W 33. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce, w dniu kiedy w Gdańsku obchodzono Święto Wolności i Praw Obywatelskich, przed historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej, u stóp Pomnika Poległych Stoczniowców 1970, spotkali się przedstawiciele partii i organizacji na Pomorzu. Celem spotkania było rozpoczęcie współpracy opozycji na terenie województwa pomorskiego.
- Chodzi o projekt, który ma zapewnić, by przyszłe wybory były rzetelne, uczciwe i zgodne z Konstytucją - powiedziała Ewa Topór- Nawarecka, przewodnicząca Komitetu Obrony Demokracji Regionu Pomorskiego, prowadząca to spotkanie.
W spotkaniu wzięli udział: Mirosław Przylipiak - wiceprzewodniczący Komitetu Obrony Demokracji Region Pomorze. Jolanta Banach i Jędrzej Włodarczyk – Lewica, Piotr Borawski - wiceprezydent miasta Gdańsk Platforma Obywatelska, Agnieszka Buczyńska i Łukasz Kopeć - Polska 2050, Paweł Cywiński – PSL, Magdalena Czarzyńska-Jachim - wiceprezydentka miasta Sopot reprezentująca samorządy, Robert Kozakiewicz – Razem, Maria Magott - Stowarzyszenie Tolerado, Marek Weryszko - Partia Zieloni, Damian Witek - Stowarzyszenie Młodzi Demokraci. Spotkania robocze mają odbywać się cyklicznie.
Jolanta Banach z Lewicy, na pytanie o cel tej opozycyjnej współpracy, odpowiedziała, że my wciąż chyba nie wierzymy, że Zjednoczona Prawica może posunąć się do rzeczy niewyobrażalnych. A przecież już afera hejterska w ministerstwie sprawiedliwości powinna nam otworzyć oczy na to, do czego to ugrupowanie jest zdolne.
ZOBACZ TEŻ: Liderów czterech partii opozycyjnych połączyła samorządność
- Ważny jest sam przebieg procesu wyborczego i nadużycia wyborcze. To czy nie doszło do ich fałszowania. Ważne jest liczenie głosów, interpretacja ich ważności, liczenie kart, potwierdzanie podpisem pobierania tych kart itd. I dlatego uważamy, że w każdej komisji obwodowej, nie tylko w dużych miastach ale w tych mniejszych i na wsiach, powinien być mąż zaufania, rekomendowany wspólnie przez całą opozycję, a także obserwator społeczny - mówi działaczka Lewicy.
I dodaje: - Ale nadużycia wyborcze to również sam przebieg kampanii wyborczej. W 2020 roku w kampanii prezydenckiej, otrzymywaliśmy już sygnały od międzynarodowych organizacji takich jak OBWE czy Reporterzy bez Granic, a także od polskich instytucji o nierównowadze szans kandydatów i o wielkim preferowaniu Andrzeja Dudy. Okazało się, że te preferencje było bardzo widoczne w publicznych mediach i w spółkach skarbu państwa. A strona opozycyjna ma w radach programowych radia i telewizji swoich przedstawicieli. Trzeba wszelkimi sposobami we współpracy z nimi monitorować czas antenowy, poświęcony komitetom wyborczym i kandydatom. Przyglądać się uważnie prezentacji tych komitetów i kandydatów. Wychwytywać kłamstwa, nieprawdziwe zarzuty i w trybie wyborczym, po prostu, skarżyć. Ale też członkowie tych rad programowych powinni się domagać codziennie aby te programy publicystyczne i komentatorskie, których w okresie wyborczym będzie bardzo dużo, odzwierciedlały pluralizm lokalnych mediów. Nie może być tak, że w tych programach znajdą się wyłącznie dziennikarze, którzy podzielają poglądy władzy albo są wręcz ich tubą propagandową. To jest naruszenia prawa wyborczego i ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Trzeba wspólnie połączyć siły, żeby ta presja była widoczna. Jeśli połączymy te siły skutecznie, to jesteśmy w stanie efektywnie działać i przypilnować, żeby nie było oszustw wyborczych. To też dobry start do tego, żeby opozycja pokazała, że jest zdolna do współpracy.
Napisz komentarz
Komentarze