Andrzej Lipka tym, co przeżył mógłby obdzielić kilka osób. Zmarły myśliwy był zasłużony dla społeczności gminy Morzeszczyn. Przez wiele lat pracował w Państwowych Gospodarstwach Rolnych. W Polskim Związku Łowieckim przewodniczył Okręgowej Komisji Tradycji, Zwyczajów i Etyki Łowieckiej w Gdańsku. Był również członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej (wcześniej w Majewie, a ostatnio w Lipiej Górze). Został odznaczony najwyższymi odznaczeniami związanymi z łowiectwem oraz Złotym Znakiem Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. Andrzej Lipka często gościł w szkołach, gdzie wygłaszał różne pogawędki na temat lasów i łowiectwa.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zmarł nestor polskiego łowiectwa Andrzej Lipka
Andrzej Lipka był także radnym Sejmiku Województwa Pomorskiego I kadencji (jako jedyny do tej pory mieszkaniec gminy Morzeszczyn, który pełnił taką funkcję). Współpracował na bieżąco z Samorządem Gminy Morzeszczyn, w tym przez wiele lat jako przewodniczący Gminnej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Wszędzie wspominają go jako bardzo otwartego na drugiego człowieka mężczyznę, który nade wszystko umiłował naturę – lasy, zwierzynę...
Nie żyje Andrzej Lipka. Spoczął na cmentarzu parafialnym w Królów Lesie
– Zapamiętam Andrzeja Lipkę jako wyjątkowego człowieka, etycznego myśliwego, wspaniałego przyjaciela i człowieka o takiej energii, że można by nią obdzielić co najmniej całe koło łowieckie – mówi Jarosław Struczyński, kasztelan zamku w Gniewie.
Ciężko było żegnać się z przyjacielem Piotrowi Lanieckiemu, wójtowi Morzeszczyna.
– Bardzo lubiłem wyjazdy z Andrzejem, głównie to były wyjazdy na Kaszuby i kilkukrotnie do jego miasteczka urodzenia – Dolska w Wielkopolsce – wspomina Piotr Laniecki. – Andrzej zawsze żartował, że mam zatankować „pod korek”, bo będzie długa trasa. Kaszuby były mu szczególnie bliskie, z tego względu, że w młodości tam mieszkał i pracował. Szczególnym sentymentem darzył miasto Kartuzy i gminę Sierakowice. Otwierało się przed nim wiele drzwi, było wiele spotkań. Jako ciekawostkę mogę podać, że Andrzej Lipka, będąc w prewentorium w Dzierżążnie koło Żukowa w 1946 albo w 1947 r., wręczał kwiaty ówczesnemu królowi Szwecji, który wizytował tę placówkę. Opowiadał mi o tym kilkukrotnie. Był wtedy takim chłopakiem 16-,17-letnim – dodaje wójt.
Jadwiga Mielke, emerytowana dyrektorka Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gniewie Andrzeja Lipkę poznała w 1992 roku.
– To był mój mentor – mówi. – Dzięki niemu poznałam etykę i zwyczaje łowieckie. To był wspaniały, ciepły człowiek. Był wspaniałym gawędziarzem i myśliwym. Nigdy nie widziałam go zdenerwowanego.
PRZECZYTAJ TEŻ: Nie żyje dr Tadeusz Sadkowski z muzeum we Wdzydzach
Wśród żegnających Andrzeja Lipkę był też Leszek Meler, członek Komisji Kultury Łowieckiej w okręgu gdańskim, przedsiębiorca z Pelplina.
– To był dobry, uczciwy społecznik, mój przyjaciel – wspomina pelplinianin – Andrzej Lipka był miłośnikiem przyrody, oddanym całym sercem, przez całe swoje życie, łowiectwu. On posiadał ogromną wiedzę łowiecką. Andrzej był również sokolnikiem. Miał szóstą legitymację „gniazda” w Polsce, był jednym z pierwszych założycieli kół łowieckich w kraju. To było całe jego życie. Był bezinteresowny, dlatego za wiele, w sensie materialnym, nie osiągnął. To był skromny człowiek.
Napisz komentarz
Komentarze