To była sensacja - w sierpniu 2015 roku robotnicy pracujący przy budowie sztucznej rafy koralowej w okolicach Rowów na wybrzeżu Bałtyku odkryli na dnie około 30 zabytkowych pistoletów. Leżały obok siebie, podejrzewano, że przewożono je w drewnianej skrzyni, która wpadła do morza. Z jakiego statku - nie wiadomo. Uważano wówczas, że prawdopodobnie broń pochodzi z epoki napoleońskiej. Podczas akcji zorganizowanej przez Urząd Morski w Słupsku, w której brali udział płetwonurkowie, archeolodzy z Działu Badań Podwodnych oraz przedstawiciel Działu Konserwacji Muzealiów Narodowego Muzeum Morskiego odkrywano kolejne sztuki unikalnej broni.
- Tak naprawdę na początku nie wiedzieliśmy, ile dokładnie sztuk broni i jej elementów zostało wydobytych - mówi Irena Rodzik, kierownik Działu Konserwacji Muzealiów NMM W wielu przypadkach stanowiły one zbitą bryłę. - Dla nas jako konserwatorów niezwykle ważne jest, aby określić stan zachowania zabytków. Teraz już wiemy, że lufy są często w bardzo złej kondycji i wiemy dokładnie, w którym miejscu korozja jest największa. Ze względu na zły stan zachowania elementów drewnianych oraz trudność konserwacji elementów łączonych drewno-metal metody chemiczne zostały zastąpione metodami mechanicznymi przy użyciu bardzo precyzyjnych narzędzi.
Zdjęcia rentgenowskie pozwoliły dostrzec, że w broni zastosowany został zamek kołowy, w którym zapalenie prochu następowało od iskier powstałych przez pocieranie obracającego się karbowanego koła o piryt zamocowany w szczękach kurka. Ważnym elementem zamka była sprężyna koła, którą przed oddaniem strzału należało nakręcić za pomocą klucza. Tego typu broń produkowana była od początku XVI aż do XVIII wieku.
Badania rentgenowskie to dopiero początek niezwykle złożonego procesu konserwacji.
- Wykonaliśmy bardzo żmudną pracę - dodaje Katarzyna Schaefer-Rychel, z-ca kierownika Działu Konserwacji Muzealiów NMM. Otrzymanie jednego zdjęcia rentgenowskiego zajmowało średnio 10 minut, natomiast w rzeczywistości czas ten jest o wiele dłuższy gdyż na początek musimy przeprowadzić próbne pomiary, aby określić optymalne parametry napięcia, prądu i czasu w zależności od rodzaju materiału, z którego wykonany jest badany zabytek. Dzięki temu uzyskujemy odpowiedni stopień szczegółowości wnętrza badanej bryły - wyjaśnia Katarzyna Schaefer-Rychel, z-ca kierownika Działu Konserwacji Muzealiów NMM.
Napisz komentarz
Komentarze