Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Johnny z Anią, czyli kinowy zawrót głowy 2022 roku

Filmy o bohaterach pochodzących z Trójmiasta, biły w 2022 roku rekordy popularności. Nikt się nie spodziewał, że film o księdzu, nawet tak charyzmatycznym jak Jan Kaczkowski, obejrzy w kinach prawie milion widzów. A na dokument o zmarłej przed ośmioma laty aktorce Ani Przybylskiej będą do kin ciągnęły tłumy.
„Johnny”
„Johnny”

Autor: Materiały prasowe

Pod tym względem to był rok na plus dla pomorskiej kultury.

Kinowy zawrót głowy 2022 roku

„Johnny”

Największym sukcesem okazał się film „Johnny”, do którego scenariusz napisał mieszkający w Trójmieście Maciej Kraszewski. To on przypomniał historię księdza Kaczkowskiego, ale na swój sposób, bo widzianą oczami Patryka Galewskiego, chłopaka ze Słupska, z trudną przeszłością, który miał szczęście trafić na Jana i zmienić swoje życie. Zanim jednak film jako pierwsi obejrzeli widzowie Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, nikt nie dawał mu większych szans na taki boxoffice’owy zawrót głowy. A jednak „Johnny” zrobił furorę. Dlaczego? Bo jest zrobiony lekko, nowocześnie, nie uciekając od ważnych dla każdego z nas spraw. To film z przesłaniem, żeby zawalczyć o to, co w życiu najważniejsze. To nie jest historia o hospicjum, jak niektórzy myśleli, lecz o zwycięstwie życia i miłości.

Fenomenalny Dawid Ogrodnik. Wideo-rozmowa z aktorem

Nie tylko scenariusz tego filmu był dobrym strzałem, ale także występujący w nim aktorzy. Dawid Ogrodnik jest absolutnie fenomenalny, udowadniając, że może zagrać wszystko i każdego. A w przypadku tej roli osiągnął najwyższy poziom. „Johnny” jednak to gra dwóch wirtuozów polskiego kina. Bo Piotr Trojan jako Patryk Galewski wypadł równie genialnie. I to jego nagrodziło jury ostatniego festiwalu filmowego w Gdyni.

„Ania”

Również wielką niespodziankę sprawił film dokumentalny „Ania” o zmarłej w 2014 roku, a pochodzącej z Gdyni aktorce – Annie Przybylskiej. Ten dokument trafił na wielki ekran i do serc widzów. Obejrzało go w kinach 600 tysięcy widzów.

Anna Przybylska, kadr z filmu "Warsaw Dark" z 2011 roku 

Jego autorzy: Michał Bandurski i Krystian Kuczkowski mogą przypisać sobie sukces. W wywiadzie dla naszego portalu mówili, że ich droga do „Ani” trwała 7 lat. Już przed pierwszą rocznicą śmierci aktorki próbowali stworzyć taki dokument, widząc, jak wiele osób nie może się pogodzić z odejściem Anny Przybylskiej. Ale wtedy rodzina nie była jeszcze gotowa. Trzy lata temu ponownie zapukali do ich drzwi i wówczas rodzina im zaufała.

To film, który wyciska ludziom łzy, czy chcą tego czy nie. Z przesłaniem, że życie jest kruche.

Przedpremierowy pokaz dokumentu o pięknej i utalentowanej dziewczynie, kochającej życie i spełniającej marzenia, prawdziwej gwieździe, która nigdy nie gwiazdorzyła, odbył się w Gdyni, jako jedna z imprez towarzyszących festiwalowi filmowemu.

O aktorce opowiadają w tym filmie m.in. Anna Dereszowska, Katarzyna Bujakiewicz, Cezary Pazura, Szymon Bobrowski, Paweł Małaszyński, Michał Żebrowski, Paweł Wawrzecki, a także jej życiowy partner piłkarz Jarosław Bieniuk oraz ich córka Oliwia.

– Nie chcieliśmy szukać taniej sensacji, tylko pokazać prawdziwą Anię. To wszystko, co mieliśmy w serduchach, zobaczyliście w naszym filmie – stwierdził jeden z autorów. I to im się udało.

„Orzeł. Ostatni patrol”

Film z Trójmiastem w tle to także „Orzeł. Ostatni patrol”. Może mniej udany, niż filmy wcześniej przeze mnie wymienione, ale dobrze się stało, że historia okrętu podwodnego, dla którego macierzystym portem była Gdynia, została sfilmowana.

„Orzeł” więc znowu się wynurzył, tym razem na ekranie. Ale od razu został wzięty na cel… widzów i podzielił ich. Jedni uważali, że to najlepsze, polskie kino wojenne od lat, inni byli rozczarowani najnowszą, filmową produkcją Jacka Bławuta.

„Orzeł. Ostatni patrol” opowiada historię słynnego okrętu podwodnego ORP "Orzeł", który zaginął w 1940 roku w niewyjaśnionych okolicznościach. Do dziś mnożą się hipotezy na temat tego, co się tak naprawdę stało. I wyruszają kolejne wyprawy w poszukiwaniu wraku „Orła”.

„Brokat”

Serialowo w 2022 roku było bardziej ubogo. „Brokat”, który swoją premierę miał w grudniu na Netfliksie, podobnie jak „Orzeł. Ostatni patrol” podzielił widownię. Jedni byli zachwyceni, inni rozczarowani. A szkoda, bo potencjał był duży. W tym serialu jest nie tylko PRL, który widzowie tak lubią na małym i dużym ekranie oglądać, ale też jego pikantna strona życia z prostytutkami w roli głównej, czyli „mewkami” – jak je wtedy nazywano w Trójmieście. Akcja serialu osadzona jest w Sopocie. W świecie pełnym seksu, splendoru i tytułowego brokatu nie brakuje także miejsca na miłość w trudnych czasach. Jednak wyraźnie zabrakło chwilami scenariusza.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama