Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gdynianin chce przepłynąć jezioro Loch Ness! Jako pierwszy w historii Polak

Zmierzy się z zimnymi wodami jeziora Loch Ness. Płynie, by zebrać pieniądze na zakup łóżek dla rodziców małych pacjentów „Szpitali Pomorskich” w Gdyni.
(fot. materiał prasowy) 

Dla gdynianina Piotra Biankowskiego to kolejne wyzwanie. Wcześniej przepłynął La Manche. Teraz zmierzy się z legendarnym, szkockim jeziorem Loch Ness. Ale ten zimowy pływak i sportowiec ekstremalny nie płynie tylko po to, żeby bić rekordy. Stawia sobie szczytny cel. Płynie po to – jak informuje Małgorzata Pisarewicz, dyrektor ds. Komunikacji Społecznej i Promocji - żeby zebrać pieniądze na zakup łóżek dla rodziców małych pacjentów „Szpitali Pomorskich w Gdyni.

Próbę przepłynięcia jeziora Loch Ness Piotr Biankowski podejmie jako pierwszy Polak w historii. Do pokonania ma 37 km w akwenie głębokim na 230 metrów. To słynne jezioro jest zaliczane przez Marathon Swimming Hall of Fame do jednego z 13 najtrudniejszych do pokonania wpław oraz jednego z 3 najbardziej „potwornych" jezior na świecie. Swoim kształtem przypomina rzekę: jest długie i wąskie, w najszerszym miejscu liczy zaledwie 2,7 km. Jego wody mają kolor ciemnej rdzy i bardzo niską przejrzystość z powodu torfu, wypłukiwanego przez deszcze z okolicznych wzgórz. Ale to nie wielkość, kształt czy kolor wody przyciąga nad to jezioro miliony turystów z całego świata. Swoją sławę zawdzięcza ono Nessie, najsłynniejszemu chyba potworowi na świecie, legendzie od lat.

(fot. materiał prasowy) 

Biankowski swoje treningi prowadził po okiem tych samych specjalistów, którzy przygotowali go do przepłynięcia La Manche. Choć to słodkowodne jezioro, a nie otwarte morze, to wymagania są dość podobne. Biankowskiemu będzie towarzyszyć łódź ze wsparciem oraz obserwatorem, który przestrzega nielicznych ale surowych reguł. Aby próba została oficjalnie uznana, pływak może być ubrany jedynie w kąpielówki, okularki i pływacki czepek. Nie może dotykać łodzi, więc jego ekipa rzuca mu jedzenie i napoje w butelkach. Bardzo trudno je złapać, zwłaszcza gdy nie czuje się już rąk. Temperatura wody waha się bowiem w granicach między 15 a 17 stopni Celsjusza, ale tylko na powierzchni. Nanoszony torf powoduje, że promienie słoneczne nie docierają w głąb, przez co woda osiąga tylko 6-8 stopni.

Niska temperatura wody, ograniczona widzialność i odległość do przepłynięcia powodują, że może to być najtrudniejsza przeprawa, jaką dotychczas podjąłem – mówi pan Piotr. – Zajmie ona od 13 do 17 godzin. Nie mogę korzystać z pianki, więc przed zimnem chronić mnie będzie jedynie lanolina – mieszanina tłuszczu z wełny owczej i wazeliny- dodaje.

Próbę przepłynięcia jeziora Loch Ness Piotr Biankowski podejmie między 17 a 22 lipca. Konkretna data jest uzależniona od pogody.

(fot. materiał prasowy) 

Piotr Biankowski to były rugbista Arki Gdynia, dziś triathlonista i jeden z najlepszych na świecie pływaków ekstremalnych. Ma na swoim koncie m.in. pokonanie Lodowej Mili (w temperaturze 1,2 ), brązowy medal mistrzostw świata i trzecie miejsce w pucharze świata w sezonie 2019/20. Jest niewątpliwym mistrzem w lodowym pływaniu, przełamującym bariery zimna, wytrzymałości, szybkości. Organizuje zawody Gdynia Winter Swimming Cup, w których startuje światowa czołówka zawodników, specjalizujących się w zimowym pływaniu ekstremalnym.

- Moją pasją jest pływanie w ekstremalnie zimnej wodzie. Kocham to robić. Ale moją największą motywacją jest pomaganie dzieciom. Jestem szczęśliwy, że połączyłem swoją pasję z dawaniem dobra - mówi.

Próbę przepłynięcia Loch Ness podjął dla uczczenia dwudziestolecia działalności Fundacji Ronalda McDonalda, której jest ambasadorem. Jego pływackiemu wyzwaniu towarzyszy zbiórka środków na zakup łóżek dla rodziców, które trafią do „Szpitali Pomorskich", które mają oddziały dziecięce m.in. w szpitalach w Gdyni i w Wejherowie. Każdy może wesprzeć tę akcję na zrzutka.pl/z/biankowski.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama