Lechia przed pierwszym od trzech lat meczem w europejskich pucharach była zdecydowanym faworytem bukmacherów. Trener biało-zielonych Tomasz Kaczmarek przestrzegał na konferencji przed meczem, że nie wolno być w żadnym stopniu aroganckim. Tym bardziej nie powinny takie być polskie drużyny, które nie raz odpadały z z teoretycznie słabszymi rywalami już w I rundzie.
Dla kibiców Lechii dość zaskakujący był fakt, że dzień przed meczem z wicemistrzem Macedonii Północnej dowiedzieli się, że z klubu odchodzi Josef Ceesay, który dostał ofertę ze szwedzkiego Malmoe FF. Obrońca ze Szwecji wraca więc do ligi, z której przybył do Gdańska za 300 tysięcy euro. W jego miejsce na prawej obronie od początku meczu z Akademiją zagrał David Stec, który przesadnie dużo w poprzednim sezonie nie występował.
Już pierwsza akcja gości była sygnałem dla obrony Lechii, że musi grać bardzo skoncentrowana. Chwilę potem Conrado zmarnował świetną okazję do strzelenia gola dla Lechii.
W 6. minucie wsektor kibiców Lechii wpadła grupa, zamaskowanych napastników z pałkami, a nawet młotkiem. Rozpętała się bójka, sędzia przerwał mecz, a piłkarze musieli opuścić boisko. Wcześniej Flavio Paixao i Dusan Kuciak podbiegli do sektora, gdzie zrobiła się zadyma, próbując uspokoić sytuację. Zdezorientowani kibice czekali na wznowienie meczu, ale to nie nastąpiło tak szybko jakby tego chcieli. Przerwa w meczu trwała ponad 40 minut, a delegat UEFA zapowiedział, że jeszcze jedna taka sytuacja, a mecz zakończony walkowerem dla gości z Macedonii.
Jeszcze podczas przerwy w meczu Lechia wydała oświadczenie „Dziś zamiast przeżywać wspólnie z kibicami Lechii piłkarskie święto, garstka chuliganów przerwała mecz. Jednoznacznie potępiamy ich zachowanie na trybunach. Służby natychmiast podjęły działania, zabezpieczają monitoring i identyfikują sprawców. Sędzia i delegat zadecydowali, że spotkanie będzie wznowione. Apelujemy o spokój na trybunach”.
Co by nie mówić, była to sytuacja kompromitująca klub w oczach delegata UEFA i każe zapytać o poziom bezpieczeństwa na gdańskim stadionie.
Przerwa nie podziałała dobrze na Lechię, która po wznowieniu gry nie mogła się odnaleźć. Niemoc trwała na szczęście krótko, bo lechiści najpierw za sprawą Flavio Paixao, a kilka minut później Łukasza Zwolińskiego strzelili dwie bramki. Jeszcze przed przerwą Paixao zdobył trzeciego gola.
Lechia spokojnie rozpoczęła druga połowę, co było oczywiste przy trzy bramkowym prowadzeniu. Gdańszczanie zwalniali grę, oszczędzając siły. W 65. minucie na boisku pojawił się brat właściciela klubu słynnego macedońskiego piłkarza Gorana Pandeva – Sasko Pandev. Chwilę później znakomite podanie Marco Terrazzino wykorzystał Paixao strzelając czwartą a swoją trzecią bramkę. W 81. minucie Lechia popełniła błąd w obronie przy rzucie rożnym i straciła gola po strzale głową Dusana Jokovicia.
Rewanż 14 lipca w Skopje, ale to Lechia jest już bardzo bliska awansu do II rundy kwalifikacji do Ligi Europy. Tam czeka już Rapid Wiedeń.
Lechia Gdańsk – Akademija Pandev 4:1 (3:0)
Bramki: Flavio Paixao (17, 39, 67), Łukasz Zwoliński (25) - Dusan Jokivić (81)
Lechia: Kuciak – Stec (90 Koperski), Nalepa, Maloca, Pietrzak – Gajos - żółta kartka (78. Kubicki), Kałuziński, Conrado (72. Clemens), Terrazzino (78. Sezonienko), Paixao (72. Durmus), Zwoliński.
Akademija: Jovanovski – Iliev, Joković - żółta kartka, Dimov, Sarkoski, Gjorgievski (65. Tomovski), Marong (90. Krstevski), Mitrovski – żółta kartka (77. Donov), Ivanovski, Gjorgjievski (65. Pandev), Velinovski (90. Trajkov).
Napisz komentarz
Komentarze