Magdalena Adamowicz w pogoni za... torebką
Kiedy Magdalena Adamowicz się zorientowała, było za późno. Pociąg odjechał w kierunku Gdyni. Wsiadła więc do taksówki i rzuciła się w pogoń za pociągiem i torebką. Opłaciło się, bo zguba czekała na nią na Dworcu Kolejowym w Gdyni.
PRZECZYTAJ TEŻ: Będzie apelacja od wyroku uniewinniającego Magdalenę Adamowicz
– Na szczęście, gonitwa taksówką za Pendolino się udała. A udała się, bo trafiłam na cudownych, uczciwych ludzi. Serdecznie dziękuję wspaniałym pracownikom PKP i Dworca Kolejowego w Gdyni. Pani Małgorzacie Kasperskiej, Panom Pawłowi i Adrianowi, którzy pomogli odzyskać zgubę – napisała europosłanka, dodając: – Kochani, warto wierzyć innym i ufać ludziom, i, oczywiście, lepiej pilnować swoich rzeczy w podróży.
Napisz komentarz
Komentarze