutego br. pod Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku. Poseł PiS Kacper Płażyński powrócił na niej do wydarzeń z 2014 r., gdy na skutek aneksji Krymu, Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna zdecydowała się zawiesić funkcjonowanie programu pt. „Pomorskie Russian Friendly, zachęcającego do współpracy transgranicznej z Obwodem Kaliningradzkim. Parlamentarzysta PiS przypomniał również, że marszałek Mieczysław Struk zareagował na stanowisko PROT słowami o przedwczesnej decyzji oraz potrzebie budowania relacji między samorządami. Posłowi wystarczyło to do nazwania marszałka „rusofilem”, a kierowanego przez niego urzędu, „najbardziej prorosyjskim województwem w Polsce”, którego „interesowały krwawe ruble”.  

- Ja tego nie mogę, naprawdę, ze spokojem przyjąć, że marszałek województwa pomorskiego, w momencie, w którym trwa już wojna, giną ludzie, nazywa napastniczą wojnę, wywołaną przez Rosję, chce kontynuować współpracę kulturalną, turystyczną z Rosjanami, czyli, tak naprawdę, zarabiać krwawe ruble na tym nieszczęściu ludzkim i odwracać wzrok od tego, co się dzieje na Ukrainie – mówił Kacper Płażyński.



W odpowiedzi, urząd przedstawił posłowi listę podjętych przez samorząd po lutym 2022 r. działań wobec obywateli Ukrainy na miejscu, ale również wspomagających samorządy oraz instytucje działające na Ukrainie, za sprawą transportów humanitarnych. Wskazano, że Pomorze jako jedno z pierwszych województw całkowicie zerwało stosunki z Federacją Rosyjską. Ponadto przypomniano, że „Russian Friendlybyła akcją ogólnopolską, pod patronatem Polskiej Organizacji Turystycznej, nadzorowanej przez ministra turystyki, oraz że inne resorty również aktywnie zachęcały do zacieśniania współpracy z instytucjami i samorządami Federacji Rosyjskiej oraz Republiki Białorusi. Tak było jeszcze w styczniu 2022 r., gdy w lokalnych mediach sprzyjających Zjednoczonej Prawicy pisano o przyjacielskich relacjach muzeów z Obwodu Kaliningradzkiego oraz podległych polskiemu resortowi kultury.

- W ostatnich latach do Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku docierały pisma z różnych ministerstw, np. MSWiA, Ministerstwa Rozwoju, MSZ czy MRiPS, które albo sugerują i zapraszają do włączenia się do współpracy polsko-rosyjskiej realizowanej na poziomie tych ministerstw, albo wręcz oczekują, by samorząd pomorski w takie działania się włączy – mówi Michał Piotrowski, rzecznik prasowy UM w Gdańsku. - Skoro polski rząd przez wszystkie lata realizował współpracę z Rosją, chwalono się nią i określano jako „przyjacielskie relacje”, skąd takie zainteresowanie posła akcją „Russian Friendly”, która zakończyła się w 2014 r.? Dlaczego nie zainteresuje się pan współpracą, która być może trwa do dziś?


Jednocześnie, w ub. tygodniu, do biura poselskiego przy Targu Drzewnym dotarły dwa przedsądowe wezwania do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych, skierowane przez urząd marszałkowski oraz bezpośrednio Mieczysława Struka, w których oczekuje się od posła sprostowania konkretnych wypowiedzi w mediach społecznościowych oraz drukowanych. W przypadku urzędu chodzi o słowa o zainteresowaniu „krwawymi rublami” oraz „najbardziej prorosyjskim województwie w Polsce”. Wszystko wskazuje, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

- Nie dam się zastraszyć groźbami politycznych procesów. Będę nadal dążył do wyjaśnienia wszystkich wątków związanych z Rosją projektów, w które zaangażowany był marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk – komentował poseł Płażyński podczas kolejnej konferencji prasowej poświęconej „Russian Friendly”, która odbyła się 6 marca. - Dziś zarówno Mieczysław Struk, jak i PROT twierdzą, że właściwie nie mieli z „Pomorskie Russian Friendly” nic wspólnego, że za wszystko odpowiadała fundacja „Polska Friendly”. Ja rozumiem, że pan Struk bardzo wstydzi się tego, co robił w 2014 r., ale jest politykiem, szefem regionu największej partii opozycyjnej i musi brać odpowiedzialność za swe działania. Chciałem i chcę zobaczyć oficjalne dokumenty dotyczące zaangażowania w tę skandaliczną akcję. Poinformowano mnie, że dokumenty te zostały zniszczone. Składam więc pismo z prośbą o przekazanie protokołu zniszczenia tych dokumentów – zapowiedział poseł PiS.

Marszałek wygrał proces z Radiem Gdańsk

7 marca urząd poinformował o decyzji Sądu Okręgowego w Gdańsku, który uznał, że Radio Gdańsk naruszyło dobra osobiste Mieczysława Struka mówiąc, że działał na rzecz Federacji Rosyjskiej. Sprawa dotyczy wypowiedzi redaktora Krzysztofa Świątka w audycji „Śniadanie w Radiu Gdańsk”, której tematem były kwestie związane z przekopem Mierzei Wiślanej. Dziennikarz zarzucił marszałkowi działania na rzecz Federacji Rosyjskiej, jednak sąd uznał, że strona pozwana nie wykazała, że były to prawdziwe informacje. Rozgłośnia ma przeprosić marszałka i usunąć fragment audycji ze stron radia. Dodatkowo dziennikarz musi opublikować przeprosiny na łamach Dziennika Bałtyckiego. Przegrane strony mają też solidarnie wpłacić 15 tys. zł na rzecz jednego z gdańskich hospicjów. Wyrok jest nieprawomocny.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama