Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ostatnie pożegnanie Michała Pruskiego. Był trójmiejskim dziennikarzem i scenarzystą filmowym

Był fantastycznym człowiekiem pióra i mądrym obserwatorem rzeczywistości. Potrafił jednym słowem cichutko spuentować spod długiego wąsa coś, co powodowało, że wszyscy spojrzeli na to inaczej.
Michał Pruski 

Autor: Tomasz Gawiński

Na Cmentarzu Witomińskim podczas pełnej wzruszeń i wspomnień uroczystości pożegnano Michała Pruskiego - wieloletniego, trójmiejskiego dziennikarza i scenarzystę filmowego. Pogrzeb był świecki i skromny jak sam Michał. W ostatnim pożegnaniu towarzyszyła mu pogrążona w bólu rodzina oraz wielu przyjaciół.

Zanim Michała Pruskiego odprowadzono do miejsca wiecznego spoczynku, w kaplicy żegnano go wzruszającymi wspomnieniami.

Dorota Sobieniecka, która przez wiele lat pracowała razem z Michałem Pruskim w redakcji „Głos Wybrzeża” żegnała go m.in. tak: - Teraz mówi się o Michale jako o scenarzyście. I rzeczywiście był wybitnym scenarzystą. Ale dla mnie, na zawsze, pozostanie fantastycznym dziennikarzem, z niesamowitym poczuciem humoru. Tak subtelnym, inteligentnym i błyskotliwym, które się rzadko zdarza. Czasami potrafił jednym słowem cichutko spuentować spod długiego wąsa coś, co powodowało, że wszyscy spojrzeli na to inaczej…. I chociaż sam nie sprawiał wrażenia osoby niezmiernie otwartej, ekspresyjnej, zawsze można było liczyć na jego mądrość dziennikarską i życiową, jak również na jego pomoc. Michał był wiernym i oddanym przyjacielem ale nie zapominajmy, że był fantastycznym człowiekiem pióra. I bardzo mądrym obserwatorem rzeczywistości.

Fot. Tomasz Gawiński

Wspominała go również producentka filmowa Olga Bieniek, która pracowała m.in. przy filmach, do których Michał Pruski współtworzył scenariusze. To były: „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł”, „Układ zamknięty” i „Kamerdyner”. Podczas pożegnania mówiła, że Michał był i jest wybitnym literatem bo pozostawia po sobie fantastyczną schedę literacką. W jego tekstach czuło się wrażliwość na drugiego człowieka.

- Ale był też człowiekiem, który potrafił zaskoczyć. Po wielu latach naszego błagania, wręcz nękania go o to, żeby zgolił wąsy, wreszcie kiedy już daliśmy mu spokój, zgolił je. Nie żegnam się z nim. Bo za chwilę wejdziemy na plan kolejnego filmu na podstawie scenariusza, który Michał napisał razem z Mirosławem Piepką. Niech patrzy na nas z góry, trzyma za nas kciuki, pomaga i daje znać, jeśli coś będzie nie tak – zakończyła Olga Bieniek.

Michała Pruskiego już przy grobie żegnała też żona – Bogna Pruska. Dziękując wszystkim, którzy przyszli na pogrzeb, powiedziała, że Michał odszedł tak, jak chciał. - Nie cierpiał bardzo. Całe to cierpienie, związane z chorobą nowotworową ominęło go.

Po złożeniu urny do rodzinnego grobu, uroczystość zakończyła instrumentalna wersja utworu Led Zeppelin Stairway To Heaven” czyli Schody do nieba.

Żegnaj Michale.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
ReklamaCzec Księgarnia Kaszubsko-Pomorska
Reklama